KORZENIE MYŚLI WOLNOŚCIOWEJ: Liberalizm ekonomiczny i nowożytna ekonomia polityczna
Emancypacja mieszczaństwa, powolne zrównywanie jego statusu z uprzywilejowaną prawnie arystokracją i ograniczanie władzy absolutnej, niewątpliwe oddziaływało na sposób postrzegania świata, a także na przeniesienie punktu zainteresowania z walki o prawa polityczne na materialny aspekt ludzkiego bytu. Znaczenie miało tu również, zgodnie z filozofią religii protestanckiej, odejście od postrzegania doczesności jako przelotnego etapu ludzkiej egzystencji na drodze do życia wiecznego i przypisanie jej ważkiej roli. To wszystko wpływało na systematyczne burzenie feudalnego porządku gospodarczego i przekuwanie go w kapitalizm, czyli w „społeczny system organizacji gospodarki, opartej na idei ekonomicznej wolności jednostek ludzkich lub korporacji, faworyzującej prywatną własność środków produkcji, dystrybucji i wymiany, regulowanej prawami wolnego rynku – podaży, popytu, ceny”.[110] Ów system i jego powstanie uzasadniane było w trójnasób: ewolucjonistycznie, utylitarystycznie i racjonalistycznie.[111]
Wizja ewolucjonistyczna zjawisko rynku widziała jako obiekt empiryczny, część składową ekonomicznej, politycznej i kulturowej rzeczywistości, z której to wyrastał i którą wzbogacał. Będąc w niej zakorzenionym, mógł być zrozumiany wyłącznie na tle politycznych i prawnych instytucji, religii, obyczajów, oraz innych elementów kultury, stających się w wyniku materialnej i duchowej historii instrumentem organizującym życie społeczności. Kapitalizm stawał się tu cywilizacją, jako rozwiniętą społeczną strukturą o wysokim stopniu złożoności.[112]
Utylitaryzm argumentując kapitalizm, odwoływał się do swego imperatywu – zasady użyteczności. Zgodnie z nią wszelkie instytucje, wartości, społeczeństwa i inne formy życia stworzone są dla indywidualnego człowieka lub przeciw niemu i co się z tym wiążę, albo zaspokajają jego potrzeby dając mu poczucie zadowolenia, albo szkodzą, wywołując ból i frustrację. Zasada ta nakazująca człowiekowi wartościować wszystko pod kontem szeroko rozumianego poczucia zaspokojenia potrzeb, miała być najbardziej efektywnym standardem oceny. Instytucją, która spełniała oczekiwania jednostek ludzkich, kierujących się subiektywnymi pragnieniami i przedkładającymi przyjemny stan rzeczy nad nieprzyjemnym, był właśnie, pozbawiony dławiących więzów administracji państwowej, wolny rynek, umożliwiający im na własną rękę realizację swych celów i marzeń.[113]
Racjonalistyczna argumentacja opierała się na założeniu, iż podglebiem dla nieskończenie rozmaitych zjawisk jest logiczna forma, do której da się zredukować ostatecznie rzeczywistość. Owa forma to albo transcendentny i tajemniczy byt, mądrość Boga, przenikająca cały świat, albo rozum. Harmonia rynkowa jest tu częścią szerszego porządku rzeczy, wpisującą się w ogólną równowagę Natury. Wspomniany logiczny schemat, bazując na powszechnie obowiązujących prawach, nie dopuszczał odstępstw, bezlitośnie karząc błędne przewidywania, fałszywe teorie i nielogiczne posunięcia. To wszystko podparte było także deistyczną wizją świata, w którym człowiekowi dana została przez Boga w konkretnych działaniach wolna ręka, a ewentualne błędy były przez Niego rozgrzeszane, biorąc odpowiedzialność za doskonałość świata jako całości.[114]
Każda z tych wizji przypisywała jednak podstawową wartość wolności, pojmowanej albo jako artefakt cywilizacji, wynik procesu ewolucji, albo jako naturalny stan ludzkiej kondycji.[115] Stąd też pryncypialne znaczenie nadane zostało wolnemu rynkowi, czyli „społeczno-ekonomicznej strukturze, której elementy – ludzkie jednostki i grupy działające według własnych kryteriów i dążące do własnych celów – zdolne są bez odgórnej ingerencji do utrzymywania wewnętrznej harmonii całości i do samorzutnego przezwyciężania sprzeczności w partykularnych dążeniach”.[116]
Doktryna ekonomicznego liberalizmu[117] prócz wsparcia ideologicznego potrzebowała zaplecza naukowego, które w sposób jasny i dobitny wyjaśniałoby zachodzące zjawiska rynkowe. Służyć temu miała rodząca się ekonomia polityczna, która jako nauka społeczna, miała analizować i opisywać produkcję, dystrybucję i konsumpcję dóbr. Przywołując definicję zawartą w jednej z najpopularniejszych encyklopedii internetowych, można powiedzieć, iż ekonomia jest nauką o tym, jak jednostka i społeczeństwo decydują o wykorzystaniu rzadkich zasobów mogących mieć także inne, alternatywne zastosowania, w celu wywarzania różnych dóbr i rozdzielania ich na konsumpcję obecną lub przyszłą, pomiędzy różne osoby i różne grupy w społeczeństwie.[118] Z metodologicznego punktu widzenia, nauka ekonomii to zespół racjonalnie uzasadnionych tez na wyżej wspomniany temat, wykazujących następujących pięć cech: odrębności układu, jego systematyczności, uniwersalności systemu, nomotetyczności i pozytywności.[119]
Poniżej postaram się przedstawić początki nowożytnej ekonomii politycznej, najważniejsze założenia liberalizmu ekonomicznego, a także towarzyszące mu poglądy na państwo, prawo i społeczeństwo, jako elementy będące źródłem i inspiracją dla współczesnej, poruszanej przeze mnie, problematyki myśli wolnościowej.
Początki ekonomii politycznej
Myśl liberalna, jako charakterystyczna dla ery nowożytnej idea wolnościowa swoje korzenie zawiera już w starożytności. Wagę indywidualności człowieka, problem wyzwolenia jednostki spod dominacji grupy i z pęt nakładanych przez wszelkiej maści autorytety podkreślali hebrajscy prorocy oraz greccy filozofowie, zwłaszcza Heraklit z Efezu, Zenon z Elei, sofiści i stoicy.[120] Po raz pierwszy kwestii sprawiedliwej ceny i wartościowania dotknął Chryzyp z Soloj.[121]
Swoboda umowy i handlu poruszona została przez Tomasza z Akwinu, który zjawisku wymiany przypisywał zinstytucjonalizowany charakter, korzystny dla obu stron, gdyż każda z nich posiada coś, czego pragnie druga.[122] Ową ekonomiczną doktrynę kontynuowali w średniowieczu franciszkańscy zakonnicy (Ryszard z Middleton, Pierre de Jean Olivi, Jean Burdian de Bethune). Uznawali oni, iż sprawiedliwa cena jest wypadkową potrzeb kupującego i sprzedającego, ustalającą się na rynku. Wartość ekonomiczna określonego dobra wyznaczana jest przez potrzebę, chęć jego posiadania (complacibilitas), rzadkość (raritas) i użyteczność (virtuositas). Na wolnym akcie kupna i sprzedaży obie strony zyskują nawet, gdy owa wymiana jest niemoralna i winna być potępiona z etycznego lub teologicznego powodu. Z kolei prawo do posiadania własności indywidualnej uznane zostało przez papieża Jana XXII w bulli Quia vir reprobus (1329) za prawo naturalne wynikające z nakazu Boga, przyznającego człowiekowi prawo panowania na ziemi.[123]
Jednak zasadniczych zaczątków nowożytnej ekonomii politycznej dopatrywać się można w działalności szkoły scholastyków z Salamanki w XV i XVI wieku, której twórcą był dominikanin Francisco de Vitoria (1485-1546). Scholastycy podkreślali, iż z praktycznego i moralnego punktu widzenia wolny rynek jest zawsze lepszy od etatyzmu. Diego de Covarrubias y Leiva (1512-1517) za czynniki wpływające na wartość danego dobra na rynku uznał jego użyteczność i rzadkość. Owa wartość nie była uwarunkowana wewnętrznymi cechami rzeczy lub jej produkcji, ale subiektywnymi ocenami konsumentów. Sprawiedliwa cena zaś zależeć miała nie tylko od kosztów wyprodukowania i nakładów pracy, ale także od wartości rynkowej dobra. Covarrubiasowi wtórował Luís Saravia de la Calle Verońese, uznając cenę, jako interakcję zachodzącą między użytecznością i popytem rynkowym a rzadkością podaży. Luís de Molina (1535-1600) za sprawiedliwą cenę traktował tylko powstałą na wolnym rynku, bez oszustw i monopolu, w wyniku powszechnej oceny wartości określonego dobra przez ludzi mieszkających na danym obszarze. Wartość rzeczy upatrywał w ludzkim umyśle a nie w niej samej. Juan de Mariana (1535-1624) zwracał uwagę na nienaruszalność prawa własności. Uważał, iż król może wydawać swą własność, ale nie ma prawa naruszać w całości bądź części własności innych jednostek. Mariana miał negatywny stosunek do procederu bogacenia się w administracji państwowej, a zrównoważony budżet, lecz niekoniecznie oparty na wysokim obciążeniu podatkowym, był dla niego rzeczą najważniejszą. W wysokich podatkach źródło biedy i niedoli widział także Fernandez Navarette. Natomiast na zasadniczą kwestię podaży pieniądza zwrócił uwagę Martin de Azpilcueta, głoszący, iż w krajach cierpiących na niedobór pieniądza wszelkie dobra, a nawet praca ludzka są tańsze, niż w wypadku, gdy tych pieniędzy byłoby w bród. Inflację zniekształcającą relacje między kredytodawcą a dłużnikiem i zmniejszającą wartość dóbr potępiał Tomas de Mercado (1500-1575). Domingo de Soto (1495-1560) podjął problem płacy pracowników, pisząc iż nie mogą oni okradać swych pracodawców, tłumacząc się niskimi zarobkami, gdyż owa płaca jest wynikiem wcześniejszej dobrowolnej zgody obu stron. Scholastyk ten głosił także tezę, że prywatna inicjatywa działa lepiej od inicjatywy publicznej, naznaczonej marnotrawstwem bogactwa.[124]
