Przeciwko świętej wojnie
tłumaczenie z: https://www.theobjectivestandard.com/2015/11/ten-steps-to-end-jihad-against-the-west/
Zagrożenie dżihadem jest realne. Celem jest Zachód jako taki. Musimy rozważyć konkretne działania, które ludzie Zachodu i nasze społeczeństwa jako całość zmuszone są podjąć, jeśli chcemy zatrzymać ten morderczy atak na cywilizowany świat.
Termin „Zachód” odnosi się, w tym znaczeniu, nie do lokalizacji geograficznej, lecz do filozoficznego i kulturowego usposobienia. Ludzie i narody Zachodu to te, które w sposób zasadniczy (nawet jeśli niedoskonały) wyznają pewne wartości Oświecenia, w tym: zasadę, że rozum (a więc obserwacja i logika) jest drogą do wiedzy; zasadę, że jednostki ludzkie mają moralne prawo do życia, wolności i dążenia do szczęścia; zasadę, że wolność polityczna − w tym wolność sumienia i ekspresji − jest niezbędna dla cywilizowanego społeczeństwa. Są to podstawowe idee zawarte w koncepcji „Zachodu” i implementacja tych idei przez Zachód jest głównym powodem, dla którego dżihadyści nas atakują.
Co musimy zrobić, aby zakończyć dżihad? Choć każdy kraj Zachodu prowadzi swoją własną politykę, ma inną strukturę rządową i odmienne wymogi prawne pozwalające udać się na wojnę, możliwych jest kilka ogólnych działań, które wszyscy ludzie Zachodu i społeczeństwa zachodnie mogą i powinny podjąć, jeśli chcemy powstrzymać inwazję barbarzyńców. Oto dziesięć zasadniczych kroków:
- Przyznanie, że jesteśmy w stanie wojny.
Ludzie Zachodu muszą zdać sobie sprawę, że jesteśmy w stanie wojny z krajami islamskimi i grupami dżihadystowskimi, które zaatakowały nasze kraje i zabiły naszych rodaków. Jesteśmy w stanie wojny bez względu na to, czy nasi przywódcy polityczni wypowiedzieli wojnę, bez względu na to, czy zachodni intelektualiści przyznali, że jesteśmy w stanie wojny, bez względu na to, czy ktokolwiek zauważył ten fakt. Wśród opcji do wyboru nie istnieje niepójście na wojnę. Naszą alternatywą jest albo wygrać tę wojnę, która toczy się przeciwko nam − albo ją przegrać. Nasze opcje to: zwycięstwo lub poddaństwo.
- Nazwanie wroga
Nie możemy wziąć na cel wroga, który nas atakuje − nie mówiąc o pokonaniu go − jeśli nie potrafimy lub nie chcemy uściślić, kim i czym on jest. Musimy wroga nazwać. Musimy go nazwać celnie. I musimy zażądać od naszych rządzących i polityków, aby nazywali go celnie.
Naszym wrogiem w tej wojnie są: islamskie reżymy, które w jakikolwiek sposób sponsorowały bądź wspierały ataki przeciwko Zachodowi − oraz grupy dżihadystowskie, które planowały i wykonywały takie ataki. Wrogimi reżymami są przede wszystkim Iran i Arabia Saudyjska; natomiast grupy dżihadystowskie to głównie Hezbollah, Bractwo Muzułmańskie, Al Kaida oraz Państwo Islamskie (tzw. Daesh, ISIS).
Ważnym jest, że − choć islam jest filozoficznym i kulturowym wrogiem Zachodu, sprzeciwia się każdej zasadzie Zachodniej Cywilizacji i nawołuje do mordowania tych, którzy nie chcą poddać się „Allahowi” − islam nie jest naszym wrogiem militarnym.
Islam jest religią − całokształtem idei − i, z punktu widzenia wojskowości, nie można prowadzić wojny z ideami. Kogo wówczas zbombardować?
