Kim jest John Galt?

Niekiedy niewinne dziecięce pytania są najbardziej niepokorne. Być może filozofia Ayn Rand miała swój początek w jednym z nich. „Dlaczego zawsze nas uczą, że robienie tego co się pragnie, jest łatwe i złe, i że potrzeba dyscypliny, by się przed tym powstrzymać?”

Mało znanym faktem jest, że teoria walki klas Karola Marksa ma swoje źródło we wcześniejszych liberalnych koncepcjach, które wypaczyła. Do tego stopnia, że słynny początek „Manifestu komunistycznego” o konflikcie pomiędzy „wolnymi a niewolnikami, patrycjuszami a plebejuszami, panami feudalnymi a chłopami”, był wyraźnie wzorowany na akapicie historii myśli ekonomicznej Adolfa Blanqui, ucznia samego Jana Baptysty Saya.

Różnica jest jednak zasadnicza. Say pisał o konflikcie pomiędzy producentami i „nie-producentami”, a także tymi producentami którzy wykorzystują przywileje państwowe do wyzyskiwania innych. Uczniowie Saya ze szkoły industrialnej rozwijali tę myśl i stworzyli nawet na jej podstawie własną teorię historii.

Spór między tymi, którzy podatki płacą, a tymi którzy je konsumują, był zresztą wyraźnie akcentowany w myśli liberalnej przez cały XIX wiek. Nic dziwnego, pamięć feudalnego społeczeństwa klasowego była wtedy jeszcze świeża i każdy jego nawrót był w nowym społeczeństwie kontraktowym wyczuwalny.

Richard Cobden, forsując w Zjednoczonym Królestwie wolny handel, wskazywał jak arystokraci posiadający majątki ziemskie i wpływy polityczne, zarabiają na cłach zbożowych wyzyskując resztę społeczeństwa. Jego wieloletni sprzymierzeniec, John Bright, traktował brytyjskie imperium kolonialne wręcz jako formę państwa opiekuńczego dla arystokracji. W końcu to ona znajdowała wygodne posady w jego administracji. Ktoś musiał zarządzać równoległym indyjskim rządem chociażby.

Najmniejszą mniejszością jest jednostka

Historycy gospodarczy zaznaczają, że rewolucja przemysłowa nie polegała na pojawieniu się wynalazków z powietrza, lecz na powstaniu warunków dla ich wykorzystania. Nie zawsze jednak doceniają warunek najważniejszy.

Jedną z kluczowych innowacji była przędzarka Jenny. Kiedy istnienie maszyny wyszło na jaw, tłum tradycyjnych tkaczy wdarł się do domu jej wynalazcy i ją zniszczył. Sam twórca przeżył, ale musiał uciekać z miasta. Jednak przeżył i pracował dalej. W przeciwieństwie do niezliczonych zastępów wynalazców, którzy zginęli z rąk ludzi broniących leniwej rutyny swych dni. W XVIII wieku wynalazcy przestali ginąć. Zaczęły być respektowane prawa naturalne, a przymus cechowy jął odchodzić w zapomnienie. Grupa straciła kontrolę nad jednostką. Historia ruszyła z miejsca.

Rozprzestrzenianie idei kolektywistycznych nigdy jej nie zatrzymało. Zdołało ją jednak spowolnić. Pod koniec XIX wieku, wybitny socjolog z Uniwersytetu Yale, William Graham Sumner, był już zmuszony przypominać, że „(…) państwo nie może dostać ani centa dla kogokolwiek bez zabrania go komuś innemu, tym kimś musi być człowiek który go wyprodukował i zaoszczędził. On jest Zapomnianym Człowiekiem.” Pojęcie Zapomnianego Człowieka zostało całkowicie wypaczone w retoryce Prezydenta Franklina Delano Roosevelta i wykorzystane do krzewienia idei przeciwnych jego oryginalnemu autorowi. Zaczęło oznaczać everymana z dna drabiny społecznej stając się symbolicznym początkiem epoki, w której przeciętność była traktowana jak cnota.