Pionierem teorii ekonomii politycznej, choć mało znanym, jest Richard Cantillon (ok. 1680-1734) – irlandzki kupiec, bankier i spekulant, mieszkający po wyemigrowaniu z Anglii w Paryżu – a to dzięki wydanemu w 1755 r., jego autorstwa, traktatowi ekonomicznemu pt.: Ogólne rozważania nad naturalnymi prawami handlu, będącemu pierwszym zespołem wypowiedzi na tematy ekonomiczne, spełniającym wymagania naukowe.[125] Cantillon przyjmując zasadę własności prywatnej, wyprowadził z niej cały szereg konsekwencji. Przede wszystkim duże znaczenie przypisał ziemi, stąd wszystkie grupy społeczne, wg niego, faktycznie uzależnione zostały od właścicieli ziemskich. Rozważania na temat produkcji oparte są na tezie, w myśl której bogactwo powstaje na skutek współdziałania ziemi i pracy, a cena i wartość wewnętrzna dobra mierzone są ilością tych dwóch czynników potrzebnych do jego wytworzenia. Cenę rynkową, tak ważną w wymianie handlowej, implikowała także podaż współgrająca z zapasami produktu – ustalała się ona w proporcji między produktami na sprzedaż a ilością oferowanych za nie pieniędzy. Podaż i popyt powiązane zostały z subiektywnymi ocenami kupców, a te z kolei z upodobaniami i preferencjami każdej jednostki. [126] Cantillon podejmuje także, poruszany później w XIX w, problem tworzenia się i rozwoju skupień ludzkich oraz wzrostu ludności uwarunkowanego gospodarczo głównie charakterem spożycia właścicieli ziemskich i powiązanym nim sposobem korzystania gruntów.[127]
Stwierdzić można, iż Cantillon jako pierwszy w sposób tak bogaty przedstawił najważniejsze elementy gospodarki rynkowej – od prawa własności, teorii ludnościowej, płacy, wartości, podaży i popytu, pieniądza, dualizmu monetarnego, procentu, kursów wekslowych i kredytu, po wyraźnie zarysowany obieg gospodarczy i wymianę międzynarodową. Sformułował także podstawowe prawa ekonomiczne – wartości i podziału bogactwa między warstwy i jednostki; niższej wartości płacy rolnika niż rzemieślnika; podaży i popytu; niezależności właścicieli ziemskich i zależności pozostałych stanów; produkcyjności wszelkiej pracy; kształtowania się cen produktów rolnych w zależności oddalenia od stolicy; lokalizacji produkcji rolnej i fluktuacji stopy procentowej zależnie od ilości pieniędzy. Te wszystkie części składowe tworzyły samokontrolujący się i zmierzający do stanu równowagi system.[128]
Teoria Cantillona wpisywała się w panującą podówczas we Francji idei fizjokratyzmu, będącej odpowiedzią na nieudaną politykę merkantylistyczną J.B. Colberta. Fizjokraci przywiązując ogromną wagę do wolności gospodarczej i znaczenia ziemi w procesie gospodarowania, rozwijali koncepcję leseferyzmu. Myśl ta kształtowała się głównie w środowisku francuskich kupców, protestującym przeciw ograniczeniom w handlu zagranicznym (poprzez opodatkowanie importowanych z zagranicy towarów, prócz tych sprowadzanych na statkach francuskich), podrażających koszty produkcji. W wolności widzieli oni źródło bogactwa, użyteczności i zagospodarowania terenów Francji. [129] Tezy te głosił również Pierre le Pesant, Sieur de Boisguilbert (1646-1714), francuski biznesmen, literat, tłumacz, adwokat i historyk. Harmonijny rozwój społeczeństwa upatrywał on w wysiłkach jednostek dbających o własny interes. Sprzyjać mu miało uwolnienie gospodarki z dławiących interwencji rządu, gdyż ta, podejmowana nawet w dobrych intencjach, zniekształcała Naturę i tworzony przez nią porządek oraz doprowadza do wyzysku. Tak jak u scholastyków, handel w jego oczach jest obustronną korzyścią. Popularyzatorem wolnego rynku był także ówczesny polityk René-Louis de Voyer de Paulmy, Marquis d’Argenson (1694-1757). Tak jak Boisguilbert przyczynę produktywności i działalności człowieka widział w dbaniu o własny interes. Twierdził, iż życie społeczne może harmonijnie się rozwijać jedynie bez sztucznych ograniczeń. Dlatego też, wg niego, najlepszym rządem jest ten, który rządzi najmniej, bowiem może on wszystko zepsuć, jeśli tylko będzie chciał zająć się zbyt wieloma sprawami (a jest to niemożliwe, gdyż wymagałoby dokładnego poznania wszystkich motywacji ludzi zaangażowanych w proces gospodarczy).[130]
Znaczący wkład w dziedzinie ekonomii politycznej ma Anne Robert Jacques Turgot, baron de L’Alune (1727-1781), autor m.in. Uwag na temat kształtowania się i rozdziału bogactwa, od 1774 r. na krótko minister finansów Francji. Wskazywał on, że wielka ilość drobiazgowych prawnych regulacji handlu i produkcji niechybnie doprowadza do skartelizowania gospodarki i stworzenia systemu przywilejów przyznawanych przez państwo. Normodawstwo mnożąc formalizmy i opłaty, zniechęca przemysłowców i powoduje monopol. Podkreślał, iż ludzie tworzący prawa, mające uchronić społeczeństwo przed nieuczciwością i defraudacją, także są na nią podatni. Każda interwencja (a zwłaszcza protekcjonizm) naznaczona jest kosztami, które w ostatecznym efekcie obarczają konsumentów w postaci obciążeń podatkowych, niskich płac, bądź drożyzny. Ponadto Turgot podkreślał absurdalność okupującego w umysłach rządzących przypuszczenia, iż wszyscy kupujący są dającymi się oszukiwać głupcami, a każdy kupiec i przemysłowiec oszustem. Siłą napędową rozwoju jest, wg niego, indywidualny interes każdego człowieka, współgrający na wolnym rynku z interesem ogólnym społeczeństwa. Wolność handlu zapewnia kupcowi uzyskanie odpowiednio wysokiej ceny zachęcającej go do dalszej produkcji, a konsumentowi zakup dobra u najlepszego kupca po możliwie najniższej cenie. Jedynym zadaniem rządu jest zagwarantowanie wolności konsumenta, a nie zapobieganie wszelkim nieuczciwościom, ponieważ sam rynek skuteczniej i mniej kosztownie odpowiada na takie zachowania, karząc oszusta utratą zaufania i klientów. Każde inne interwencjonistyczne działanie rządu ogranicza wyobraźnię i możliwości ludzi, jest chimerycznym założeniem o możliwości określenia doskonałej ścieżki rozwoju gospodarki, prowadzącym ostatecznie do stagnacji i ubóstwa.[131]
Adam Smith i ekonomia klasyczna
Idee liberalne, zwłaszcza w duchu „locke’ańskim” kontynuowane były na Wyspach Brytyjskich głównie przez Francisa Hutchesona (1694-1746) – etyka i wykładowcę filozofii, polityki, prawa i ekonomii politycznej na Uniwersytecie w Glasgow, mentora, na którym wzorował się Adam Smith. Hutcheson rozwijał tradycję prawa i wolności naturalnej, rozumiejąc przez nie stan, w którym każdy ma prawo do używania swych umiejętności dla realizacji potrzeb we wszystkich dziedzinach życia, zgodnie ze swoimi wartościami, jeśli tylko nie jest to sprzeczne z interesem publicznym, bądź nie szkodzi innym. W kwestiach gospodarczych za wyznaczniki ceny uznawał rzadkość i użyteczność określonego dobra, ale pojmowaną jako coś ocennego subiektywnie. Wymianę handlową uważał za obustronnie korzystną. Podkreślał również korzyści płynące z podziału pracy, umożliwiającego wymianę wiedzy, większe wykorzystanie maszyn oraz mechanizację produkcji.[132]
Założycielem klasycznej szkoły ekonomii politycznej w powszechnej opinii jest Adam Smith (1723-1790), uczeń Hutchesona, teoretyk liberalizmu gospodarczego i wyznawca koncepcji porządku naturalnego. Ukończył Uniwersytet w Oksfordzie, wykładał retorykę i literaturę na Uniwersytecie w Edynburgu, a od 1751 r. z tytułem profesora jurysprudencję, logikę i filozofię moralną na Uniwersytecie w Glasgow. W latach 1764-1767 jako opiekun naukowy księcia Buccleuch, podróżując po Europie, nawiązał kontakty z fizjokratami, których poglądy wywarły wpływ na jego teorię. To autor Teorii Uczuć Moralnych (1759), Badań nad naturą i przyczynami bogactwa narodów (1776), ale także licznych pism z zakresu retoryki, krytyki literackiej, sztuki, astronomii i fizyki.[133]
Poglądy Smitha wyraźnie zarysowane zostały już w jego wykładach z prawoznawstwa prowadzonych od 1751 r. na Uniwersytecie w Glasgow. Oparł je on na prawie natury i narodów w duchu tradycji H.Grocjusza i S.Puffendorfa. Prawoznawstwo scharakteryzował jako naukę badającą ogólne zasady, które winny być podstawą praw wszystkich narodów, oraz jako teorię ogólnych zasad prawa i rządu. Każde prawo cywilne i karne, wywodziło się, wg niego, z pewnych założeń, których źródłem były ustawy, zwyczaje lub wyobrażenie władzy co do oczywistej sprawiedliwości, winnej być zgodną z naturalnymi regułami jej odpowiedniczki. Wszelka władza naruszająca wyżej wspomniany wymóg, przeszkadza naturze w organizowaniu spraw ludzkich zgodnie z jej celami, dlatego Smith postuluje pozostawić ją samą sobie (antycypacja „niewidzialnej ręki”, która pojawi się w późniejszych dziełach Szkota). Zakłócenie naturalnego biegu, poprzez nakładanie nieumiarkowanych podatków, naruszanie pokoju, nie zapewnienie sprawiedliwości, uniemożliwiało wyciągnięcie ludzi z barbarzyństwa do poziomu zamożności, a każda władza tak postępująca uznaną być winna jedynie za despotyczną. W wykładach pojawiła się również idea społeczeństwa obywatelskiego, będącego wytworem procesu rozwoju społeczeństwa, ewoluującego poprzez kolejne formacje, naznaczone dominacją określonego sposobu produkcji: 1) myślistwo i rybołówstwo; 2) pasterstwo; 3) uprawa roli; 4) handel. Teoria zasad prawa i rządu zawierała cztery dziedziny działalności państwa: sprawiedliwość, administrację, dochody i siły zbrojne. Zagwarantowanie sprawiedliwości było zadaniem władzy świeckiej, polegającym na dbałości o bezpieczeństwo jednostek, zapewnieniu praworządności i uniemożliwianiu naruszania cudzej własności. Administracja obejmowała regulacje w sferze rzemiosła, handlu, rolnictwa, manufaktur, ułatwienie wymiany między miastem a wsią, zapobieganie zbyt wysokim cenom, zapewnienie porządku i bezpieczeństwa publicznego. Utrzymaniu rządu i finansowaniu jego wydatków służyć miały dochody państwa, pod postacią różnych podatków, stymulujących rozwój kraju, będących jak najmniej uciążliwymi dla obywateli i nie zniechęcających ich do przedsiębiorczości. Siły zbrojne zapewnić miały bezpieczeństwo zewnętrzne, a prócz ich posiadania, państwo winno prowadzić odpowiednią politykę zagraniczną, będącą warunkiem wewnętrznego spokoju i rozwoju gospodarczego.[134]