Relacja między islamem a naszym militarnym wrogiem jest zasadniczo tego samego typu, jak relacja między nazizmem a nazistowskimi Niemcami czy miedzy szinto a imperialistyczną Japonią w czasie drugiej wojny światowej. Nazizm jest ideologią, całokształtem idei − a nazistowskie Niemcy były krajem rządzonym przez reżym motywowany zaakceptowaniem tych idei przez przywódców i zwolenników. Szinto jest religią − imperium Japonii było krajem rządzonym przez reżym motywowany zaakceptowaniem tej religii przez przywódców i zwolenników. Tak samo islam jest religią − różne państwa, reżymy i grupy są dziś motywowane zaakceptowaniem tej religii wśród przywódców i zwolenników.
Islam motywuje naszego wroga militarnego. To ważny fakt. Ale islam nie zaatakował Zachodu − islamskie reżymy i grupy dżihadystowskie to zrobiły. Islam nie może zostać wyeliminowany − islamskie reżymy i grupy dżihadystowskie mogą. Naszym wrogiem militarnym dziś nie jest islam, lecz reżymy i grupy wyznające tę religię i biorące ją na poważnie − a więc dążące do zabicia nas w imię ich tzw. boga.
Zrozumienie tego rozróżnienia jest kluczowe, ponieważ nazwanie naszego wroga celnie jest niezbędne, aby wygrać tę wojnę. Jeśli nadamy mu błędną nazwę, taką jak „islam” czy „radykalny islam” − lub gorzej: „terroryzm” lub „ekstremizm” itp. − wtedy nie będziemy wiedzieć konkretnie, gdzie wysłać nasze siły, kogo lub co zbombardować − i co znaczy wygrać tę wojnę.
Co więcej, jeśli zaakceptujemy błędne przeświadczenie, że naszym wrogiem militarnym jest „islam”, grozi nam myśl, że − aby wygrać wojnę − musimy zabić każdego muzułmanina na tej planecie, co byłoby moralną zbrodnią (mówiąc łagodnie).
Mimo że wszyscy dżihadyści są muzułmanami, nie wszyscy muzułmanie biorą islam wystarczająco poważnie, aby wspierać materialnie lub zachęcać do dżihadu. Dopóki muzułmanin tego nie zrobi, nie może być uznawany za wroga.
Tak jak większość dzisiejszych żydów czy chrześcijan, wielu dzisiejszych muzułmanów odżegnuje się od działania podług morderczych czy jakkolwiek uderzających w prawa jednostki zasad swojej religii. To oczywiście nie rozgrzesza tych niepoważnych, niełamiących praw muzułmanów od pewnej odpowiedzialności za dżihad, ale ogranicza tę odpowiedzialność do poziomu moralnego, a nie prawnego czy politycznego.
Tak jak nie oskarżamy i nie powinniśmy oskarżać wszystkich żydów i chrześcijan o prawną i polityczną odpowiedzialność za ataki i morderstwa popełniane podług zasad ich religii, tak samo nie powinniśmy uznawać wszystkich muzułmanów za prawnie i politycznie odpowiedzialnych za ataki i morderstwa popełniane podług zasad islamu.
Samo wyznawanie religii nawołującej do łamania praw jednostki nie jest łamaniem praw jednostki. Aby naruszyć prawa jednostkowe, trzeba zainicjować przemoc fizyczną przeciw człowiekowi − czy to bezpośrednio: uderzając, dźgając, strzelając − czy pośrednio, a więc np. przez materialne wspieranie tych, którzy postępują w ten sposób, lub przez zachęcanie i nawoływanie innych do popełnienia tych czynów.
Jeśli muzułmanin w jakikolwiek sposób wspiera materialnie, zachęca lub nawołuje do dżihadu − jeśli dostarcza dżihadystom broni, schronienia, informacji itp. − lub jeśli nawołuje do agresji wobec ludzi Zachodu − jest, w świetle tych faktów, agentem wroga i powinien być tak też potraktowany. Jednak jeśli zaledwie wierzy w zasady islamu, ale nie praktykuje tych łamiących prawa jednostkowe reguł, nie może być pociągnięty do odpowiedzialności prawnej i politycznej. Uznajemy przecież ten fakt odnośnie do ludzi wyznających inne religie i musimy uznać go również odnośnie do muzułmanów i islamu.
