Sprawiedliwość – III cnota główna
Obiektywista kieruje się w swoim życiu wszystkimi aspektami (tj. emanacjami) cnoty racjonalności. Jeden z tych aspektów został przez Rand rozpoznany jako cnota sprawiedliwości. Punktem wyjścia niech będą słowa Rand z „Etyki absolutnej”:
„[Osoba sprawiedliwa] nigdy nie szuka lub nie przyznaje niezasłużonego, ani w postaci materialnej, ani duchowej (…)” (Rand 2015: 44).
Owa charakterystyka zdaje się bardzo intuicyjna, większość ludzi – przynajmniej, gdy ich się zapyta – powiedziałaby zapewne, że sprawiedliwe jest, gdy ktoś dostaje to, na co zasługuje. Jeżeli Kowalski, w przeciwieństwie do Nowaka, nie zasługuje na pewną wartość, to sytuację, w której, zamiast Nowaka, to Kowalski otrzymuję tę wartość, nazwalibyśmy niesprawiedliwą. Analogicznie: nie można o mnie powiedzieć, że jestem sprawiedliwy, jeżeli Kowalskiego obdaruję czymś, na co nie zasługuje. Nie mogę również uznać się za sprawiedliwego karząc Kowalskiego bądź za łagodnie, bądź zbyt surowo.
Dla obiektywisty jednak cnota sprawiedliwości to coś więcej. Obiektywista musi nie tylko zachowywać się sprawiedliwie, ale również sprawiedliwie oceniać innych ludzi. Sprawiedliwa ocena drugiego to ocena zgodna z faktami, z rzeczywistością. Na gruncie obiektywizmu to etyka stanowi dziedzinę oceniającą ludzi, którzy są bytami obdarzonymi wolną wolą (Peikoff 1993: 277). Z tego bierze się wniosek, że odpowiednie obcowanie z ludźmi wymaga oceny moralnej. Nie mogę poruszać się po świecie w sposób właściwy dla mojego życia, jeśli będę abstrahował od oceny moralnej innych ludzi:
„Moralna ocena odróżnia tych, którzy chcą rozpoznać rzeczywistość od tych, którzy chcą ją zaciemnić. Wiedza taka jest konieczna z praktycznego punktu widzenia – aby móc planować swoje działania i chronić swoje interesy. Jeśli dana osoba jest dobra zgodnie ze standardami obiektywizmu, jeśli jest racjonalna, uczciwa, produktywna, to można spodziewać się uzyskania wartości dzięki obcowaniu z nią. Jeśli jednak pewien człowiek jest zły – irracjonalny, nieuczciwy, pasożytniczy – to jedyne, czego możemy się spodziewać po obcowaniu z nim jest nie wartość, a strata” (Peikoff 1993: 77).
Ze słów Peikoffa wynika, że cnota sprawiedliwości wiąże się z wiedzą: nie mogę kogoś prawidłowo ocenić, jeśli nie posiądę odpowiedniej wiedzy na jego lub jej temat. Działanie przeciwne, czyli takie, w ramach którego ocenia się na podstawie własnych życzeń lub na podstawie nieobiektywnych standardów, jest działaniem destruktywnym względem samego siebie. Można również popełnić inny błąd, czyli być „ślepym moralnie”. Ślepota moralna prowadzi do dwóch katastrofalnych skutków: po pierwsze, nie stosuje się moralności względem samego siebie (działanie jest amoralne), co – jak wiemy – na gruncie obiektywizmu prowadzi do niszczenia swojego życia; po drugie zaś, nie można wchodzić w interakcje z ludźmi na gruncie obiektywnych standardów. Moralny ślepiec pozostawia wszystko na pastwę trafu i przypadku, ewentualnie swoich emocji, które wszak, same w sobie, nie stanowią dobrego przewodnika ani sędziego.
Ocenianie moralne nie może mieć u swej podstawy uprzedzeń czy emocji. To, co oceniamy, to czyjeś postawy, zachowania oraz przekonania – czyli to, co możemy w pełnym sensie poznać (a nie, przykładowo, bawić się w psychologizowanie; zob. Peikoff 1993: 280).
Cnota sprawiedliwości nie dotyczy wyłącznie kwestii materialnych, ale również duchowych. Niesprawiedliwością będzie również przyjaźnienie się z kimś, kto na to nie zasługuje, kochanie i poświęcanie się dla kogoś, kto sobą nie reprezentuje niczego pozytywnego. Niesprawiedliwością jest także wymaganie, by być kochanym niezasłużenie.
Jak ma się cnota sprawiedliwości do przebaczenia? Przebaczenie, tłumaczy Peikoff, jest możliwe, o ile winny odpokutuje względem swojej ofiary, zaś następnie zademonstruje – słowem i czynem – że rozumie, gdzie jego moralność została złamana i że zdaje sobie sprawę ze zła, jakie uczynił (1993: 289). Nie wolno jednakże mylić przebaczenia z miłosierdziem czy litością (mercy). Na czym de facto polega miłosierdzie, litość? Najpierw identyfikujemy zło pewnej osoby; innymi słowy zdobywamy wiedzę na temat jej złych uczynków. Natomiast później, mimo tej wiedzy, nie działamy tak, jak powinniśmy, czyli nie działamy sprawiedliwie: czy to poprzez zmniejszenie kary, czy też poprzez zupełne zaniechanie jej. Jak to ładnie ujmuje Peikoff, „niewinny człowiek (lub szczerze nawrócony złoczyńca) prosi o sprawiedliwość, nie o litość” (1993: 289).
Sprawiedliwość polega na uznaniu faktu, że nie można oszukać ludzkiego charakteru, tak jak nie można oszukać natury; że trzeba oceniać innych ludzi równie sumiennie, jak ocenia się przedmioty nieożywione, z tym samym poszanowaniem prawdy, tym samym uczciwym spojrzeniem, w równie czystym i racjonalnym procesie identyfikacji — że każdego człowieka trzeba oceniać na podstawie tego, kim jest, i tak też traktować; że, tak jak nie płaci się za zardzewiały kawał złomu wyższej ceny niż za kawałek lśniącego metalu, nie stawia się nędznika ponad bohaterem — że twoja ocena moralna jest monetą, którą płacisz ludziom za ich cnoty lub przywary i zapłata owa wymaga od ciebie równie skrupulatnego podejścia jak transakcje finansowe — że odmowa płacenia pogardą za przywary jest aktem fałszerstwa moralnego, a odmowa płacenia podziwem za cnoty aktem sprzeniewierzenia — że troszczenie się o cokolwiek bardziej niż o sprawiedliwość jest dewaluacją waluty moralnej i defraudacją dobra na rzecz zła, bo tylko dobro może przegrać, a zło skorzystać na deficycie sprawiedliwości — a dnem szybu kończącego tę drogę, aktem bankructwa moralnego, jest karanie ludzi za ich cnoty i nagradzanie za przywary. Jest to upadek ku całkowitemu zepsuciu, czarna msza kultu śmierci, poświęcenie własnej świadomości w służbie destrukcji istnienia. (John Galt w „Atlasie Zbuntowanym”)
Bibliografia
Rand, A. (2015) Etyka absolutna, [w:] tejże, Cnota egoizmu, przeł. J. Łoziński, Zysk i S-ka, Poznań, s. 17-62..
Peikoff, L. (1993), Objectivism: The Philosophy of Ayn Rand, New York, Meridian
Zachęcamy do wysłuchania kursu ze strony The Ayn Rand Institute dotyczącego cnót moralnych: