Kolektywna edukacja
Szkoły już dawno zatraciły swój pierwotny powód istnienia. Obecnie nie jest to placówka edukacyjna. Zastąpiono to wychowaniem, pomocą i zabawą. Głosy oburzenia jednak uniemożliwiają jej pokazywania czym jest sprawiedliwość społeczna – tak jak to się dzieje teraz przy okazji odkrycia, że płacąc można dostać coś lepszego.
Społeczeństwo można uznać za sprawiedliwe wyłącznie w sytuacji, w której umożliwia otrzymanie należytej nagrody za efekty swojej pracy oraz pełne wykorzystanie tej nagrody. Każdy człowiek ma prawo do poszukiwania własnego szczęścia pod warunkiem, że nie łamie przy tym podstawowych zasad społecznych. Pojęcie to często jest przekłamywane i traktowane jako danie wszystkim równych szans – czyli de facto odebranie możliwości poszukiwania własnego szczęścia.
Ostatnio media odkryły, że w szkołach nie ma zrównania dzieci. Z wielkim zdziwieniem (i niesmakiem) przyjęły informację, że niektóre mogą sobie kupić lepsze posiłki w stołówkach względem tych oferowanych za darmo (a raczej przyjmijmy dla uproszczenia, że za darmo). Nie dość, że oburzenia nie budzi fakt, że część uczniów otrzymuje coś kosztem innych to zamiast tego oburzenie budzi fakt, że niektóre mogą otrzymać coś lepszego.
Państwowy system świadczeń socjalnych jest jednym z najgorszych i najbardziej destruktywnych pomysłów. Część obywateli dostaje pomoc, która przekazywana jest im dzięki przemocą odebranych od innych środków. Sytuacja ta jest na tyle poważna, że zasługuje na dokładniejsze się jej przyjrzenie – co uczynię przy innej okazji. Do dalszych rozważań przyjmijmy wyłącznie, że system socjalny istnieje. W tym przypadku: biedne dzieci otrzymują posiłki za które nie płacą oni ani ich rodzice.
Oburzenia nie kryją publicyści propagujący kolektywizm (np. w artykule opublikowanym w portalu lewica24 http://lewica24.pl/component/content/article/44-ludzie-i-polityka/1599-jakubowska-szkarlatna-litera-i-inne-chwasty.html) z faktu, że oprócz darmowego posiłku można zakupić sobie lepszy. Rozbijmy to na dwa aspekty.
Po pierwsze, jakość darmowych posiłków jest zła. Czy to coś dziwnego? Nie. Nie można oczekiwać, że darmowa usługa będzie dobrej jakości. Jakość kosztuje –i to nie raz bardzo dużo. Ilość pieniędzy jaką uda się placówce przekazać na dofinansowanie posiłków jest ograniczona a w imię „równych szans” żadnemu potrzebującemu dziecku nie może posiłku zabraknąć. Zasada „ilość ponad jakość” jest w tym przypadku nie do ominięcia.
Po drugie, jakość płatnych posiłków jest lepsza. Jest to najzdrowsza możliwa sytuacja. Dzieci, których rodzice odnieśli sukces mają możliwość wykupienie sobie indywidualnego posiłku który jest smaczniejszy i zdrowszy niż gdyby dostali go za darmo. Dla rodzica jest to nagroda za swoją ciężką pracę – jego dziecko otrzymuje usługę lepszej jakości. Każdemu rodzicowi powinno na tym zależeć.
Mamy więc sytuację w której posiłek dziecko może dostać za darmo ale kosztem jakości albo płatnie. O ile wątpliwości budzi część darmowa, tak nagroda wręcz przeciwnie. Uczenie dziecka od młodości, że ciężką pracą jest w stanie zbudować sobie lepszą przyszłość godne jest najwyższej pochwały.
Stało się jednak wprost przeciwnie. Jakość obiadów została zrównana. Dzieci nie mają już obrazu sukcesu – pokazuje im się, że nie ważne czy osiągnie sukces czy też jego życie będzie pasmem pasywności i porażek bo i tak w końcu otrzyma to samo.
Zrozumieć należy jeszcze jeden fakt: dziecko nie jest obowiązkiem. Jest świadomym wyborem i ogromną odpowiedzialnością. Dorosły człowiek zdecydować się na dziecko powinien wyłącznie w sytuacji, w której będzie w sanie zapewnić mu godne warunki bytowania. Oczekiwanie natomiast od innych zapewnienia takich warunków jest naganne. Nikt nie ma prawa oczekiwać od innych pomocy gdyż ta jest dobrowolna. Ofiarą takiego podejścia jest samo dziecko – zarówno to, które pomoc otrzymuje jak i to, którego kosztem ta pomoc jest zapewniana. Jedynym zwycięzcą zrównania posiłku jest etatyczny rząd, który jeszcze bardziej uniezależnia od siebie obywateli. Przegraliśmy natomiast wszyscy – także osoby które ten rząd stanowią, choć przeważnie nieświadomie.
MS