Naszym wrogiem militarnym w tej wojnie są muzułmanie angażujący się w dżihad, materialnie wspierający dżihad, zachęcający i nawołujący do dżihadu. Z takich muzułmanów składają się islamskie reżymy i grupy dżihadystowskie. I tych muzułmanów, te reżymy i te grupy musimy wyeliminować.
- Uznanie i zaakceptowanie naszego absolutnego prawa do samoobrony − i przyznanie, że jednostki, grupy i reżymy, które angażują się bądź nawołują do dżihadu przeciw Zachodowi, tracą swoje prawa w całości
Ludzie Zachodu muszą uznać, że mamy absolutne prawo do życia, wolności i dążenia do szczęścia − i to oznacza także prawo do samoobrony: prawo do zrobienia wszystkiego, co niezbędne, aby wyeliminować zagrożenia stwarzane przez reżymy, grupy lub jednostki, które dążą do zabicia nas lub pogwałcenia naszych praw.
Mimo że muzułmanie mają prawo wierzyć we wszystko, w co zechcą − w tym w ten nonsens, że „Allah” istnieje i stanowi źródło prawdy i moralności − nie mają prawa działać zgodnie z tymi przesądami, jeśli wiązałoby się to z popełnieniem morderstwa lub pogwałcenia praw innych. Nie ma czegoś takiego, jak prawo praktykowania zasad religii wiążących się z łamaniem praw jednostkowych. Zasada prawa łamiącego prawa jest sprzecznością samą w sobie.
Musimy również zauważyć, że − choć prawa są niezbywalne (co oznacza, że nie mogą być odebrane) − nie są nie do zrzeczenia się. Osoba może zrzec się lub pozbyć się swoich praw przez pogwałcenie praw innych. Jeśli osoba, grupa lub reżym angażuje się w morderstwa lub terroryzm, wspiera takie działania albo nawołuje innych do angażowania się w takie działania − całkowicie zrzeka się swoich praw.
Dżihadyści i ich zwolennicy nie mają praw. Stają się − przez działania, które wybrali − pozbawionymi praw zwierzętami. Wobec tego, kiedy zabijamy ich w odwecie, nie naruszamy ich praw. Nie da się naruszyć czegoś, co nie istnieje.
- Zdefiniowanie zwycięstwa
Nie możemy wygrać tej wojny, jeśli nie wiemy, co dokładnie oznacza wygrana. Jeśli chcemy zwyciężyć, musimy zdefiniować zwycięstwo − i musimy zrobić to w taki sposób, który określa, co jest niezbędne, abyśmy powrócili do normalnego życia wolnego od dżihadu.
Zwycięstwo nad tym wrogiem oznacza:
(a) eliminację wszystkich islamskich reżymów, które w jakikolwiek sposób sponsorowały lub wspierały ataki przeciwko Zachodowi
oraz
(b) eliminację wszystkich znanych grup dżihadystowskich (i jednostek), które atakowały, pomagały w atakach lub zachęcały do ataków przeciwko ludziom Zachodu i społeczeństwom Zachodu.
Tylko kiedy ten dwuczęściowy plan zostanie zrealizowany, możemy powrócić do normalności, do życia wolnego od dżihadu. Tylko wówczas możemy powiedzieć, że zwyciężyliśmy.
- Użycie pełnej siły naszych wojsk, aby wyeliminować wszystkie islamskie reżymy i grupy dżihadystowskie, które wspierały lub wykonywały ataki przeciwko naszym krajom i rodakom
To, które strategie wojskowe i arsenał najlepiej posłużą celowi eliminacji islamskich reżymów i grup dżihadystowskich, które zaatakowały Zachód, to już kwestia decyzji ekspertów wojskowych i dowódców. Ale wszystkie decyzje w tym zakresie powinny być podejmowane według zasady, że nasze rządy i wojska mają moralny obowiązek eliminacji reżymów i dżihadystów, którzy nas zaatakowali − i to jak najszybciej, z minimalnym ryzykiem dla życia naszych cywilów i żołnierzy.
