Zgubny prymat subiektywizmu
Zła aksjologia jest fundamentem niewłaściwych systemów filozoficznych. Na glebie tych drugich wyrastają natomiast niepodparte zdrowym rozsądkiem i logicznym myśleniem systemy przekonań i ideologie, które odpowiadają za tworzenie upośledzonym systemów społeczno-gospodarczo-politycznych. Mechanizm ten jest prostą wypadkową, którą dostrzec można na przestrzeni dziejów we wszystkich kulturach. Nigdy żaden system prawny nie był i nie mógł być neutralny światopoglądowo. Współcześni piewcy państw neutralnych religijnie i światopoglądowo nawet nie dostrzegają pułapki, w którą sami wpadli. Formułując własne sądy, wyprowadzają je z własnych dogmatów, które postrzegają jako prawdy uniwersalne. Bo przecież każdy z nas u podstaw swoich postaw i przekonań ma dogmaty, których broni zaciekle w sporze z reprezentantami innych dogmatów. Grunt, by każdy dogmat, oprócz czynnika emocjonalnego, wyposażony był też w racjonalne przesłanki i logiczną spójność. A tego wiele z współczesnych „prawd uniwersalnych” nie ma i mieć nie może.
Jednym z najbardziej pokutujących współcześnie założeń jest uznanie rzeczywistości jako konstruktu formowanego subiektywnie, a nie odgórnie narzuconego. W myśl tej idei rzeczywistość nie jest jedna, obiektywna, lecz każdy człowiek posiada swoją. Zwolennicy takiego przekonania często uzasadniają swoje stanowisko, podpierając się istnieniem indywidualnych schematów poznawczych, zdolności percepcyjnych i przekonań każdego człowieka. Medycyna i psychologia oczywiście już dawno temu dowiodły, że taką skomplikowaną sieć indywidualnych struktur każdy z nas posiada, jednak w dalszym ciągu nie jest to dowodem na to, że obiektywna rzeczywistość nie istnieje. Oznacza jedynie, że jako jednostki jesteśmy w mniejszym lub większym stopniu ograniczeni takimi barierami na drodze do jej poznania. Nie oznacza to również, że powinniśmy z poznawania rzeczywistości rezygnować – przeciwnie, jednostki ambitne podejmują wysiłki, by ją badać, a nawet by tworzyć odpowiednie narzędzia badawcze.
Na przestrzeni dziejów istnieli wybitni odkrywcy i myśliciele, którzy rozumieli, że rzeczywistość może być tylko jedna. Ba, mieli nawet odwagę, by stanąć naprzeciw zbiorowym urojeniom społeczeństw, w których żyli, by udowodnić, że rzeczywistość wcale nie musi być taka, jak nam się wydaje. Najbardziej heroicznym przykładem intelektualnego buntu przeciw masowej halucynacji był oczywiście Mikołaj Kopernik. To dzięki jego odkryciom dzisiaj z całym przekonaniem wiemy, że to Ziemia krąży wokół Słońca, a nie – jak mogłaby sugerować pozorna percepcja – na odwrót. Przypadek kopernikańskiego przewrotu udowadnia, że rzeczywistość jest obiektywna i narzucona bez względu na nasze subiektywne zniekształcenia poznawcze. Pokazuje również, że zniekształcenia poznawcze, które nabiorą rangi myślenia powszechnego, nadal owej rzeczywistości nie zmieniają.
Człowiek, który korzysta z rozumu, może oczywiście rzeczywistość kreować i zmieniać, podejmując odpowiednio ukierunkowany wysiłek sprawczy. Nie może jednak na nią wpływać myśleniem życzeniowym. Narkotyki i inne używki, które zaburzają percepcję, zmieniają (upośledzają) stan świadomości, ale nie rzeczywistość. Są drogą pozwalającą na tymczasową „ucieczkę”, a nie na kreację nowej rzeczywistości. Mężczyzna nie może stać się kobietą tylko dlatego, że subiektywnie czuje się kobietą. Kobieta nie może stać się mężczyzną tylko dlatego, że subiektywnie czuje się mężczyzną. Przedkładanie osobistych wyobrażeń i subiektywnych odczuć nad znacznie bardziej namacalny, obiektywny czynnik biologiczny – to policzek wymierzony dorobkowi naukowemu człowieka.