Najpełniejszy wyraz swoim poglądom i obserwacjom gospodarczej rzeczywistości dał Smith w Badaniach nad naturą i przyczynami bogactwa narodów (choć pierwsze tezy w tym zakresie zauważalne są już w Teorii uczuć moralnych, poświęconej naturze poszukującego człowieka prowadzonego przez niewidzialną rękę, działającego jedynie w celu własnych korzyści i przyczyniającego się do poprawy sytuacji całego społeczeństwa – zmodyfikowane później właśnie w Badaniach…).[135] Historycy ekonomii przypisują temu dziełu duże znaczenie, jednakże zaznaczając równocześnie fakt podjęcia poszczególnych zagadnień w nim się znajdujących już wcześniej przez innych autorów (R.Cantillon, de Boisguilbert, D.Hume, B.Mandeville, J.Tucker, J.Steuart, W.Petty, F.Galiani).[136]
Smith konstruując abstrakcyjną teorię ekonomiczną, opiera się na milcząco przyjętych przesłankach dotyczących natury człowieka i procesów społecznych. Wyprowadzone konsekwencje porównuje z rzeczywistością społeczno-ekonomiczną Wielkiej Brytanii i innych państw mu współczesnych oraz historycznych. Z metodologicznego punktu widzenia używa on takich metod jak abstrakcja, indukcja, konkretyzacja, dedukcja i weryfikacja.[137]
Szkot stwierdza, iż celem i zadaniem produkcji jest konsumpcja. Pragnący poprawy swego bytu człowiek, jest istotą społeczną z wrodzoną skłonnością do współpracy i wymiany dóbr. Skłonność ta jest przyczyną podziału pracy, którego stopień zaawansowania jest pryncypialnym wskaźnikiem rozwoju społecznego, postępującego od stanu dzikości do cywilizacji. Pierwotnie cały produkt pracy należał do pracującego, zaś miarą wartości dóbr podlegających wymianie była praca. Proces zawłaszczania ziemi i akumulacji kapitału odebrał mu cały produkt i podzielił go na płacę roboczą, rentę gruntową oraz zysk. Praca dzieli się na produkcyjną i nieprodukcyjną, z których tylko ta pierwsza wraz z rocznym produktem ziemi, a nie ilość pieniędzy, stanowią bogactwo społeczeństwa. Pieniądz jest narzędziem wymiany i miernikiem wartości, o którego sile nabywczej decyduje wartość dóbr, które można dzięki niemu nabyć. Roczny dochód społeczeństwa jest równy wartości wymiennej jego rocznego produktu ziemi i pracy produkcyjnej, które z kolei zależą od umiejętności, sprawności i znawstwa, z jakim pracę wykonuje dany naród oraz od stosunku liczby pracowników produkcyjnych do liczby pozostałej części ludności. Jego wzrost może nastąpić w wyniku zwiększenia liczby pracowników produkcyjnych, albo wydajności pracy. Produkt dzielony jest na dwie części: przeznaczoną na konsumpcję i kapitał przynoszący dochód. Ten drugi ulega podziałowi na obrotowy, uruchamiający i podtrzymujący produkcję oraz na trwały, przyczyniający się do wzrostu wydajności pracy. W wytwarzaniu dochodu narodowego udział biorą trzy grupy społeczne – robotnicy, utrzymujący się z płacy roboczej; właściciele ziemscy żyjący z renty gruntowej; posiadacze kapitału, czerpiący zyski z kapitałów i procentów. Wszelkie inne dochody pochodzą z powyższych trzech źródeł. Akumulowany kapitał, stymulujący popyt na pracę, umożliwia zatrudnienie pracowników produkcyjnych, odtwarzających go z nadwyżką. Zmniejsza się on w wyniku marnotrawstwa, a rośnie dzięki oszczędnościom, zwiększając jednocześnie konkurencję, a tym samym obniżając zyski. Wzrost płac roboczych implikowany jest zwiększeniem dochodu narodowego, zaś liczba pracowników produkcyjnych jest proporcjonalna do ilości kapitału użytego do ich zatrudnienia oraz sposobu jego wykorzystania. Popyt na pracę wpływa na przyrost ludności, a co się z tym wiąże, polityka państwa poprzez regulacje prawne może stymulować rozwój gospodarczy lub go hamować. Państwo winno powstrzymać się od interwencji w gospodarkę, a jego zadania ograniczać się mają ewentualnie do obrony przed wrogiem z zewnątrz, sprawiedliwego prawodawstwa i jego egzekucji, tworzenia oraz utrzymywania infrastruktury ekonomicznej i społecznej. Dla pokrycia ich kosztów nakłada ono podatki, akcyzy oraz inne świadczenia, a także zaciąga długi publiczne. Wszystkie analizy odnosił Smith do społeczeństwa znajdującego się w stanie naturalnego biegu spraw, cechującego się dbałością o własne interesy i opartego na zupełnej wolności, w której jednostka: 1) ma pełną swobodę podejmowania decyzji ekonomicznych, wyboru i zmiany zajęcia; 2) podejmuje racjonalne decyzje, myśląc o swych korzyściach; 3) dążąc do zaspokojenia swych potrzeb, będąc kierowaną „niewidzialną ręką”, przyczynia się do realizacji dobra ogółu.[138]
Koncepcja harmonii społecznej, umożliwiającej godzenie interesu jednostki z interesem ogółu jest charakterystyczna dla Smith’a. Jednakże, gdy dochodziło do konfliktów między owymi interesami, pierwszeństwo przypisywał temu drugiemu, który utożsamiał z pomyślnością w dziedzinie gospodarczej i ze wszystkim, co prowadziło do wzrostu dochodu narodowego (interes konsumenta ważniejszym od interesu producenta). Dobrem społecznym, usprawiedliwiającym interwencję państwa (poprzez nakazy, zakazy lub ustanowienie monopolu) była także obronność kraju. Ograniczeń takich mogła doznać także swoboda podejmowania decyzji ekonomicznych (zmiana pracy przez robotnika, warunków dzierżawy przez właściciela ziemskiego, miejsca alokacji kapitałów przez ich właścicieli), jeśli zagrażała ona bezpieczeństwu społecznemu. Dodać należy, iż najważniejszymi elementami wspomnianej koncepcji, były: założenie homo economicus – istoty racjonalnie prowadzącej swe interesy i kierującej się zasadą własnej korzyści (zasadę racjonalności przenosił Szkot również na społeczeństwa i państwa); oraz „niewidzialnej ręki” jako deistycznie pojętej, ogólnej reguły warunkującej harmonię społeczną.[139]
Składającą się z rolnictwa, wytwórczości i handlu gospodarkę, określał Szkot jako komercjalną. Produkcję rolną (zaliczył do niej także przemysł wydobywczy, ponieważ eksploatacja ziemi obciążona była rentą gruntową) podzielił na trzy etapy: właściciele ziemscy wynajmują grunty dzierżawcom; dzierżawcy płacą rentę gruntową właścicielom oraz zatrudniają robotników najemnych; robotnicy wykonują pracę, otrzymując za nią płacę. Wytwórczość obejmowała: warsztaty rzemieślnicze, oparte na dychotomii majstrowie – czeladnicy oraz terminatorzy; manufaktury i fabryki odznaczające się użyciem maszyn i zaawansowanym podziałem pracy, których właścicielami byli lokujący swe kapitały w danym dziale wytwórczości przedsiębiorcy. Handel podzielił na wewnętrzny – detaliczny lub hurtowy – oraz zewnętrzny – konsumpcyjny i przewozowy obsługujący obce kraje. Właściciele kapitału mogli przeistoczyć się w pożyczkodawców, jeśli pożyczali na procent pieniądze, których sami nie mogli lub nie chcieli inwestować, czerpiąc z niego zysk. Do działalności gospodarczej nie zostały zaliczone usługi, gdyż będąc utrzymywanymi z renty gruntowej, płac roboczych lub zysku od kapitału i nie przyczyniając się do wzrostu dochodu narodowego, nie były przez Smith’a uważane za pracę produkcyjną (dotyczyło to także wolnych zawodów i sfery nieprodukcyjnej związanej z działalnością państwa). Za podstawę gospodarki uznany został wolny rynek wytwórców i konsumentów, gdzie ci pierwsi konkurowali ze sobą, chcąc sprzedać towary za jak najlepszą cenę, a drudzy pragnęli je nabyć jak najtaniej. Konkurencja i wolny rynek umożliwiały najefektywniejszą alokację kapitału oraz siły roboczej, będąc zarazem mechanizmem samoregulującej się gospodarki. Owo lokowanie przebiegać winno wg schematu pierwszeństwa: rolnictwo – przemysł – handel wewnętrzny – handel zewnętrzny, ale ten naturalny porządek w wyniku prawodawstwa został odwrócony.[140]
Podsumowując, Adam Smith był propagatorem wolnego handlu i nieskrępowanych stosunków gospodarczych. Bronił swobody podróżowania i migracji, sprzeciwiał się płacom minimalnym, barierom celnym i wojnie, którą uznawał za zło. Zachęcał do oszczędzania i inwestycji kapitałowych, będących podstawą rozwoju społeczno-gospodarczego. Był za jasnym i prostym prawem podatkowym (podatki winny być równomierne, określone co do wysokości i terminu spłaty najdogodniejszego dla podatnika, niskie, nie hamujące działalności gospodarczej[141]), unikającym restrykcji.[142] To wszystko wpłynęło na uznanie Adama Smith’a w powszechnym mniemaniu za ideologa kapitalistów.[143]
Recepcja myśli Smith’a była i jest po dzień dzisiejszy bardzo szeroka.[144] Tylko na Wyspach Brytyjskich kontynuowali ją znani ekonomiści: David Ricardo (1772-1823)[145] oraz Thomas Malthus (1766-1834).[146] Na kontynencie europejskim uporządkowała ją i ponownie nadała jej ducha leseferyzmu tzw. Szkoła Francuska.[147]
