Test Mungera, czyli jak rozmawiać o wolności (i jednorożcach)
Michael Munger zaproponował w artykule „Unicorn Governance” ciekawe podejście, które możemy rozważyć podczas wielu rozmów o wolności (szczególnie z osobami, które bardziej interesują konsekwencje niż względy etyczne).
Wolnościowe rozwiązania możemy uznawać za najlepsze z możliwych, ale uczciwie musimy przyznać, że wolność nie rozwiąże wszystkich problemów na pstryknięcie palca. Trudno więc naszej propozycji konkurować z jednorożcem, który to potrafi. Mungerowi chodzi o to, że wiele osób tak właśnie postrzega państwo – niezależnie od tego, jak bardzo nie sprawdzają się rozwiązania państwowe w praktyce, osoby te skłonne są niestrudzenie przywoływać swojego jednorożca – państwowy program przejawiający moc magicznego stworzenia, które potrafi dogodzić wszystkim zainteresowanym o wiele lepiej niż ich własne dobrowolne interakcje.
Munger opowiada o znajomych, którzy nie lubią polityków i widzą negatywne skutki demokratycznych rządów. Postulują więc poszerzenie funkcji państwa i danie mu jeszcze większej władzy. Wolnościowcy słusznie zauważą absurdalność tego pomysłu, dorównującą propozycji gaszenia pożaru benzyną. Spróbujmy jednak to zrozumieć – osoby składające takie propozycje widzą przecież, że obecne państwo nie dorównuje jeszcze swą potęgą jednorożcowi. Może zatem powiększenie jego mocy przybliży nas również do efektów, jakich spodziewalibyśmy się po magicznym stworzeniu?
Munger doszedł do wniosku, że jego znajomi pragną właśnie jednorożca, czyli państwa o takich motywacjach, wiedzy oraz zdolnościach, jakie sobie dla niego wymarzyli. Jeśli więc rozmawiamy z osobą, która ma podobne wyobrażenia, wstrzymajmy się z odpowiedzią, że państwo jest nieefektywne lub niemoralne. W jej oczach może to być uznane za obrażanie majestatycznego jednorożca – czyli zachowanie, trzeba przyznać, co najmniej nieeleganckie.
Jeśli ktoś nadał państwu swoich marzeń same szlachetne cechy, mówienie mu, że państwo nie jest szlachetne, może być odebrane jako zaprzeczanie oczywistości (lub, jeśli ktoś woli, kłócenie się z aksjomatem). W ten sposób raczej tej osoby nie przekonamy. Zamiast obrażać jej pięknego jednorożca, lepiej jest jej uświadomić, że on nie istnieje. W tym właśnie ma pomóc zaproponowanie rozmówcy „testu Mungera”:
- Proszę, podaj swój argument – co chcesz, żeby państwo robiło i czym zarządzało.
- Teraz przyjrzyj się swojemu postulatowi. Wszędzie tam, gdzie powiedziałeś „państwo”, usuń to słowo i zastąp je zwrotem „politycy, których rzeczywiście znam, zdolni zebrać odpowiednią ilość głosów, biorąc pod uwagę aktualnych wyborców oraz grupy interesu”.
- Jeśli nadal wierzysz w swój postulat, teraz możemy to przedyskutować.
Munger obiecuje nam mnóstwo zabawy. Gdy ktoś powie: „państwo powinno decydować, czego uczą się dzieci w szkołach”, poproś go, żeby zamiast „państwo” powiedział „Roman Giertych”. Jak mu się teraz podoba jego pogląd?
Ktoś twierdzi, że „państwo powinno dysponować setkami tysięcy uzbrojonych żołnierzy, mających prawo podporządkowywać innych siłą i przymusem”. Niech w miejsce słowa „państwo” wstawi „Jarosław Kaczyński”. Może lepiej nie?
Ktoś uważa, że „państwo powinno zarządzać zebranymi w podatkach pieniędzmi”. Niech zamieni „państwo” na „Radosław Sikorski”. Smacznego!
Widzę, że wyobraziłeś sobie mądre, szlachetne i niezwykle skuteczne państwo. Problem w tym, że państwo twoich wyobrażeń może istnieć tylko w świecie fantazji.
Opracował: Bartek Dziewa