Logiczna niespójność prymatu subiektywizmu najbardziej uwidacznia się w sferze publicznej. Okazuje się bowiem, że pewne grupy obywateli różnych państw mają prawo do subiektywnej percepcji i jej demonstrowania, a inni mogą być za nią skazywani przez sądy. Osoba „zmieniająca płeć” może o swoich odczuciach mówić głośno, ale biada temu, kto także subiektywnie (choć w oparciu o biologiczne i namacalne przesłanki) uzna, że transseksualizm to tylko iluzja rzeczywistości. Ten dla wielu niedostrzegalny dysonans w uprzywilejowywaniu pewnych subiektywności i dyskryminowaniu innych prowadzi w najlepszym wypadku do prawnych absurdów, a w najgorszym… do totalitaryzmu.
Wariant mniej drastyczny realizowany jest w bardzo wielu krajach przesiąkniętych duchem poprawności politycznej lub obsesją na punkcie „obrażania uczuć religijnych”. Systemy prawne takich państw zaciekle zwalczają wolność słowa, tworząc rzekomy parasol ochronny dla tych, którzy mogą się poczuć dotknięci określoną narracją. Karanie za „obrazę” jakichkolwiek uczuć jest jednak pomysłem utopijnym, bo sfera emocji i uczuć jest całkowicie subiektywna, nienamacalna i zwykle irracjonalna. Te same bodźce mogą dla jednych być źródłem pozytywnego nastroju, a dla innych atakiem. Człowiek chorujący na schizofrenię paranoidalną może odbierać życzliwy uśmiech jako wyraz pogardy. W świetle zapisów o „obrazie uczuć” takiego człowieka konsekwentnie należałoby uznać za poszkodowanego, zaś autora uśmiechu postawić przed sądem.
Uznanie prymatu subiektywizmu może być fundamentem jeszcze bardziej absurdalnego, a przy tym niebezpiecznego systemu. Z narzędzia takiego chętnie korzystają despoci państw totalitarnych – utożsamiają osobisty odbiór rzeczywistości za prawdę obiektywną, ponadto narzucając swój obraz świata innym. Stosują w tym celu wszelkie niehumanitarne środki: od cenzurowania wolnego słowa po unicestwianie dysydentów. Zabieg świadomego lub nieświadomego zniekształcania rzeczywistości i narzucania owego zniekształcenia innym był stosowany we wszystkich społeczeństwach, w których obowiązywała relacja pan – podległy. Swoimi osobistymi urojeniami karmili poddanych faraonowie egipscy, średniowieczni, nowożytni, czerwoni i brunatni.
Na przestrzeni dziejów prymat subiektywizmu zawsze współwystępował z daleko posuniętym mistycyzmem. Wszędzie tam, gdzie racjonalna droga poznania świata ustępuje miejsca wierze, jednostki są znacznie bardziej skłonne do zniekształcania rzeczywistości, a gdy wiara ta ma charakter fanatyczny – do narzucania owego zniekształcenia innym, często przy użyciu przemocy. Ślepota w odbiorze realnych okoliczności napędzana jest subiektywnym przekonaniem do utopijnej idei. To, co weryfikuje utopijność określonych założeń, dla mistycznych fanatyków nie jest bodźcem do refleksji, lecz bodźcem wywołującym agresję. Z tego powodu historia wielokrotnie odnotowywała przypadki wolnomyślicieli, których odwaga w kontestowaniu i weryfikowaniu pospolitych dogmatów zaprowadziła ich na stos. Dawniej przejawem odwagi było stanąć naprzeciw dogmatom religijnym, zaś obecnie jest nim kontestacja dogmatów takich jak „sprawiedliwość społeczna”. Tak w przypadku religii sakralnych, jak i świeckich, występuje ten sam mechanizm wierzeń, choć przedmiot kultu jest odmienny. Tak w przypadku religii sakralnych, jak świeckich, występuje zjawisko oporu wobec rzeczywistości – oporu tym większego, im bardziej fanatyczna jest wiara.
W rozwoju ludzkości dostrzec można momenty, gdy prymat subiektywizmu był wypierany przez prymat obiektywizmu. Działo się to, gdy kult mistycyzmu ustępował miejsca rozumowi będącemu narzędziem ludzkiego poznania. To za pomocą rozumu wybitne jednostki nie tylko stopniowo poznawały rzeczywistość, ale również tworzyły narzędzia do jej poznawania. Owocem tych racjonalnych zabiegów były wielkie odkrycia, które pozwoliły polepszyć standard życia ludzkości. Niebezpieczne ideologie były odrzucane na drodze naukowej weryfikacji. Tak w czasach szczęśliwie minionych, jak i dzisiaj, lekiem pozwalającym odrzucić zbiorowe iluzje jest racjonalizm będący środkiem do poznania jednej rzeczywistości – obiektywnej.