Kraje Zachodu w ogólności − i Stany Zjednoczone w szczególności − mają potężne wojska. Samo wojsko amerykańskie mogłoby wyeliminować każdy islamski reżym czy grupę dżihadystowską na tej planecie w kilka dni (jeśli nie godzin), gdyby tylko rząd amerykański w pełni użył swoich sił. A wojsko amerykańskie wespół z wojskami innych krajów Zachodu mogłoby wyeliminować całe mrowie wrogich reżymów i grup w krótkim czasie, jeśli tylko Zachód by tego zechciał.
Dżihad przeciwko Zachodowi trwa tylko dlatego, że Zachód nie zechciał go zakończyć. Jest to moralna zbrodnia. Ludzie Zachodu mają własny, moralny obowiązek zakończyć tę inwazję na nasze życie i życie naszych najbliższych. Pozwalanie wrogowi na istnienie to jak pozwalanie znanym seryjnym mordercom na chodzenie wolno po okolicy. To kompletne szaleństwo.
Czas skończyć z szaleństwem. Czas skończyć z dżihadem!
Co ważne, przez wyeliminowanie tych morderczych grup i reżymów nie tylko rozwiązalibyśmy palący problem ich istnienia, lecz także zadalibyśmy znaczący cios w fundament długookresowego problemu. Przez konsekwentne wyeliminowanie istniejących islamskich reżymów i grup dżihadystowskich, które zaatakowały Zachód, znacząco zdyskredytowalibyśmy religię, która motywuje do dżihadu i która będzie tworzyć nowe zastępy dżihadystów, aż nie zostanie zdyskredytowana zupełnie.
Choć, jak wspominałem, nie możemy wyeliminować islamu (całokształtu idei), możemy go zdyskredytować − i jest to zasadniczy aspekt zwycięstwa w tej wojnie. Jeśli pokażemy dżihadystom i kandydatom na dżihadystów, że ich urojony bóg jest bezsilny wobec realnej i namacalnej potęgi zachodnich wojsk, jeśli pokażemy im, że ludzie Zachodu mogą z łatwością zniszczyć cały świat muzułmański, jeśli tylko tego zechcą − udowodnimy im, że dżihad jest ze wszech miar przegraną sprawą.
Oczywiście bez względu na to, co zrobi Zachód, już istniejące komórki dżihadu i tak eksplodują i dokonają mordów lub prób mordów na ludziach Zachodu. W tym momencie nic tego już nie powstrzyma. Żyjemy w rzeczywistości przyczynowej, a zachodnie rządy i nasi przywódcy pozwolili islamskim reżymom i grupom dżihadystowskim na istnienie, na planowanie, knucie, rekrutowanie i rozwijanie swoich komórek przez tak długi czas, że przyszłe ataki w ich wykonaniu są więcej niż pewne. Pytanie brzmi: czy zmierzymy się z szerszym problemem dziś i w ten sposób zmniejszymy liczbę i stopień przyszłych ataków − czy nie?
Jeśli nie wyeliminujemy reżymów i grup sponsorujących dżihad, nie tylko już istniejące komórki dżihadu zaatakują na Zachodzie, lecz także nowe komórki będą się formować i wkrótce przystąpią do uderzenia. Jeśli, z drugiej strony, zakończymy te reżymy i grupy już teraz, znacząco zredukujemy nasze straty i dokonamy wielkiego kroku w kierunku normalnego życia wolnego od dżihadu. Właściwy wybór nie mógłby być bardziej jasny.
- Zrzucenie ulotek wyjaśniających nową politykę Zachodu i zachęcających do utworzenia rządów prawa
Po zniszczeniu reżymów sponsorujących dżihad, jak i grup dżihadystowskich, kraje Zachodu powinny zrzucić ulotki nad całym światem muzułmańskim, wyjaśniające, że od tej pory Zachód w ten sposób będzie odpowiadał na wszelkie dżihadystowskie zagrożenie dla ludzi Zachodu − i zachęcające ludzi świata muzułmańskiego do dokonania właściwych wyborów i działań niezbędnych, aby dołączyć do cywilizowanego świata.