2.3. XIX-wieczny francuski leseferyzm
Rewolucja francuska, obalając feudalizm, stworzyła warunki do powstawania ustroju kapitalistycznego. Dominująca politycznie grupą społeczną stała się burżuazja, stymulująca rozwój gospodarczy kraju, popierająca przemysł i postęp techniczny oraz nieskrępowaną wymianę handlową. Polityka rządowa Napoleona Bonaparte, w postaci ograniczania swobody handlu poprzez blokadę kontynentalną, utraty kolonii i wysokich wydatków na prowadzone działania zbrojne, spowodowała głęboki kryzys, rodzący opozycję burżuazji wobec cesarza. Opozycji tej przewodził Jean Babtiste Say (1767-1832), niegdyś bliski współpracownik Napoleona. Say to przemysłowiec, ekonomista i polityk, nie stroniący od publicystyki – autor Traktatu o ekonomii politycznej i Listów do Malthusa. W latach 1799-1807 był członkiem Trybunału Republiki Francuskiej. Po upadku systemu napoleońskiego wykładał w Ateneum, a od 1830 r. jako profesor ekonomii w College de France.[148]
Traktat… Saya uchodzi za odpowiedź na Bogactwo narodów Smith’a, a on sam za ucznia Szkota, który nie tylko, że recypował jego pracę, ale ją usystematyzował i poddał uargumentowanej krytyce. Francuz konsekwentnie bronił interesów przemysłowców i właścicieli kapitałów. Przede wszystkim zwrócił uwagę, iż każda dziedzina gospodarki ma charakter produkcyjny – rolnictwo, przemysł i handel – oraz, że zajęcia wytwarzające niematerialne środki zaspokajania ludzkich potrzeb mają równie ważne znaczenie dla gospodarstwa indywidualnego jak i ogólnospołecznego, bowiem produkować, znaczy tyle co tworzyć użyteczności, zwiększać możliwości zaspokajania potrzeb. Say mimo że zrównuje wszystkich właścicieli kapitału, preferuje przemysł, w którym alokacja kapitału jest najkorzystniejsza i który przynosi ludziom dobrobyt. Maszyny uznawał za przyczynę potanienia dóbr, zwiększenia ich zbytu, a w końcu zmniejszenia bezrobocia. Rozwój przemysłu napędzającego gospodarkę mieli, wg niego, najpełniej realizować przedsiębiorcy. Poprzez inwestycje, produkcję dóbr, dawali zatrudnienie i wytwarzali bogactwo narodowe. Najbardziej znane jest jego „prawo rynków”. Zgodnie z nim produkcja sama tworzy na siebie popyt. Oznacza to, iż konsumowanie musi poprzedzać produkcja, będąca zawsze zorientowaną na jakąś konsumpcję – albo własną, czyli zaspokajanie swych potrzeb, albo cudzą, czyli zaspokajanie potrzeb innych (a tym samym włączanie się w wymianę i oferowanie innym użyteczności). Każdy, by coś nabyć, musi najpierw sam coś wyprodukować, zatem traktowany być może zarówno jako konsument jak i producent. Pieniądz pełni jedynie funkcję pośrednika w wymianie, w której faktycznie za produkt płaci się innym produktem. Wszelka nadprodukcja oznacza, iż nie dochodzi do wymiany dóbr, gdyż po jednej stronie brakuje towarów, które owej wymianie mogłyby podlegać. Przyczyn takiego stanu rzeczy dopatruje się Say głównie w paraliżowaniu swobody gospodarowania przez administrację państwową, która poprzez obciążenia podatkowe i celne zakłóca funkcjonowanie rynku. To wszystko uzupełniało zwrócenie uwagi na zasadniczą rolę oszczędności (które faktycznie są skierowane na konsumpcję w późniejszym czasie), jako elementu niezbędnego dla procesu gospodarowania i przyczyniającego się do wzrostu bogactwa. Do myśli Saya nawiązywali późniejsi ekonomiści europejscy i amerykańscy, a szczególnej krytyce poddali ją Karol Marks i John Maynard Keynes.[149]
Uczniem Saya i kontynuatorem jego myśli był przedstawiciel francuskiej szkoły klasycznej ekonomii, polityk liberalny i niezrównany polemista – Fryderyk Bastiat (1801-1850). Działalność polityczną rozpoczął w 1830 roku, której ukoronowaniem było członkostwo od 1848 roku w Komisji Finansów francuskiego Zgromadzenia Narodowego. Publicystyka jego pióra ukazywała się od 1844 roku, w postaci licznych artykułów i pamfletów ekonomicznych, a także esejów, jak Co widać i czego nie widać, Sofizmaty ekonomiczne, Prawo, Kapitał i renta, Przeklęty pieniądz, Protekcjonizm i komunizm.[150] Charakterystycznym jest sposób prezentacji przez niego poglądów. Oparł go on na tzw. argumentum ad absurdum, czyli sprowadzaniu do absurdu wywodów adwersarzy, przy konsekwentnym użyciu ich sposobu argumentacji (chociażby w Petycji producentów świec).[151]
Bastiat najbardziej znany jest ze swych studiów ekonomii politycznej, w których badał zależności między państwem a gospodarką, starał się pojąć istotę państwa i jego działania. Rząd, wg niego, winien ograniczyć się do podstawowych funkcji, czyli zapewnienia przestrzegania prawa, bez którego społeczeństwo nie może istnieć, ale równocześnie zauważał, że prawa te winny być godne poszanowania.[152]
W eseju pt. Prawo próbował odpowiedzieć na pytania: czym jest prawo? czym prawo faktycznie się stało? jakie prawo być powinno? i co warunkuje sprawiedliwe prawa? Genezą ustawodawstwa jest prawo naturalne, na które składa się życie, wolność i własność. Owe prawo stanowione to, wg autora, zbiorowa organizacja indywidualnych uprawnień do ochrony życia, wolności i własności. Organizacja, której wolno czynić tylko to, do czego naturalne uprawnienia mają jednostki, mająca również dbać o prawa wszystkich oraz zapewnić panowanie sprawiedliwości nad wszystkimi. Obecnie prawo faktycznie odwróciło swe ostrze przeciwko tym, których miało chronić – normy prawne będąc poparte grupową siłą, podjęły się ograniczania wolności i własności, zalegalizowały rabunek pod postacią różnorakich świadczeń na rzecz państwa, a wszelką ochronę przed nim spenalizowały. Legalny rabunek następuje, gdy prawo zabiera jednym to, co do nich należy, wbrew ich woli i bez zadośćuczynienia, dając innym osobom, które nie mają do tego prawa; gdy prawo daje korzyści jednemu obywatelowi kosztem innego w sposób, jakiego sam obywatel nie może się podjąć nie popełniając przestępstwa. Państwo za pomocą aparatu przymusu poczęło organizować ludzkie zajęcia, handel, rolnictwo, przemysł, naukę, sztukę, nadając normom kształt „praw do”, a tym samym zatracając ich właściwy, negatywny charakter, mający opierać się wyłącznie na ochronie jednostek („wolność od”).[153]
Interwencjonizm i jego skutki od strony ekonomicznej przedstawił Francuz w eseju Co widać i czego nie widać. Otwiera go podziałem na dobrych i złych ekonomistów. Ci pierwsi widzą skutki szybkie i widoczne, jakie wywołuje każde działanie w ekonomii, ale także są w stanie przewidzieć te odległe i niewidoczne. Drudzy zwracają uwagę wyłącznie na to, co widać bezpośrednio. Centralnym punktem eseju staje się alegoria zbitej szyby, która w tej, czy innej formie będzie się przewijać przez dalszą treść dzieła. Otóż zbicie owej szyby przynosi stratę właścicielowi i pożytek szklarzowi – zdarzenie to przyspiesza bowiem obieg pieniądza i pozornie wspomaga przemysł. Lecz z drugiej strony powyższa szkoda uniemożliwia właścicielowi zbitej szyby alokację środków w innych gałęziach, poprzez zakupienie nowego, dodatkowego dobra. Bastiat więc uczy patrzeć globalnie, zauważać drugą, niewidoczną stronę medalu.[154] Wyraźnie podkreśla, iż każda forma redystrybucji dóbr nie tworzy bogactwa, a tylko je przesuwa, z czym wiążą się określone konsekwencje, uderzające zazwyczaj w konsumentów. Autor odwołuje się do takich problemów, jak podatki, roboty publiczne, dotowanie sztuki, protekcjonizm, finansowanie armii, pośrednictwo w handlu, mechanizacja produkcji, upowszechnienie kredytu, oszczędność i konsumpcja, a także prawo do pracy i prawo do zysku.[155]
Wolny handel uważał Bastiat za najlepszą metodę zachowania pokoju i powodzenia, a cła utożsamiał z powodem wojen. Protekcjonizm był w jego oczach próbą nałożenia na obywateli tych samych sposobów krzywdzenia, jakie stosowali wrogowie podczas działań zbrojnych. Konkurencja wolnorynkowa była dla niego procesem odkrywczym, w której każda osoba w celu osiągnięcia zamierzeń ekonomicznych, koordynowała własne plany. Rządowa regulacja naruszała tę procedurę, gdyż prawo zastępowało ludziom ich inteligencję, potrzebę dyskusji, porównań i poszukiwań, odbierało im osobowość, wolność i mienie, a oni sami przestawali być ludźmi.[156]
Zasadniczą funkcją prawodawcy winno być zagwarantowanie bezpieczeństwa, a nie kontrola nad osobami i ich mieniem; gwarancja swobodnego wykonywania prawa do wolności sumienia, woli, myśli, wykształcenia, pracy, przyjemności oraz zapobieganie ich pogwałceniu, nie zaś regulacja tych wszystkich dziedzin. Sprawiedliwość to równość wobec prawa – sprawiedliwe prawo nie preferuje nikogo, ani nie podporządkowuje kogokolwiek komukolwiek, to warunek zachowania godności ludzkiej i droga do postępu. Moralne uzasadnienie prawa nie może być oparte na głosie większości, ponieważ żadna jednostka nie ma kompetencji, by zniewalać innych, a tym bardziej nie ma jej grupa jednostek. Za czynnik implikujący właściwy kierunek polityki i prawa uznawał Bastiat ekonomię, jako naukę określającą kiedy interesy istot ludzkich są ze sobą zgodne, a kiedy antagonistyczne.[157] Spuściznę intelektualną Francuza podjęła w II–ej połowie XIX wieku Austriacka Szkoła Ekonomii.