Wszystko co ludzkie jest rozumne

Wiek XIX zapisał się w historii jako wiek postępu. Niestety wiek XX znany jest już z totalitaryzmu i masowych mordów. Jednak to właśnie w jego najgorszych latach, gdy kolektywizm zdawał się rozprzestrzeniać we wszystkich kierunkach, pisarka i filozof, Ayn Rand, ujrzała człowieka racjonalnego, heroicznego, o nieskończonym potencjale i zakwestionowała dogmat, jakim jest etyka oparta na poświęceniu.

Wielu ateistów, negując duszę, zrównuje człowieka ze zwierzętami. Rand nigdy takiego zrównania nie poczyniła. Dla niej, człowieka z reszty natury wyróżnia racjonalność. Jak zauważyła bohaterka jej powieści, egzystencja wszystkiego co nieantropologiczne jest cykliczna, zależna od pór roku chociażby. Linia prosta jest natomiast pewną abstrakcją geometryczną właściwą jedynie ludziom. Dla człowieka wszystko jest linearne, posiadające początek i koniec, każde działanie musi posiadać swój cel.

Jeśli człowiek potrzebuje racjonalnego umysłu by żyć, to podstawowym wymogiem staje się niezależność. Bez rozumu, nie posiadając szpon, kłów czy pancerza, człowiek staje się bezbronny. Prawa nie są darem istoty nadprzyrodzonej ani społeczeństwa. Nie są też oczywistością o której pisał Tomasz Jefferson w „Deklaracji Niepodległości”. Prawa wynikają z konieczności eliminacji przemocy ze stosunków międzyludzkich, co umożliwia przetrwanie człowieka jako istoty rozumnej. Są obiektywne, w sensie w jakim wypływają z rzeczywistości i zostały racjonalnie odkryte.

Stopień respektowania praw jednostki jest wyznacznikiem poziomu cywilizacyjnego społeczności. Starożytny Rzym nie był imperium dzięki sile legionów. Tym, co Rzym miał do zaoferowania podbitym ludom, była ochrona rzymskiego prawa. Ostatnią instancją obywatela rzymskiego był sam Cezar. Doskonale widać to w Biblii, kiedy najpierw legioniści, a później namiestnik rzymski, chronią Pawła, jako rzymskiego obywatela, przed fanatycznymi wrogami. Gdy ten wzywa przed namiestnikiem Cezara, odpowiedź brzmi „odwołałeś się do Cezara – do Cezara się udasz”.

Poprzez etykę poświęcenia Rand rozumiała zarówno altruizm, świecki oraz religijny, jak i nietzscheański egoizm. Pierwszy wymaga poświęcenia siebie dla innych. Drugi odwraca jedynie kolejność, ale szczęśliwie nikt go nie traktuje poważnie.

Niekiedy popełnia się błąd utożsamiania Rand z darwinizmem społecznym czy Nietzschem. Błąd, bo występując przeciwko socjalistycznym stereotypom, twierdziła iż kapitalizm jest najlepszym systemem także dla mniej zdolnych. Żyjąc w społeczeństwie, każdy zyskuje dzięki dokonaniom innych umysłów. Ten, który dokonał najmniej, korzysta w takim systemie najwięcej. W jego interesie jest, by nikt nie przeszkadzał zdolniejszym od niego tworzyć bogactwa. On także z niego skorzysta kupując telefony komórkowe jakich jeszcze parę lat temu nie było nawet na rynku za kilkakrotnie niższą cenę.

Poza tym Rand odrzuciła determinizm zarówno boski, jak i genetyczny. Na tym gruncie Rand sformułowała przyjmowany ze zdziwieniem w kręgach liberalnych pogląd, iż homoseksualizm jest irracjonalny, ergo niemoralny. Być może właśnie to, pokazuje najlepiej jak bardzo ważne w jej filozofii jest założenie, że każdy posiada wybór i nie jest przez nic zdeterminowany do określonego zachowania. Może dokonać irracjonalnego wyboru, ale będzie to wbrew jego rozumnej naturze i nie przyniesie mu właściwego mu szczęścia.

