Sztuka Wolności VIII: Indywidualizm Nowego Tysiąclecia
Sztuka Wolności − Felieton propagujący teksty kultury, których twórcy, świadomie bądź nie, odwołują się do wartości bliskich libertarianom i/lub obiektywistom. Autor nie reprezentuje oficjalnego stanowiska portalu ani samego obiektywizmu, a sam felieton ma stosunkowo lekki i nienaukowy charakter.
Muzyka – Grave Digger
Grave Digger to zespół tworzący scenę niemieckiego Heavy/Power Metalu lat 80-tych, choć ich czasy świetności przypadają na kolejną dekadę. Grają do dziś będąc jednym z najbardziej znanych zespołów metalowych w Europie. Tematyka ich albumów zazwyczaj nie dotyka kwestii ideologicznych, ale zespół ma w sobie typowego dla stalowej suprakultury wolnościowego ducha metalu, który zdarzy im się czasem przelać na muzykę (i teksty).
„Liberty or Death”
Tytuł utworu mówi wszystko. Wszyscy, którym przemowa Patricka Henry’ego leży na sercu mogą zadowolić się jego przesłaniem. Parafrazując T. Jeffersona: Henry przemawiał tak jak Chris Boltendahl z Grave Digger śpiewał (oryg. Henry przemawiał tak jak Homer pisał).
„Rebellion (The Clans Are Marching)”
Rebelia to jeden z najbardziej znanych utworów w całym heavy metalu. Opowiada o rewolucji jakobitów, czyli szkockim powstaniu przeciwko rządowi federalnemu w Londynie. Przekaz utworu jest jawnie pro-liberalny, nawiązując do obrony prawa do secesji/samostanowienia przez podniesienie zbrojnej dłoni na władzę.
„Armed and ready stand
My rights I must defend
Steel is in my hand”
„Rebels”
Przesłanie utworu w skrócie:
„Twierdzenie, że można być szczęśliwym nie będąc wolnym jest jak twierdzenie, że można być zdrowym nie będąc żywym.” – Jakub Bożydar Wiśniewski
„Silent Revolution”
Cicha Rewolucja wzywa do wolnościowej kontrrewolucji (która od niewolniczej rewolucji różni się tym, że nie odbywa się na ulicach, tylko w głowach, stąd „silent”). Na końcu utwór wskazuje, że z perspektywy ofiar reżimów nie ma różnicy między totalitaryzmami, a nowoczesnymi demokracjami.
„Spread the words of freedom,
Defend your rights”
To nie wszystkie wolnościowe utwory, bądź słuszne fragmenty tekstów w twórczości Grave Digger. Dla chętnych lepiej poznać zespół – wszystkie ich albumy po reaktywacji (od 1993) do Return of the Reaper (do 2014) są na przyzwoitym poziomie muzycznym. Anarchomonarchiści mogą wzruszyć się przy „The Ballad of Mary”.
Film – Kingsman: The Secret Service
Komedie (a na pewno nie w współczesnym rozumieniu) nie są dobrymi przekaźnikami idei, czy jakichkolwiek wartości. Nie nakłaniają do przemyśleń, nie wprawiają odbiorcy w trans, nie każą zastanowić się mu nad swoim życiem, czy poglądami. Mogą służyć natomiast jako wyśmianie wrogich idei, czy nieracjonalnych pomysłów lewej strony spektrum politycznego. Czy Kingsman wpisuje się pod tę metodę? Nie – jest od niej wyjątkiem. Jest to zwykła, generyczna wręcz (choć porządnie wykonana) hollywoodzka komedia, luźna parodia James’a Bond’a, którą od wszystkich pozostałych wyróżnia głównie to, że przedstawia (i na swój sposób – promuje) konserwatywne i wolnościowe wartości.
Fabuła (bez spoilerów) okiem libertarianina: Prywatna (pozarządowa) organizacja zwalczająca przestępców, o charakterze konserwatywnym, zbiera indywidualistów-specjalistów do walki z światowym spiskiem etatystów przeciwko ludzkości.
Anime, które będę przedstawiał w tej części Sztuki Wolności to klasyki (’95-’98), które gdyby nie ich ponadczasowe przesłanie i wyjątkowość zostałyby zapomniane w odmętach czasu.
Anime – Serial Experiments Lain
Krótki opis:
Lain Iwakura, aspołeczna, introwertyczna 14-latka dostaje e-mail od koleżanki ze szkoły, która niedawno popełniła samobójstwo. Zdarzenie to doprowadzi ją do odkrycia potęgi Internetu, smutnych panów w czarnych garniturach i złowieszczego planu zaciemnionych elit.
Historical-fiction (fikcja historyczna) opowiadająca alternatywną wersję powstania Internetu (*zaistnienia na szeroką skalę). Zamiast grupy studentów i naukowców bohatersko broniących innowacji przed rządem oraz prywatnych przedsiębiorców podpinających świat do 'sieci’ (od 1991) w tempie niekontrolowalnym dla rządu (ale od czego ma się NSA? jak nie można powstrzymać, to można przynajmniej podsłuchiwać), mamy przedstawiony scenariusz – co by było gdyby rząd specjalnie dał ludziom Internet, by wykonać za jego pomocą mroczny plan kolektywizacji ludzkości. Czy indywidualizm przetrwa bitwę z światowym spiskiem etatystów? Odpowiedź w Serial Experiments Lain.