Tradycję myśli wolnościowej kontynuował pochodzący z Belgii francuski ekonomista Gustave de Molinari (1819-1912), uchodzący za prekursora libertarianizmu.[158] W 1849 r. ukazała się, jego autorstwa, pierwsza w historii prezentacja wolnościowego anarchizmu w artykule pod tytułem Produkcja bezpieczeństwa, w którym dał on zarys poglądów libertarian na instytucję państwa.[159]
Molinari wyszedł od sposobu postrzegania społeczeństwa, jako faktu czysto naturalnego, jak np. ziemia, na której ono istnieje, poruszającego się zgodnie z ogólnymi, odwiecznymi prawami. W ujęciu tym badającą naturalny organizm społeczeństwa i pokazującą, jak on funkcjonuje, jest nauka ekonomiczna.[160] Ludzie pod wpływem instynktu towarzyskości łączą się w społeczeństwo, by zaspakajać swe potrzeby. Temu procesowi sprzyja podział pracy, wymiana i bezpieczeństwo. Jednostki prócz skupienia się na własnym interesie i wymianie owoców swej pracy, zdolne są do inwazji na drugą osobę, stąd też wymagane jest istnienie instytucji, których celem będzie gwarantowanie każdemu pokojowego posiadania swojej osoby i swoich dóbr – rządu. Brak specjalizacji i istnienia skupionego na zapewnieniu bezpieczeństwa rządu generowałby dla poszczególnych ludzi ogromne koszty samodzielnego zabezpieczenia się, dlatego chętnie korzystają oni z takiej usługi. Tak jak każda inna działalność zaspokajająca potrzeby konsumentów, także produkcja bezpieczeństwa winna podlegać konkurencji, gdyż ta jest w ich interesie (który w myśl leseferyzmu winien stać zawsze ponad interesem producenta), zwiększając jakość świadczenia i obniżając jego cenę. Żaden rząd nie powinien mieć prawa wstrzymywania innej organizacji rządowej od konkurowania z nim, bądź prawa nakazywania konsumentom, by przychodzili po ów towar wyłącznie do niego. [161]
Monopol w świadczeniu powyższych usług oraz łatwość jego narzucenia i utrzymania jest wynikiem słabości ludzi szukających bezpieczeństwa oraz siłą osób je oferujących. Ów monopol z natury będąc zyskownym, w celu poszerzenia swego rynku, liczby przymusowych „klientów” i podniesienia zysków, pobudzał rządzących do inwestowania w niego przy użyciu wojny. Profity z takiego działania skłoniły do analogii producentów w innych gałęziach. W działaniach swych posiłkowali się pomocą rządu oraz przymusem dla niego charakterystycznym, uzyskując za wyznaczoną opłatą odpowiednie wyłączności i przywileje do prowadzenia interesów w obrębie określonych granic oraz krępując swobodę gospodarczą. Wywalczone w XVIII w. parlamenty, były wg Molinariego, wynikiem buntu społeczeństwa, instytucjami negocjacji z producentami bezpieczeństwa wysokości podatków, czyli jego ceny. W miarę rozszerzania się swobód parlamentarnych i coraz ostrzejszej walki o tanie bezpieczeństwo zaostrzała się korupcja przedstawicieli konsumentów w ciałach prawodawczych. Ostatecznie owa produkcja uzyskała charakter społeczny – wszyscy konsumenci, działając jak udziałowcy, mianowali na pewien czas prezydenta, „dyrektora odpowiedzialnego za operacje” oraz zgromadzenie odpowiedzialne za nadzorowanie działalności tego dyrektora i jego administracji.[162]
Francuz dokonał dychotomii legitymizacji monopolu na przemoc. Po pierwsze widział ją w nieaktualnej już argumentacji odwołującej się do prawa boskiego. Po drugie przypisywał ją zjednoczonemu i niepodzielnemu ludowi, opartemu na „teorii komunistycznej”. W tym drugim przypadku podkreślał jego opresywność zaznaczając, iż przegrywająca w demokratycznych głosowaniach mniejszość musiała podporządkować się większości wbrew swej woli.[163]
Inaczej miałaby się rzecz w ustroju wolności. Potrzeba dobrowolnego przemysłu, który powstrzymuje i tłumi dokonywane przemocą lub oszustwem agresje, zaspokojona by była przez człowieka lub grupę ludzi chcących świadczyć za wynagrodzeniem bezpieczeństwo życia, zdrowia i mienia, posiadających odpowiednią siłę, nie podżegających do inwazji, cieszących się zaufaniem i oferujących konkurencyjne ceny. Zagwarantowanie jednostkom bezpieczeństwa, a w przypadku uszczerbku odszkodowania proporcjonalnego do poniesionej straty, uwarunkowane musiało by być trzema czynnikami: 1) producent winien ustanowić pewne sankcje przeciw przestępcom, a konsumenci winni podporządkować tym karom w przypadku, gdyby sami popełniali przestępstwa; 2) producent musi narzucić konsumentom pewne niewygody ułatwiające wykrywania sprawców przestępstw; 3) producent będzie regularnie zbierał kwotę zależną od: sytuacji konsumentów, ich zawodów, rozmiaru, wartości i natury ich majątku, w celu pokrycia kosztów produkcji oraz zasadnego wynagrodzenia swych wysiłków. Jednakże system ten w określonych terytorialnie granicach może mieć charakter monopolu naturalnego – klientela w naturalny sposób będzie się gromadzić wokół ośrodka działalności, ponieważ cena dostarczenia usług policyjnych w rejonach obejmujących tylko kilku klientów, nie pokryłaby kosztów. Konsument w przypadku nadużyć lub podniesienia cen, zawsze mógłby zwrócić się do nowego, albo sąsiedniego przedsiębiorcy.[164] Wojny między producentami nie miałyby sensu, gdyż straciliby oni zaufanie klientów, atakując osoby i własność swych rywali, a ponadto zaatakowany zawsze mógłby wezwać na pomoc wszystkich wolnych konsumentów zagrożonych porażką. Powyższa organizacja funkcjonowałaby jak każda inna dziedzina gospodarki – przeniesienie jej własności nastąpić by mogło w wyniku sprzedaży lub dziedziczenia, a działalność w większych okręgach prowadzona w formie spółek. Autorytet akceptowany byłby w imię użyteczności, a nie pod przymusem narzuconego terroru.[165]
Gustave de Molinari był niewątpliwie prekursorem tak pojętej wolnościowej wizji państwa i relacji między nim a jednostką. Jego poglądy w późniejszym okresie zostały nie tylko podjęte, ale i rozbudowane przez anarchistów, libertarian i minarchistów (zwolenników państwa-minimum).