Te ulotki powinny zawierać następującą treść:
Drodzy Arabowie, Persowie, muzułmanie:
Ten list pochodzi od koalicji narodów Zachodu, które niedawno dokonały zniszczenia islamskich reżymów w Iranie i Arabii Saudyjskiej, jak również wielu dżihadystowskich grup, które wcześniej atakowały ludzi Zachodu i zachodnie kraje.
Piszemy do was, aby poinformować was o naszej nowej polityce odnośnie dżihadu przeciwko Zachodowi i aby zachęcić was do dołączenia do cywilizowanego świata.
Nasza nowa polityka odnośnie do dżihadu przeciwko Zachodowi mówi: dżihad jest zabroniony. Od tej pory każdy człowiek i grupa angażująca się bądź nawołująca do dżihadu przeciwko ludziom Zachodu i krajom Zachodu będzie konsekwentnie wyeliminowana. Nie próbujcie naszej cierpliwości. Nie będzie więcej ostrzeżeń.
Nie chcemy z wami prowadzić wojny. I już jej nie prowadzimy. Wojna zakłada, że obie strony konfliktu mają jakąś siłę militarną i wolę jej użycia. My mamy wystarczającą siłę, aby wyeliminować cały muzułmański świat w kilka dni (a właściwie w kilka sekund). I pokazaliśmy naszą wolę użycia tej siły. Zasadniczo rzecz biorąc − wy nie macie żadnej siły militarnej.
To, co wam pozostało, to siła wyboru. I wasze opcje są następujące: zakończcie dżihad przeciwko Zachodowi − lub gińcie.
Pragniemy nawiązać z wami przyjazne, wzajemnie korzystne relacje. Pragniemy angażować się z wami w handel, pragniemy mieć możliwość zatrudniania was w naszych firmach i byście wy mogli zatrudniać nas w waszych. Chcemy odwiedzać wasze kraje i byście wy mogli odwiedzać nasze. Pragniemy mieć możność wzajemnego korzystania z racjonalnych pomysłów, innowacji, kreatywności i dobrobytu. Pokrótce: chcemy żyć z wami w pokoju i harmonii.
Ale aby to było możliwe, musicie spełnić dwa warunki:
- Musicie odrzucić wszelkie formy i typy rządów islamskich i prawa szariatu. Jeśli chcecie wierzyć w „Allaha”, macie do tego prawo. Ale jeśli spróbujecie sprawować rządy przez prawo islamskie, w ten sposób udowodnicie, że nie jesteście gotowi na interakcję ze światem cywilizowanym.
- Musicie ustanowić rządy chroniące prawa jednostkowe: rządy, które uznają i chronią prawo każdej osoby do myślenia, mówienia i działania, jak jej się podoba. Takie rządy oznaczają całkowity rozdział państwa od islamu.
Jeśli dokonacie wyboru i spełnicie te warunki, będziecie zdolni nawiązać relacje z Zachodem na wszelkie dogodne, służące życiu sposoby. Jeśli dokonacie złego wyboru i nie spełnicie tych warunków − poniesiecie konsekwencje tej decyzji.
Nasze wojska was obserwują i mają rozkazy, aby konsekwentnie eliminować każdą osobę lub grupę, która podejmie próbę dżihadu przeciwko Zachodowi. Nie proście się o wypełnienie tych rozkazów.
Zamiast tego odrzućcie prawo szariatu i powołajcie rządy chroniące prawa jednostki. Waszą nagrodą za dokonanie tego wyboru będzie życie w dostatku i szczęściu dla was i waszych bliskich.
Z poważaniem,
Ludzie Zachodu.
- Uznanie, że dżihadyści i sponsorujące ich reżymy biorą pełną odpowiedzialność za wszelką śmierć i zniszczenie wynikające z odwetu koniecznego z powodu ich agresji
Jeśli gang bandytów otwiera ogień w kierunku publiki na koncercie, a członek publiki wyciąga pistolet i strzela w kierunku bandytów, przy okazji zabijając niewinną osobę, kto jest moralnie odpowiedzialny za tę śmierć? Jest to oczywiście gang bandytów − i każdy normalny człowiek o tym wie.