(przerywnik) Kulturkampf u dzieci
Anime, które polecam na łamach Sztuki Wolności zwykle nie nadają się dla dzieci (wyjątkiem Sakasama no Patema), jak już to dla starszej młodzieży. Przynajmniej według panujących w opinii społecznej standardów, gdyż sam wyznaję bardziej bezlitosne metody wychowywania. Nie jestem natalistą, więc w ogóle nie orientuję się w bajkach, ale w środowiskach obiektywistycznych wyczytałem, że film Mrówka Z ma pro-indywidualistyczne przesłanie (protagonista buntuje się przeciwko władzy). Natomiast na portalu libertarianin.org pojawił się tekst o innej, bardziej współczesnej produkcji.
Anime – Neon Genesis Evangelion
W piątej części felietonu opisałem „jedno z dwóch najlepszych anime jakie dotychczas powstało”, a dokładniej – drugie. Teraz przyszedł czas na pierwsze.
Ewangelia Nowego Stworzenia – serial powstały w 1995, który praktycznie rozpoczął zjawisko, które dzisiaj nazywamy 'anime’. Jest to udany przykład kulturkampfu (wielka popularność i wpływ na całą branżę), ale tylko związany z propagandą indywidualistyczną (nie z wolnością), więc nie zajmę się tym aspektem na łamach felietonu. Skupię się natomiast na przekazie jaki serial i film go kończący (Koniec Evangelii) przemycają do świadomości odbiorców.
Nie doszukamy się w Evangelionie filozofii politycznych (Code Geass), dyskusji o etyce (Madoka Magica), a sam „spisek etatystów” (S. E. Lain) jest tu raczej odpolityczniony i głównie umistyczniony. To nie przeszkadza być temu „arcydziełu” [1] [2] jednym z najbardziej głębokich dzieł sztuki jakie powstały w historii ludzkości, a na pewno najlepszym w kinematografii wszelkiego typu. Możnaby napisać o nim pojemną książkę podczas próby rozkodowania całego przekazu i wszystkich mądrości, które można z niego wyczytać. Większość opracowań i analiz (w tym oficjalne) dotykają jednak (i słusznie) strony psychologicznej [3] [4], natomiast trzecie dno evangelionowego pudełka skrywa w sobie traktat filozoficzny.
„Większość negatywnych reakcji na Evangeliona zaistniała dlatego, że ludzie nie lubią myśleć.” – recenzent ANN [1]
Gdzieś w postapokaliptycznej przyszłości istnieje spisek kolektywistów, którzy zamierzają wykorzystać najnowsze cuda technologii i starożytną wiedzę do wykonania Projektu Instrumentalizacji Człowieka. Interpretacje tego planu są dwie, gdyż w samej organizacji istnieje rozłam ideologiczny. Większa (główna) część chce „wznieść” ludzkość na wyższy poziom ewolucji przez skolektywizowanie jej w jeden byt [A], usuwając „pola AT” (które są metaforą do ego/tożsamości jednostki), natomiast jeden z ich podwładnych ośrodków wspomagających realizację planu (NERV – od mózgu/rozumu) planuje pójść drogą indywidualizacji [B], wznosząc jednostki na wyższy poziom duchowy, ale indywidualnie (ta część anime nawiązuje do sefiry z Kabały). Poza spiskującymi kolektywistami problemem jest główny bohater, który nie tylko nie ma twardej, określonej filozofii i ugruntowanych poglądów, ale problemy psychiczne, syndrom porzuconego dziecka i kruche ego, można go więc łatwiej wykorzystać do planu A, niż do B, gdyż ten drugi wymaga dojrzałości intelektualnej i rozwiniętej świadomości. Ze wszystkich mądrości i wniosków jakie wypływają z Evangeliona jednym z najważniejszych jest postawienie znaku równości między kolektywizmem, a śmiercią.
Punktem kulminacyjnym serii jest film ją kończący, który z punktu tematyki felietonu jest najbardziej kluczową częścią całego anime, ale jego już nie tylko nie chcę opowiedzieć (ze względu na spoilery), ale również nie da się tego zrobić oddając choć część perfekcji, która z niego wypływa.
„Film, który można opowiedzieć, to nie jest udany film.” – Michelangelo Antonioni
Instrukcja oglądania: 1. seria (26 odcinków) 2. film End of Evangelion
Słowo na koniec:
Jeśli Sztuka Wolności miałaby mieć myśl przewodnią to byłby to pogląd Nietzschego (z „Ludzkie, Arcyludzkie”), mianowicie: Celem Sztuki jest przetwarzanie zwierząt na ludzi.
Chcesz wspomóc felieton? Znasz jakieś libertariańskie/obiektywistyczne dzieło? Możesz poinformować w komentarzu o jego istnieniu. Może wolnościową powieść sci-fi/fantasy? Możesz ją opisać/polecić/zredagować w komentarzu (bądź wysłać tekst na profil obiektywizm.pl), aby dać sobie szansę na opublikowanie twojej notki, pod twoim nazwiskiem. Akceptuję również recenzje i komentarze do dzieł, które gościły już na łamach Sztuki Wolności oraz krótkie teksty publicystyczne dotyczące tematów filozofii sztuki lub marszu przez kulturę.