Angielscy utylitaryści
Filozofia wolności na Wyspach Brytyjskich przybrała lekko odmienny kształt rozwoju, niż na kontynencie. W Anglii królowała koncepcja utylitaryzmu zapoczątkowana już przez Johna Locke’a, a podjęta na przełomie XVIII i XIX w. przez Jeremy’ego Benthama (1748-1832) – prawnika, filozofa i ekonomistę, autora Fragmentu o rządzie (1776), Wprowadzenia do zasad moralności i prawodawstwa (1789), Kodeksu konstytucyjnego (1830). Poglądy Bentahama kształtowały się właśnie pod wpływem Locke’a, Davida Ricardo i Thomasa Malthusa.[166]
Za podstawę swych poglądów przyjął Anglik założenie, iż człowiek akceptuje rzeczy pożyteczne, które utożsamione są z przyjemnością. Pod tym też względem ludzie byli sobie równi. Moralnym wg niego było zatem to, co zwiększało sumę przyjemności, a zmniejszało ilość cierpień, co prowadziło w danych okolicznościach do największego szczęścia maksymalnej liczby osób (zasada użyteczności). Przyjemność rozumiał jako całość konsekwencji postępowania na przyszłość będącego do urzeczywistnienia poprzez trzeźwą kalkulację, dopuszczając jej mierzenie za pomocą pieniądza. Stąd wysnuł wniosek o powinności oceniania ludzkich czynów i stosunków ze względu na realny pożytek, jaki przynoszą one jednostce i społeczeństwu. Bentham głosił prymat jednostek nad innymi bytami społecznymi w ramach atomizmu społecznego, zakładającego, iż społeczeństwo jest luźnym agregatem jednostek, będącym wobec nich wtórnym tworem. To implikowało kolejne założenie stwierdzające, iż nie ma dobra społecznego niezależnego od dobra indywiduów, a to drugie zawsze prowadzi do pierwszego – rozumne dążenie do osobistego szczęścia, zgodne z własnym interesem, przyczynia się do zwiększenia pomyślności i dobra ogółu.[167]
Realizacją zasady użyteczności zająć się miało także państwo przy pomocy racjonalnego ustawodawstwa. Zadaniem rządu było zapewnienie szczęścia maksymalnej liczbie osób – a zatem bezpieczeństwa, obfitości posiadania i równości, ochrony indywidualnych interesów i własności prywatnej. Prawo spełniające wyżej wymienione kryteria oprócz swej racjonalności, uznane zostało przez Benthama za użyteczne. Równocześnie rząd musiał być skutecznie ograniczony, by nie dokonywał inwazji na wolność jednostek, a ten warunek mógł być spełniony jedynie w ustroju demokratycznym, gdzie interesy rządzonych i rządzących są identyczne. Każdy inny ustrój otwierał drogę do ucisku i nierówności politycznej. W dziedzinie ekonomiki opowiadał się Anglik za leseferyzmem. Wolna konkurencja dawała bowiem jednostce i społeczeństwu pomyślność i szczęście. Bogactwo kapitalistycznego przedsiębiorstwa implikowało dobrobyt ogółu.[168]
Myśl Benthama kontynuował John Stuart Mill (1806-1873) – angielski filozof, myśliciel i ekonomista. Od najmłodszych lat Mill otrzymywał staranne wykształcenie w duchu filozofii wolnościowej. Pracował w Kompanii Indyjskiej, dochodząc do stanowiska jej szefa. W latach 1866-1868 był posłem w Izbie Gmin, walczącym o prawa robotników i kobiet. To autor wielu dzieł, m.in.: Zasady ekonomii politycznej i niektóre jej zastosowania do filozofii społecznej (1848), O wolności (1859), O rządzie reprezentacyjnym (1861), Utylitaryzm (1863).[169]
Utylitaryzm i liberalizm Milla był odmienny zasadniczo od dotychczasowych wizji, a to za sprawą konfliktów między angielską burżuazją a robotnikami, których był świadkiem. Odszedł on od koncepcji harmonii między jednostką a społeczeństwem, zakładając dysonans między tymi dwoma zjawiskami. Jednostka i jej dobro nadal były pryncypialnymi zasadami, jednakże oczekiwał od niej działań na rzecz ogółu. Najważniejszym prawem przysługującym indywiduum uznał dążenie do szczęścia, sprowadzonego do jakości duchowej a nie zmysłowej – zdobywania wiedzy, obcowania z nauką i kulturą, które mogło być osiągnięte tylko w społeczeństwie. W warunkach wolności nie widział już Mill przyczynku do samoistnego kształtowania się racjonalnych stosunków społecznych i ekonomicznych, gdyż było to niemożliwe zgodnie z przyjętą przez niego pesymistyczną wizją człowieka, wg której ludzie z natury nie byli ani mądrzy, ani dobrzy. Na dodatek owa wolności i miejsce jednostki w społeczeństwie były względne, określane na podstawie warunków społecznych i historycznych, podlegające rozwojowi. Nie każdy umiał być wolny, nie dla każdego i nie w każdej sytuacji wolność była dobra – dorosnąć do niej musiał nie tylko pojedynczy człowiek, ale także społeczeństwo i naród.[170] Istota prawdziwego szczęścia i dobra mogła być poznana jedynie przez wybitne jednostki, stąd wynikało przypisanie im wyłącznej kompetencji do kierowania ogółem.[171]
Warunek właściwego rozwoju jednostki i ogółu widział Mill w zapewnieniu wolności, ale pojmowanej już w dwojaki sposób: w kategoriach wolności negatywnej (wolności od) oraz pozytywnej (wolności do), których zagrożenie upatrywał w działaniach innych indywiduów lub ich zbiorowości. Wolność wywodził od wewnętrznych przeżyć człowieka – sumienia, wyznania, głoszonych poglądów, wyboru zajęcia, stąd też sprzeciwiał się ich krępowaniu. Będąc członkiem społeczeństwa, jednostka mogła powoływać organizacje, pod warunkiem, że nie uderzało to w wolność innych. W razie naruszenia uprawnień i sfery wolności nie tylko indywiduum, ale także pewnych grup ludzi lub interesu publicznego dopuszczał Mill ingerencję państwa. Państwu także przypisał typowe, liberalne zadania. Rząd winien być gwarancją porządku i motorem napędzającym postęp, a prawidłem organizującym ustrój polityczny, zapewniającym najwięcej szczęścia jak największej liczbie osób (szczęścia pojmowanego już nie tylko ilościowo, ale także jakościowo) zasada użyteczności. Wpływ na władzę wywierany być powinien wyłącznie przez intelektualne elity, uniemożliwiając tym samym dominację miernoty proletariatu. Ta wizja elitarnych rządów uzupełniona została przez ideę systemu reprezentacji posiadającego uprawnienia opiniodawcze wobec działań rządzących. Królujący w ekonomice leseferyzm został mocno ograniczony poprzez przyznanie państwu kompetencji do podjęcia interwencjonistycznych działań opartych na redystrybucji dochodów. Sytuację materialną najuboższych miało poprawić prawo określające zasady podziału bogactwa – kontrola państwowa nad powstającymi spółkami, w imię interesów drobnych posiadaczy; gwarancja pracownikom „słusznej” płacy a kapitalistom „słusznych” zysków; ustalenie płac minimalnych przez instytucje gospodarcze lub zgromadzenia pracowników i pracodawców na podstawie „naturalnej sprawiedliwości”; znalezienie zatrudnienia dla wszystkich biednych. Konsument przestał pełnić swą suwerenną rolę, która przekazana została rządowi.[172] Własność prywatna i jej funkcjonowanie, wg Milla, wymagały korekty w utylitarystycznym duchu – dopuszczenie wywłaszczenia tylko w wyjątkowych sytuacjach, upowszechnienie własności prywatnej, mobilizujące ubogich i bezrobotnych do podjęcia działań i utworzenia spółdzielni produkcyjnych. To wszystko uzupełnione zostało postulatem powszechnego i przymusowego szkolnictwa państwowego, krzewiącego cnoty obywatelskie i pomagającego w przezwyciężeniu nędzy. Powyższe zmiany implikować miały, wg Milla, harmonijny rozwój społeczeństwa, zapewniający wzrost jego dobrobytu.[173]
Doktryna Milla uzyskała miano liberalizmu socjalnego. Była przejawem odejścia od klasycznego liberalizmu, odpowiedzią, a przynajmniej jej próbą, na antagonizmy społeczne. Stała się pożywką dla późniejszych ideologów demoliberalnych i socliberalnych – np.: Leonard Hobhouse, ale także dla dławiącego wolność socjalizmu – np.: Ferdynand Lassalle.[174]
Liberalizm a libertarianizm i anarchizm
Każde wyrażenie obfitować może w mnogość znaczeń, a ilu ludzi, tyle zazwyczaj interpretacji. Jasność wywodu i przeprowadzanej argumentacji wymaga, by używane pojęcia zostały klarownie zdefiniowane. Dlatego też w miejscu tym przedstawię definicje pojęć które przewijały się (pośrednio lub bezpośrednio) i przewijać się będą w niniejszej pracy. Oprę się na Oksfordzkim słowniku filozoficznym autorstwa Simona Blackburn’a (Warszawa 2004), gdyż zawarte tam pojęcia przedstawione są, wg mnie, w sposób syntetyczny, jasny i trafny.