To jest kwestia prawa przyczynowości: ten, kto inicjuje przemoc przeciwko ludziom, jest moralnie odpowiedzialny za wszelką śmierć i zniszczenie spowodowane przez siłę odwetową, którą uczynił konieczną.
Ta sama zasada aplikowana jest do dżihadystowskich ataków przeciwko Zachodowi. Kiedy Zachód używa siły odwetowej przeciwko islamskim reżymom i grupom dżihadystowskim i powoduje to śmierć niewinnych − za ich śmierć winę ponoszą reżymy i grupy, które zainicjowały agresję i spowodowały, że odwet był konieczny.
Oczywiście lewactwo i inni apologeci dżihadu będą to negować. Ale ich słowa nie mają wpływu na prawa natury. W przeciwieństwie do „Allaha”, prawo przyczynowości istnieje faktycznie. Ludzie mogą je negować, ale ich negacja nie ma wpływu na jego istnienie. Tak jak ludzie mogą negować prawo grawitacji bez wpływu na jego istnienie, mogą takoż negować powiązania przyczynowe odnośnie ludzkich wyborów i działań, ale nie zmienią faktu, że te powiązania istnieją.
Powiązania przyczynowe nie zależą od opinii: są faktem. Kiedy osoba, grupa lub reżym wywołuje potrzebę odwetu, to ona jest odpowiedzialna za konsekwencje tego odwetu.
- Odpowiadanie na obiekcje takie jak: „Ale to wywoła jeszcze więcej dżihadu!” − argumentami, dlaczego te obiekcje nie mają sensu
Postulaty typu: „zabijanie dżihadystów spowoduje więcej dżihadu” są absurdalne, a kiedy się pojawiają, musimy unaocznić ten absurd. Oto kilka faktów:
Po pierwsze, dżihadyści nie mogą atakować, planować, knuć czy zrekrutować kogokolwiek, jeśli nie żyją. A islamskie reżymy nie mogą organizować czy finansować dżihadu, jeśli nie istnieją. Te prawdy są oczywiste.
Po drugie, w następstwie kampanii totalnego zniszczenia islamskich reżymów i grup dżihadystowskich, które zaatakowały nas w imieniu rzekomo wszechmocnego „Allaha”, nawet najgłupsi mułłowie i dżihadyści, którzy unikną śmierci, będą zmuszeni zastanowić się, czy ten Allah faktycznie jest tak wielki i wszechmocny, jak przypuszczali. Być może nawet zwątpią w jego istnienie. „Jeśli Allah nie chce albo nie może uchronić nas i naszych reżymów przed odwetem ze strony Zachodu”, może tak pomyślą, „to być może nie jest tym, za kogo go uważaliśmy…”. Ci bardziej inteligentni spośród tych, co przeżyją, być może dokonają głębszych przemyśleń: „Może zamiast służyć Allahowi, powinniśmy służyć sobie. Może powinniśmy robić to, co robią ci zwycięscy, bogaci i szczęśliwi ludzie Zachodu, i posługiwać się rozumem, a nie wiarą; być produktywnymi, a nie destruktywnymi; korzystać z życia i dążyć do szczęścia, a nie do śmierci i męczeństwa; ustanowić republiki chroniące prawa jednostkowe, a nie teokracje gwałcące te prawa…”.
Oczywiście nie wszyscy dżihadyści, którzy przeżyją, zatrzymają się, aby pomyśleć. Niektórzy będą uparcie trwać w swoich dążeniach do wymordowania ludzi Zachodu. Ale tacy upośledzeni umysłowo dżihadyści będą nieliczni, a siły Zachodu będą mogły wyłapać ich jak zwierzęta i wyeliminować.