Sprawdzać każdą przesłankę

Słownik języka polskiego PWN definiuje altruizm jako „bezinteresowną troskę o dobro innych ludzi, przeciwieństwo egoizmu”. Zatem dobro altruistyczne osiągane jest poprzez drugiego człowieka. Altruista nie mógłby być dobry gdyby mieszkał na bezludnej wyspie. Powszechnie przyjmowany system etyczny czyni z zależności cnotę.

Jak wszystko, fakt ten nie pozostaje bez konsekwencji. Skoro celem jest uszczęśliwianie innych, to trzeba wiedzieć co jest dla nich dobre. Co łatwo przewidzieć, zdarzają się nieporozumienia w tej kwestii. W takim wypadku pozostaje albo zrezygnować z najważniejszego celu moralnego, jakim jest uszczęśliwianie, albo zacząć uszczęśliwiać na siłę. I tutaj pokusy, od szerzenia wiary i cywilizacyjnych misji imperiów, poprzez obowiązkowe ubezpieczenia, po zakazy palenia i nakaz zapinania pasów w samochodzie, wydają się nie mieć końca.

Samopoświęcenie może ładnie brzmieć, ale wcale nie jest ani samodoskonaleniem, ani byciem sympatycznym dla innych ludzi. Dla Rand poświęcenie jednoznacznie oznacza wyrzeczenie się wartości ważniejszej na rzecz mniej ważnej. Inaczej byłoby nazywane tym złym i wulgarnym pojęciem – zyskiem.

Co powinien człowiek poświęcić? Nieważne co – odpowiada altruizm, ale im ważniejsza jest to rzecz, tym lepsza osoba. Co jest najważniejszym mieniem człowieka? Czyż nie są to jego ideały, niezależność myśli, poszanowanie siebie? Nie ma w tym niczego zaskakującego, że altruistycznego ideału nie da się osiągnąć za życia, a nieodłącznym jego elementem jest mitologizacja cierpienia.

Poświęciliście szczęście na rzecz obowiązku

Alternatywą Rand jest racjonalny egoizm, rozwijany w stworzonej przez nią filozofii Obiektywizmu. Jego zadaniem nie jest bronienie człowieka przed samym sobą, ani usprawiedliwianie irracjonalnego emocjonalizmu, jakim jest hedonizm, lecz odkrycie drogi do szczęśliwego życia. Ta fundamentalna funkcja etyki jest dzisiaj tak zafałszowana, że potocznie uznaje się kradzież, kłamstwo, czy zdradę za korzystne dla je popełniającego. Czy korzystnym jest nie móc rano spojrzeć w lustro? Czy korzystnym jest musieć ukrywać prawdę do końca życia?

Hedonizm czyni ze szczęścia nie tylko cel, ale i standard moralności, tzn. głosi, iż człowiek ma robić cokolwiek, co sprawia mu przyjemność. Z przyjemności ma wynika przyjemność. Niczego taki pogląd w istocie nie mówi. Daje jedynie licencję na pogoń za przypadkowymi zachciankami, zarzucając próby racjonalnego osiągnięcia szczęścia i sprowadzając człowieka do poziomu egzystencji bliższego raczej zwierzętom.

Czym jest zatem szczęście? Stanem wynikającym z realizacji własnych wartości, odpowiedziała Rand. Więcej, „moralność, która ośmiela się nakazywać wam znajdowanie szczęścia w wyrzeczeniu się go – każe wychwalać klęskę swoich wartości – jest bezczelną negacją moralności.” Duma jest więcej niż cnotą, duma jest sumą wszystkich cnót. Jej osiągnięcie jest konieczne dla odczuwania szczęścia właściwego istocie ludzkiej.