- Liberalizm (ang. liberalism) – „Ideologia polityczna, która w centrum swego zainteresowania stawia jednostkę. To nie rząd, lecz jednostka posiada prawa, a wśród nich: prawo do bycia traktowanym na równi z innymi, wolności wyrażania swych opinii i wolność działania, wolność od ograniczeń natury religijnej i ideologicznej. Liberalizm atakowany jest przez lewicę polityczną[175] (przyp. R.W.) za to, że jest ideologią wolnego rynku, bezradną wobec niebezpieczeństwa, jakim grozi skupienie bogactwa i władzy w rękach nielicznych, a także za to, że brak w nim jakiejkolwiek analizy społecznej i politycznej natury osoby. Atakuje go również prawica polityczna[176] (przyp. R.W.) – za to, że nie jest dość wrażliwy na wartość dobrze zakorzenionych instytucji i zwyczajów, a więc za to, że nie dostrzega, iż istnieć musi pewna społeczna struktura i pewien zespół ograniczeń, i że to one tworzą matrycę dla wolności jednostki.” (S.Blackburn, op. cit. s. 213);
- Libertarianizm polityczny (ang. libertarianism [political]) – „W polityce zwolennik libertarianizmu opowiada się za maksymalizacją praw jednostki, zwłaszcza związanych z działaniem wolnego rynku i minimalizacją roli państwa. Działanie państwa na rzecz celów pozytywnych, np. zmiana niekorzystnego położenia niektórych grup społecznych poprzez wprowadzenie programów pomocy społecznej, narusza – zdaniem zwolnenników libertarianizmu – prawa innych (‘podatki to kara za dobrą pracę’). Rola państwa zostaje ograniczona do roli ‘stróża nocnego’; utrzymuje ono porządek i zapewnia jedynie takie usługi, jakie nie wyrosłyby ze spontanicznego działania wolnego rynku.” (S.Blackburn, op. cit. s. 213);[177]
- Anarchizm – (ang. anarchism) – „Doktryna kojarzona z nazwiskami Michaiła Bakunina, Williama Godwina, Pierre-Josepha Proudhona i innych; głosi, że społeczności ludzkie mogą i powinny rozwijać się bez jakiejkolwiek nad sobą władzy. Aparat przymusu państwowego miałaby zastąpić dobrowolna współpraca, gdyż władza niejako sama przez się spacza naturalne uczucia ludzkie. Anarchistów różnić mogą poglądy dotyczące natury rewolucji, która zniszczyć powinna siłę państwa, ale – historycznie rzecz biorąc – chcieli, by uważano ich za zwolenników przemocy jako formy przeciwstawiania się państwu. To właśnie sprawia, że uchodzą za sprzymierzeńców lewicy, chociaż z drugiej strony libertariańskie aspekty ich doktryny współbrzmią z tym, co mówi prawica.” (S.Blackburn, op. cit. s. 23).[178]
Niniejszy tekst stanowi rozdział pracy magisterskiej Radosława Wojtyszyna pt. „PAŃSTWO W KONCEPCJACH AYN RAND, ROBERTA NOZICKA I MURRAYA NEWTONA ROTHBARDA” obronionej na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego.
<< Poprzedni rozdział |
Wstęp + spis treści |
Następny rozdział >> |
[110] R.Tokarczyk, Współczesne doktryny polityczne, Wydawnictwo Zakamycze 2005, s. 73.
[111] R.Legutko, Dylematy kapitalizmu, Paryż 1986, s. 14.
[112] Ibidem, s. 26-27.
[113] Ibidem, s. 14-16.
[114] Ibidem, s. 19-26.
[115] Ibidem, s. 29-30.
[116] Ibidem, s. 11.
[117] Używam tego pojęcia w znaczeniu definicji, uznanej przeze mnie za trafną, autorstwa R.Tokarczyka, wg której „liberalizm ekonomiczny polega na wolności pracy, produkcji i handlu w warunkach wolnej konkurencji na wolnym rynku, umożliwiającej nieskrępowany rozwój własności prywatnej”, podanej w R.Tokarczyk, Współczesne…, s .67.
[118] http://pl.wikipedia.org/wiki/Ekonomia (stan na 3.III 2006)
[119] J.Chodorowski, Adam Smith (1723-1790). Życie i dzieło autora ‘Badań nad naturą i przyczynami bogactwa narodów’, Wrocław 2002, s. 284-287.
[120] W.Kwaśnicki, Ekonomia klasyczna – spojrzenie z innej perspektywy, s. 2-4 – artykuł dostępny na http://prev.prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki/todownload/Ekonomia%20klasyczna.pdf (stan na 4.III 2006); szerzej Rozdział I punkt 1.1. niniejszej pracy.
[121] Ibidem, s. 2: „…za rozsądną zapłatę rozsądny człowiek zdecyduje się na wykonanie trzech fikołków.”, „Nic nie może zmienić tego niezaprzeczalnego faktu, że pewne miejsca w teatrze są lepsze od innych.”.
[122] Ibidem, s. 5: Akwinata wypowiada się na temat problemu postanowionego już przez Cycerona – czy kupiec wiozący ziarno do dotkniętego głodem kraju, wiedzący, iż niebawem dotrą za nim inni z dużą ilością zboża, zobligowany jest poinformować o tym fakcie głodujących i sprzedać im pożywienie po niskiej cenie, czy może utrzymać informację w tajemnicy i uzyskać dzięki temu duży zysk? Tomasz odpowiada, że ze względu na niepewność faktu dotarcia kolejnych handlarzy, sprawiedliwość nie wymaga od kupca, by mówił on o tym swoim klientom, oraz dopuszcza, by sprzedał on swe zboże po cenie ustalonej na wolnym rynku w danym państwie, choć nie przesadnie zawyżonej.
[123] Ibidem, s. 5-6: dodać można, iż w 1402 roku pogląd ten w De Vita Spirituali Anime wyraził Jean Gerson (1363-1429), pisząc: „Istnieje naturalne dominium będące podarunkiem bożym, dzięki temu każda istota ma prawo (ius) pochodzące bezpośrednio od Boga, do użycia podległych mu rzeczy dla zaspokojenia swoich potrzeb. Każdy ma sprawiedliwe i nieodwracalne ius do utrzymywania swojej własności. W ten sposób Adam ma panowanie nad tym, co lata w powietrzu i nad rybami w morzu. … Do tego dominium należy włączyć sferę wolności, która też jest nieograniczonym darem danym przez Boga.”
[124] Ibidem, s. 6-7.
[125] Ibidem, s. 8; patrz także przedmowa W. Zawadzkiego w R.Cantillon, Ogólne rozważania nad naturalnymi prawami handlu, Warszawa 1938, s. 5-15; J.Chorodowski, Adam Smith…, s. 297-302.
[126] R.Cantillon, Ogólne rozważania…, s. 49, 58-85, 96-118.
[127] Ibidem, s. 49-58, 85-96.
[128] J.Chorodowski, Adam Smith…, s. 300-301.
[129] Thomas Le Grende mający powiedzieć do Colberta Laissez-nouns faire (zostaw nas w spokoju), Dugué de Bagnols, Charles Paul de Hurault de l’Hopital, Seigneur de Belestbat – W.Kwaśnicki, Ekonomia klasyczna…, s. 9; skupiam się tu na fizjokratycznych przedstawicielach wpisujących się przede wszystkim w tradycję leseferystyczną; syntetyczne przedstawienie klasycznych myślicieli fizjokratyzmu (jak Françoisa Quesnay’a) znaleźć można w artykule Wrogowie merkantylistów – fizjokraci, dostępnym na http://www.nbportal.pl/common/Artykul.jsp?aid=12974&ps=0 (stan na 5.III.2006).
[130] W.Kwaśnicki, Ekonomia klasyczna…, s. 10-11.
[131] Ibidem, s. 11-13.
[132] Ibidem, s. 13-14, zob. także S.Zabieglik, Adam Smith, Warszawa 2003, s. 14-16; J.Chorodowski, Adam Smith…, s. 16, 19 70, 76, 100, 101.
[133] H.Olszewski, Słownik twórców idei, Poznań 2001, s. 401-403; zob. także S.Zabieglik, op.cit. s. 11-36; J.Chorodowski, Adam Smith…, s. 15-83; M.N.Rothbard, Mit Adama Smith’a – artykuł dostępny na http://www.mises.pl/site/subpage.php?id=53&content_id=262&view=full (stan na 6.III 2006).
[134] S.Zabieglik, op. cit., s. 154-164, 258-265.
[135] W.Kwaśnicki, Ekonomia klasyczna…, s. 14. Przedstawiając myśl ekonomiczną Szkota, bazuję przede wszystkim na artykułach lub monografiach mu poświęconych, w sposób jasny, syntetyczny i zrozumiały omawiających powyższą problematykę. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest wymóg zwięzłości pracy bez dokładnego zagłębiania się w ogrom kwestii podejmowanych przez Smith’a w jego obszernym, trudnym dla czytelnika, składającym się z 5-ciu ksiąg dziele. Chcącym jednak poznać tę tematykę dokładniej, polecam zajrzeć do powołanych przeze mnie monografii, które szczegółowo odsyłają do Bogactwa narodów lub Teorii uczuć moralnych.
[136] S.Zabieglik, op. cit., s. 87-89 oraz J.Chodorowski, Adam Smith…, s. 277-314; M.N.Rothbard, Mit…, który zarzuca mu plagiat R.Cantillona.
[137] J.Chorodowski, Adam Smith..., s. 83-98.
[138] S.Zabieglik, op. cit., s. 96-98, 101-148; patrz także W.Kwaśnicki, Ekonomia klasyczna…, s. 14-20; J.Chodorowski, Adam Smith…, s. 43-82, 99-149.
[139] Ibidem, s. 98-99.
[140] Ibidem, s. 99-101.
[141] Ibidem, s. 254-257.
[142] W.Kwaśnicki, Ekonomia klasyczna…, s. 21.
[143] Literatura ekonomii politycznej bogata jest jednak w tezy obalające to stwierdzenie. Zarzuca się Smithowi: 1) odejście od subiektywistycznej teorii wartości i błędne przypisanie jej pracy, oraz uznanie usług i wolnych zawodów za pracę nieprodukcyjną – M.N.Rothbard, Mit…; W.Kwaśnicki, Ekonomia klasyczna…, s. 16-18; 2) stworzenie podglebia dla socjalizmu (Karol Marks w Posłowiu do T.I Kapitału wyd. z 1873: „moja teoria wartości, pieniądza i kapitału w swych rysach zasadniczych jest niezbędnym dalszym rozwinięciem nauki Smith’a i Ricarda”) – S.Zabieglik, op. cit., s. 148; 3) nie uwzględnienie rewolucji przemysłowej, na której oparł się kapitalizm oraz krytykę przejawiającą niechęć wobec przedsiębiorców i kupców – S.Zabieglik, op. cit., s. 149-153; 4) popieranie interwencjonizmu oraz nawoływanie do redystrybucji dóbr (zabierania bogatym i dawania biednym) – W.Kwaśnicki, Ekonomia klasyczna…, s. 20.
[144] J.Chodorowski, Adam Smith…, s. 150-191.