Po trzecie, wszyscy muzułmanie, którzy atakują ludzi Zachodu dlatego, że my zabiliśmy dżihadystów, którzy wcześniej mordowali naszych rodaków − i tak są już wrogami, a teraz się z tym ujawniają. Ten fakt to dla nas cenna informacja, ponieważ umożliwia nam identyfikację i eliminację tych nowych dżihadystów – i im szybciej się ujawnią, tym lepiej, gdyż będą mieli mniej czasu na planowanie i organizację dalszych zamachów.
Podać można jeszcze wiele innych faktów w kontrze do stwierdzenia, że „zabijanie dżihadystów powoduje dżihad”, ale jak widać już powyżej: takie obiekcje są bezsensowne.
- Nazwanie islamu po imieniu. Nazwanie nieuczciwości po imieniu. Nazwanie apologetów islamu po imieniu
Ludzie Zachodu nie mogą pozwolić lewakom i innym apologetom islamu otwarcie kłamać na jego temat czy w jakikolwiek sposób wybielać tę straszliwie złą religię.
Islam jest religią wojny, podboju, zniewolenia, gwałtu, pedofilii, przelewu krwi i kultu śmierci − jest religią niewysłowionego zła − i każdy mający oczy na swoim miejscu to widzi, również ci, którzy twierdzą co innego. Tak jak jest napisane w artykule „Zło wybielania islamu”:
„Dziś tylko jedna religia regularnie motywuje duże liczby swych wyznawców do mordowania, dekapitacji, gwałtu i niewolenia ludzi na całym globie. Tą religią jest islam. Nie chrześcijaństwo. Nie judaizm. Nie buddyzm. Islam. Tylko islam. Wy o tym wiecie, ja o tym wiem. Każdy rozumny człowiek o tym wie.
Koran wyraźnie i raz po raz nakazuje muzułmanom zaangażowanie się w dżihad, czyli »świętą wojnę«, bez względu na to, czy chcą tego czy nie. »Przepisana wam jest walka, chociaż jest wam nienawistna. Być może, czujecie wstręt do jakiejś rzeczy, choć jest dla was dobra. Być może kochacie jakąś rzecz, choć jest dla was zła. Allah wie, ale wy nie wiecie!«.
Koran wyraźnie i raz po raz nakazuje muzułmanom: »I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili«, »Bijcie ich więc po karkach!«, nakazuje czynić niewolnice seksualne z żon i córek niewiernych i kontynuować dżihad »aż nie będzie już buntu i religia w całości będzie należeć do Allaha«.
Wy to wiecie, ja to wiem. Każdy rozumny człowiek o tym wie.
Według islamu tak zwany prorok Mahomet jest idealnym wzorem do naśladowania dla wszystkich chłopców i mężczyzn − ustanawia doskonały przykład, jak żyć i prowadzić dżihad. Mahomet regularnie mordował i ścinał niewiernych (np. masakra plemienia Banu Qurayza), czynił niewolników z tych, których podbił, a nie zabił (a miał wielu niewolników), »ożenił się« (ergo: wielokrotnie gwałcił) z niewolnicami (Safiją i Rajhaną), gwałcił małe dzieci, np. 9-letnią Aishę, i założył religię, gdzie takie zachowanie jest uznawane za moralnie pożądane, ponieważ tak robił »prorok«. Wy to wiecie, ja to wiem. Każdy rozumny człowiek to wie”.
Oczywiście jak tylko ktoś wspomni mordercze i wszeteczne elementy islamu lub praktyki Mahometa, lewactwo i inni apologeci islamu zaczynają gderać o morderczych i występnych elementach w judaizmie i chrześcijaństwie.
Co o tym sądzić?
Mimo że święte księgi judaizmu i chrześcijaństwa nawołują do mordów i innych pogwałceń praw, prawie wszyscy żydzi i chrześcijanie dziś odrzucają lub pomijają te elementy swoich religii. Trzymanie się litery Biblii zostało ukrócone dzięki renesansowi i Oświeceniu − i dzięki oczywistej potrzebie odrzucenia barbarzyńskich praktyk, aby móc żyć jak cywilizowany człowiek. Biorąc pod uwagę niezaprzeczalny fakt, że obecnie prawie żaden żyd czy chrześcijanin nie jest motywowany swoją religią, aby zabijać, niewolić i gwałcić − i biorąc pod uwagę równie niezaprzeczalny fakt, że miliony muzułmanów są dziś motywowane przez islam, aby to robić − skupianie się na złu judaizmu czy chrześcijaństwa zamiast na złu islamu to obsceniczna próba ucieczki.
