Uczciwość – IV Cnota główna
Zgodnie z potoczną moralnością uczciwość traktuje się jako coś, co należy cenić – dlatego też osoby nieuczciwe nazywa się „złymi”. Mimo że etyka obiektywistyczna godzi w wiele z naszych intuicji (czy raczej zastanej judeochrześcijańskiej moralności), uczciwość należy do jednej z cnót obiektywistycznych. Być uczciwym można wyłącznie wobec czegoś: siebie lub innych ludzi. W podstawowym jednak sensie, mówi Rand, uczciwość polega na niefałszowaniu rzeczywistości – a zatem, w pewnym sensie, na uczciwości wobec świata. Osoba dobra moralnie „nigdy nie podejmuje się prób fałszowania w jakikolwiek sposób konkretnej rzeczywistości (…)” (Rand 2015: 44); z tego powodu zawsze należy działać zgodnie z prawdą i tylko prawdą.
Peikoff zauważa, że wszystkie fakty są ze sobą połączone, a zatem pierwszy krok do fałszowania rzeczywistości prowadzi do następnego (Peikoff 1993: 268):
Ostatecznie, nieuczciwy człowiek popada w konflikt nie tylko z pojedynczym faktem, ale z całą rzeczywistością jako taką. Jego polityka sprawia, że tworzy on konkurencję względem istnienia – rozszerzający się świat nierealności, niczym nadnaturalny wymiar, który bez przerwy narusza świat aktualny. To ostatnie staje się nemezis takiej osoby. Zamienia się w bombę, która czeka, by eksplodować jej w twarz.
Fałszerzom rzeczywistości wydaje się, że mogą ze swojego fałszerstwa osiągnąć jakieś zyski – osoby uczciwe wiedzą, że to nieprawda; że zdobywanie wartości podstępem czy oszustwem to kategoryczny błąd. Na pierwszy rzut oka widać zresztą, że nieuczciwość godzi bezpośrednio w podstawową cnotę obiektywistyczną, a mianowicie racjonalność. Nie można być racjonalnym, jeśli wymyśla się rzeczywistość na nowo lub przypisuje istnieniu cechy, których wcale nie posiada. Nieuczciwość względem świata pociąga za sobą deprecjację właściwej epistemologii człowieka: naszych zdolności poznawczych i intelektualnych. Oddalając świat realny, osoba nieuczciwa niejako oddala jedyny do niego dostęp: zmysły i rozum.
Osoba samooszukująca się nie może działać na własną korzyść, ponieważ działanie na własną korzyść wymaga (roz)poznania: siebie, swoich zdolności, świata zewnętrznego i zasad nimi rządzących.
Peikoff kładzie nacisk na radykalny charakter cnoty uczciwości (1993: 270):
Uczciwość intelektualna to coś więcej, niż mówienie prawdy sąsiadom. Praktykowanie uczciwości intelektualnej to bycie kapłanem prawdy w każdym aspekcie ludzkiego umysłu, życia i duszy.
Uczciwość wobec drugiej osoby
Uczciwość można rozważać na różnych polach, m.in. na polu metody, motywu czy treści (zob. Peikoff 1993: 269), jednakże to, co pierwsze przychodzi nam do głowy w kontekście uczciwości, to uczciwość względem drugiej osoby. Co na ten temat mówi obiektywizm? Skoro należy być, jak to ujął Peikoff, kapłanem prawdy, to czy powinniśmy każdemu mówić prawdę? Ten aspekt cnoty uczciwości wiąże się z uczciwością w działaniu. Jeżeli Kowalski Błaszczyk kłamie i oszukuje, by coś zyskać, to zazwyczaj nie kończy się na jednym kłamstwie. Zaciemniać jeden fragment rzeczywistość, to zaciemniać rzeczywistość jako taką, ponieważ „istnienie jest jednością” (Peikoff 1993: 271). Powiedzmy, że ktoś zdobywa pieniądze na różnego rodzaju wyłudzeniach. Taka osoba, po pierwsze, wchodzi w konflikt z prawem – zarówno pozytywnym, jak i naturalnym (godzi w prawa jednostki i obiektywistyczną zasadę niestosowania niezasłużonej agresji; przy okazji sprzeciwia się swojej naturze, która wymaga od niego respektowania wyżej wymienionych zasad i czynników; godzi poza tym w cnotę racjonalności i sprawiedliwości). Samo w sobie jest to działanie autodestrukcyjne. Po drugie, osoba taka, jeżeli żyje z kimś uczciwym, nie chce, by jej przestępcza działalność wyszła na jaw. Okłamuje zatem swoich najbliższych, np. mówiąc im, że gra na giełdzie. Błaszczyk wie, że jego bliscy na giełdzie się nie znają. Co jednak z dalszymi znajomymi lub nowo poznanymi osobami, które na giełdzie się znają? Błaszczyk sam specem nie jest, więc musi „ukrywać się” (czyli zaciemniać rzeczywistość) przed takimi ludźmi, by jego kłamstwo nie zostało wykryte. Jego życie staje się wiecznym manewrowaniem i mnożeniem kłamstw.
Błaszczyk sprzeciwia się wymogom swojej natury – przede wszystkim wymogowi działania za pomocą swojego rozumu. Parafrazując Peikoffa, Błaszczyk nie liczy na swój rozum, by zdobyć daną wartość – liczy na swoją zdolność do manipulowania innymi.
W „Etyce obiektywistycznej” Rand wprost pisze (Rand 2015: 39):
Jeżeli niektórzy ludzie próbują przetrwać, stosując brutalną siłę, szalbierstwo, grabież, oszustwo lub zniewalanie wytwarzających, to ciągle pozostaje prawdęą że ich przetrwanie możliwe jest jedynie dzięki ich ofiarom, jedynie dzięki ludziom, którzy wybrali myślenie i produkcję dóbr poszukiwanych przez grabieżców
Błaszczyk nie stosuje brutalnej siły, nie jest szalbierzem ani złodziejem – jest jednak oszustem. Utrzymuje się i trwa dzięki kłamstwom. Powiedzenie, że podcina gałąź, na której siedzi, jest jak najbardziej na miejscu. Warto wspomnieć inny ważny pogląd Rand, zgodnie z którym racjonalne działanie to działanie nie na potrzebę chwili, a w perspektywie całego życia (Rand 2015: 40). Kłamca z pewnością nie działa w perspektywie całego życia.
Zdaniem Peikoffa kłamca wikła się w najgorszy rodzaj zależności od innych ludzi: nie jest zależny od ich świadomości, tylko od nieświadomości. Brak uczciwości implikuje sprzeciwienie się praktycznie wszystkiemu, co służy człowiekowi i temu, co moralnie dobre.
Co zatem z poprzednio zadanym przeze mnie pytanie: czy powinniśmy każdemu mówić prawdę? Peikoff podkreśla, że uczciwość nie jest sytuacyjna, tylko absolutna. A jednak absolutna nie znaczy “imperatywna”. Jeśli porywacz pyta mnie, gdzie śpią dzieci sąsiadów, to wcale nie jestem zobowiązany do przekazania mu takiej informacji; co więcej, powinienem go okłamać. Obiektywistyczna odpowiedź na pytanie o zasięg kłamania brzmi następująco: nie wolno okłamywać osoby, która próbuje zdobyć pewną wartość – natomiast obronić czyjąś wartość poprzez okłamanie kryminalisty (a zatem osoby, ex definitione, niemoralnej) jest jak najbardziej słuszne (Peikoff 1993: 275).
Więcej na ten temat: Peikoff 1993: 267-276, Smith 2006, rozdz. 4.