[145] David Ricardo – następca Smith’a? – artykuł dostępny na http://www.nbportal.pl/common/Artykul.jsp?aid=12993&ps=0 (stan na 7.III 2006).
[146] Thomas Malthus – liberalna ekonomia polityczna według angielskiej szkoły klasycznej – artykuł dostępny na http://www.nbportal.pl/common/Artykul.jsp?aid=13021&ps=0 (stan na 7.III 2006).
[147] J.Chodorowski, Adam Smith…, s. 180-188.
[148] Jean Babtiste Say i jego prawo rynku – artykuł dostępny na http://www.nbportal.pl/common/Artykul.jsp?aid=12984&ps=0 (stan na 8.III 2006).
[149] Ibidem; patrz także M.Machaj w słowie wstępnym „Francuski mistrz” w J.B.Say, Listy do Malthusa, Wrocław 2004, s. II-XI – wersja online dostępna na http://www.mises.pl/pliki/upload/J.Ch.Say-Listy.pdf (stan na 8.III 2006); L.von Mises, Lord Keynes a Prawo Saya – artykuł dostępny na http://www.mises.pl/site/subpage.php?id=53&content_id=196&view=full (stan na 8.III 2006).
[150] H.Hazlitt, Bastiat Wielki – artykuł dostępny na http://www.mises.pl/site/subpage.php?id=40&content_id=263&view=full (stan na 8.III 2006).
[151] Ibidem; patrz także F.Bastiat, Petycja producentów świec – artykuł dostępny na http://www.mises.pl/site/subpage.php?id=66&content_id=206&view=full (stan na 8.III 2006); T.DiLorenzo, Frederic Bastiat (1801-1850): łącznik francuskiej tradycji i marginalistycznej rewolucji – artykuł dostępny na http://www.mises.pl/site/subpage.php?id=40&content_id=65&view=full (stan na 8.III 2006); F.Bastiat, Teoria a praktyka – artykuł dostępny na http://www.mises.pl/site/subpage.php?id=53&content_id=222&view=full (stan na 8.III 2006), gdzie Bastiat rozprawia się z argumentem merkantylistów, jakoby leseferyści byli teoretykami.
[152] T.DiLorenzo, Frederic Bastiat… .
[153] F.Bastiat, Prawo – wersja online dostępna na http://www.ilk.lublin.pl/bastiat/bast00t.htm (stan na 8.III 2006).
[154] F.Bastiat, Co widać i czego nie widać, Instytut Liberalno-Konserwatywny, Lublin-Rzeszów 2003, s. 14-16.
[155] Ibidem, s. 16-55.
[156] T.DiLorenzo, Frederic Bastiat… .
[157] F.Bastiat, Prawo.
[158] http://www.libertarianizm.pl/fathers.html (stan na 9.III 2006).
[159] G. de Molinari, Produkcja bezpieczeństwa – artykuł dostępny na http://sierp.tc.pl/molinari.htm (stan na 9.III 2006).
[160] Ibidem; drugi sposób definiowania społeczeństwa opiera się na założeniu, iż stosunki międzyludzkie nie podlegają niezmiennym, opatrznościowym prawom, ale zorganizowane początkowo w sztuczny sposób przez prawodawców mogą być modyfikowane przez późniejszych legislatorów w miarę postępu nauki społecznej (najważniejszą rolę spełnia rząd, który pełniąc rangę stróża, jest odpowiedzialny za dokonywanie zmian w społeczeństwie).
[161] Ibidem; Molinari zauważa, że prawa ekonomii są tożsame z prawami naturalnymi wywodzącymi się z natury. Właściwie dowiedzione prawo naturalne nie może zawierać wyjątków, musi obowiązywać zawsze i wszędzie. Prawa ekonomiczne mogą zostać pogwałcone, ale same w sobie nie zawierają żadnych wyjątków. Usunięcie zatem produkcji bezpieczeństwa z zakresu wolnej konkurencji przynosi stratę społeczeństwu.
[162] Ibidem.
[163] Ibidem.
[164] Do koncepcji tej nawiąże później Robert Nozick.
[165] Ibidem.
[166] H.Olszewski, Słownik…, s. 30-31.
[167] Ibidem, s. 31-32; zob. także Leksykon myślicieli…, s. 25-26; R.Tokarczyk, Współczesne…, s. 81-82.
[168] H.Olszewski, Słownik…, s. 32-34; patrz także J.Bentham, Wprowadzenie do zasad moralności i prawodawstwa w B.Szlachta (red.), Władza, wolność, prawo, Kraków 1994, s. 150-154; odnośnie utylitarystycznej koncepcji leseferyzmu zobacz R.Legutko, Dylematy…, s. 14-19, 63-71.
[169] Leksykon myślicieli…, s. 213.
[170] W.Kwaśnicki, Historia myśli liberalnej, Warszawa 2000, s. 82.
[171]Leksykon myślicieli…, s. 213-214; patrz także H.Olszewski, Słownik…, s. 260-262.
[172] W.Kwaśnicki, Historia myśli liberalnej, Warszawa 2000, s. 83.
[173] Ibidem, s. 83-84; zob. także J.St.Mill, O wolności w B.Szlachta (red.), Władza…, s. 174-180; R.Tokarczyk, Współczesne…, s. 82-83; H.Olszewski, Słownik…, s. 262-263; Leksykon myślicieli…, s. 214-215.
[174] H.Olszewski, Słownik…, s. 263.
[175] Lewica polityczna (ang. left [political]) – „Najbardziej ogólnie – każda postawa broniąca biednych, uciskanych i pozbawionych przywilejów, a sprzeciwiająca się władzy, własności i przywilejom związanym z interesami klasowymi oraz z zakorzenionymi instytucjami ekonomicznymi i społecznymi.” (S.Blackburn, op. cit. s. 212).
[176] Prawica polityczna (ang. right [political]) – „Nurt polityczny, który opowiada się za wolnością jednostki w sprawach gospodarczych i broni z tego powodu dystrybucji dóbr i podziałów klasowych, wypływających z tej wolności. Prawicowe poglądy mogą się często łączyć z autorytaryzmem; osoba, która je wyznaje, może twierdzić, że należy wprowadzić surowe prawo i porządek, aby strzec wspomnianych podziałów. Z drugiej strony prawicowa ochrona wolności może przybrać postać anarchizmu.” (S.Blackburn, op. cit. s. 311).
[177] Z libertarianizmem politycznym łączy się także libertarianizm metafizyczny (ang. libertarianism [metaphysical]) – „Zwolennikiem metafizycznego libertarianizmu jest ten, kto chcąc zachować wolną wolę, broni stanowiska, w myśl którego dokonywane przez nas wolne wybory nie są przyczynowo zdeterminowane, ale nie są też losowe. Ten ktoś musi tedy dysponować koncepcją racjonalnej interwencji w bieg zdarzeń i związaną z nią koncepcją odpowiedzialności. W niektórych koncepcjach powołuje się istnienie specjalnej kategorii sprawstwa, ale jego związki z neurofizjoloficznym działaniem naszego mózgu i ciała, jak zresztą z jakimkolwiek umiarkowanie choćby naturalistycznym poglądem na naturę nas samych, są bardzo niejasne i często wyśmiewane. Sprawstwo umiejscowione całkowicie poza światem naturalnym jest istną fantazją – powiadają prześmiewcy – nie warto go zatem badać.” (S.Blackburn, op. cit. s. 213).
Trafną i uzupełniającą definicją libertarianizmu jest także ta, zawarta w J.Chodorowski, Adam Smith…, s. 261 – „Libertarianizm jest ruchem umysłowym i politycznym, opowiadającym się za zwiększeniem uprawnień jednostki, a szczególnie tych, które wiążą się z funkcjonowaniem wolnego rynku. Jednocześnie libertarianie domagają się minimalizacji zadań państwa. Ograniczenie ich do utrzymywania bezpieczeństwa kraju, porządku w nim i do spełniania tylko takich usług, które nie mogą być dostarczane spontanicznie przez wolny rynek, jest wyraźnym echem poglądu Smith’a na potrójną rolę państwa. Libertarianizm jest przeciwny używaniu władz państwowych do realizowania programów społecznego dobrobytu, uważając je za naruszenie praw podatników. Nazwa ‘libertarianizm’ została utworzona przez John’a Reed’a (założyciela Foundation for Economic Education – 1946), kiedy to termin ‘liberalizm’ został zawłaszczony – głównie w Stanach Zjednoczonych – przez zwolenników państwa socjalnego i sympatyków socjalizmu.”
Syntetyczne ujęcie myśli libertariańskiej, począwszy od genezy, poprzez poglądy na ekonomię, działalność państwa, a na obyczajowości i sztuce kończąc, znaleźć można w E.Raymond, Libertarianizm – FAQ, – artykuł dostępny na http://www.libertarianizm.pl/faq.html (stan na 12.III 2006).
[178] Odłamem anarchizmu jest anarcho-kapitalizm – Doktryna społeczno-polityczna, nawiązująca głównie do myśli amerykańskich anarcho-indywidualistów (uosabianych z przedstawicielami libertarianizmu metafizycznego) oraz klasycznej myśli liberalnej, zakładająca zastąpienie wszystkich niezbędnych funkcji społecznych spełnianych do tej pory przez państwo, przez takie, które będą oparte na dobrowolnych umowach rynkowych. Jego zwolennicy uważają, że takie rozwiązanie będzie dla zarówno jednostki jak i społeczeństwa zdecydowanie lepsze i skuteczniejsze. Anarcho-kapitaliści, zaliczani do tzw. libertarian ‘prawicowych’, różnią się od ich tradycyjnych przedstawicieli przede wszystkim stosunkiem do państwa – ci drudzy byliby bowiem skłonni pozostawić pewne funkcje w gestii państwa (policję, obronę, sądownictwo), zgodnie z liberalną wizją państwa jako stróża nocnego, uzależniając jednak ich utrzymanie od opłat za konkretne usługi. http://pl.wikipedia.org/wiki/Anarchokapitalizm (stan na 12.III 2006).