W momencie, kiedy dorośli, wykształceni ludzie negują, że islam jest religią wojny i niewysłowionego zła − albo kiedy insynuują, że judaizm czy chrześcijaństwo jakimś cudem stanowią dziś zagrożenie podobne do islamu − albo kiedy sugerują, że założenia innych religii jakoś niwelują czyste zagrożenie islamem − oni nie tyle się mylą, co łżą. Udają, że fakty stanowią o czymś innym niż stanowią. A przez takie działanie − pomagają dżihadystom.
Ten rodzaj pomocy wrogowi nie jest może nielegalny, ale jest na pewno czymś złym. Ci, którzy się weń angażują, muszą być otwarcie nazywani apologetami dżihadu. I powinni być też w ten sposób potraktowani. Powinni zostać moralnie potępieni, publicznie upokorzeni i totalnie wykluczeni ze społeczności.
Reżymy islamskie i grupy dżihadystowskie raz po raz atakowały i będą atakować Zachód, ponieważ jesteśmy społeczeństwem świeckim, wyznającym ideały Oświecenia − i dlatego odmawiamy poddaństwa ich rzekomemu bogu. Zamordowali już tysiące ludzi Zachodu, a planują wymordowanie nas wszystkich. Niektórzy z nas pragną zidentyfikować kluczowe fakty, abyśmy mogli rozwiązać ten problem. Inni − pragną zamydlić nam oczy i umożliwić dżihadowi dalsze działanie. Niektórzy z nas na Zachodzie są moralni. Inni − którzy nie zasługują na miano ludzi Zachodu − są źli.
Nie ma czasu na owijanie w bawełnę prawdy. Czas mówić, JAK JEST.
- Uznanie różnicy między byciem „politycznie poprawnym” a byciem moralnie poprawnym − i duma z bycia tym drugim
Nasze podejście, które tutaj przedstawiamy, nie jest „politycznie poprawnym”. Zamiast tego jest moralnie poprawnym. I ta różnica stanowi wszystko, czego potrzeba, aby uzasadnić to stanowisko w całości.
Tzw. polityczna poprawność wymaga, abyśmy nie uznawali faktów za takie, jakimi są. Moralna poprawność wymaga, abyśmy nazywali rzeczy takimi, jakimi są. „Polityczna poprawność” neguje fakt, że islam jest religią wojny, i sprzeciwia się eliminacji islamskich reżymów i grup dżihadystowskich, które atakują i mordują ludzi Zachodu. Moralna poprawność uznaje, że islam jest religią wojny, i wymaga, aby dokonać eliminacji reżymów i grup, które atakują ludzi Zachodu. „Polityczna poprawność” jest moralnie występna. Moralna poprawność jest moralnie słuszna.
Oczywiście, będąc moralnie poprawnym, wyzwolimy złość lewaków, którzy będą nas wyzywać od „rasistów”, choć islam nie jest rasą − od „islamofobów”, jak gdyby strach przed wyznawcami religii mordu był czymś wstydliwym i irracjonalnym − od „podżegaczy wojennych” czy „militarystów”, jak gdyby bronienie siebie i swoich najbliższych przed opętanymi kultem śmierci zwierzętami chcącymi nas zamordować było w jakiś sposób złe. Ale bycie ofiarą takich wyzwisk to mała cena, którą należy zapłacić za możność ochrony naszych praw i praw naszych najbliższych.
Podsumowując…
Jeśli wystarczająca liczba ludzi Zachodu weźmie sobie do serca te dziesięć zasad działania − dżihad przeciwko Zachodowi wkrótce będzie przeszłością. Możemy zakończyć ten okrutny koszmar i powrócić do normalności, do życia wolnego od dżihadu. Wiemy, co mamy robić. Teraz tylko musimy to zacząć robić.