Podobnie jak szczęście, każde inne uczucie również ma swoją przyczynę i można je racjonalnie wyjaśnić. W szczególności nie może być mowy o bezinteresownej, bezprzyczynowej miłości. Gdyby była bezinteresowna to dlaczego miałaby dotyczyć konkretnej osoby, a nie pierwszej z brzegu? Od wieków omija się ten problem uznając miłość za irracjonalną. Dla Rand miłość to odpowiedź na odnalezienie własnych wartości w drugiej osobie. Prawdziwa natura miłości to „cześć, i uwielbienie, i chwała, i patrzenie w górę – całkowita namiętność do niezmierzonej wielkości”.

Obiektywizm opiera się na czterech fundamentach. W metafizyce na istnieniu obiektywnej rzeczywistości, jako absolutu niezależnego od ludzkich życzeń, uczuć czy nadziei. W epistemologii na rozumie, jako jedynym sposobie poznania rzeczywistości. W etyce na prymacie interesu własnego, jako zastosowaniu idei, że każdy człowiek jest celem samym w sobie, a nie środkiem do celów innych ludzi. W polityce na leseferystycznym kapitalizmie, jako jedynym systemie społecznym, nie wymagającym by jeden człowiek żył dla drugiego, systemie, którego przewodnią zasadą jest sprawiedliwość. W ten sposób idzie pod prąd większości współczesnej filozofii głoszącej, że rozum jest ułomny, że wszystko jest subiektywne, więc rzeczywistość znajduje się poza obszarem ludzkiego poznania.

Tam gdzie jest poświęcenie…

Od czasu Adama Smitha kapitalizm uzasadniany jest tym, że egoistyczne zachowania jednostek skutkują dobrobytem ogółu. To jednak musi być niezwykle nieprzyjemne dla altruisty, jeśli mówi mu się, że powinien najpierw być zły, żeby w efekcie wyszło dobrze. Prowadzi to do nierozwiązywalnych konfliktów i frustracji. Wprowadza pewnego rodzaju dychotomię pomiędzy tym co moralne a tym, co praktyczne.

Jeśli służba innym jest ideałem moralnym to zwolennicy wolnego społeczeństwa stopniowo przegrywają. Politycznym zastosowaniem altruizmu jest kolektywizm. Wymaga by jednostka żyła dla grupy. Prawa pozytywne, które wprowadza, nie zwiększają wolności, chyba że mówimy o „wolności” elit politycznych czynienia z obywatelami co im się tylko podoba.

Jeśli przyjąć założenie, że jakaś osoba żyje dla innej, to logicznym następstwem będzie np. indyjski zwyczaj palenia wdów. Esencją wizji Ayn Rand jest sprzeciw wobec postrzegania człowieka jako zwierzęcia ofiarnego. „Nie chodzi o to czy powinniście dać dziesięciocentówkę żebrakowi na ulicy. Chodzi o to, czy macie prawo do istnienia bez dawania mu tej dziesięciocentówki. Chodzi o to, czy musicie kupować swoje życie, dziesięciocentówka za dziesięciocentówką, od każdego żebraka, który mógłby zdecydować się do was podejść.”

Kim jest John Galt? Człowiekiem, o którym jest magnum opus Ayn Rand, powieść „Atlas Zbuntowany”. Człowiekiem, który kochał życie. Kochał je tak bardzo, że odmówił poświęcenia go. Człowiekiem, który pokazał, czym byłby świat bez jednostek działających dla realizacji własnych osobistych interesów. Światem bez umysłu.

Rafał M. Trzeciakowski (tekst pierwotnie ukazał się na Liberalis.pl)
***
Ważniejsze źródła (poza wieloma dziełami Rand):

Classical Liberal Roots of the Marxist Doctrine of Classes
Ralph Raico
http://www.mises.org/story/2217

The Forgotten Man
William Graham Sumner
http://mises.org/story/2485

The God of the Machine
Isabel Paterson
http://books.google.pl/books?id=1uFiVBbM7gMC

Biblia
Dz 25,11
http://online.biblia.pl/rozdzial.php?id=402#P1
***

Tekst opublikowano pierwotnie na Liberalis

Może spodoba Ci się również...