Podemos – obywatele

Hiszpania – kraj na krok przed decyzją.
Komentarz historyczno-przedwyborczy Konrada Chlebdy do wyborów parlamentarnych 26 czerwca

Hiszpania zazwyczaj nie zaprząta myśli przeciętnego Polaka, chyba że zamierza wyjechać na wakacje do Barcelony czy na Majorkę. Jednak ten kraj na południe od Pirenejów to nie tylko popularny kierunek wypoczynkowy, to jedna z największych gospodarek Unii Europejskiej, pod względem parytetu siły nabywczej podobnej wielkości co Francja czy Wielka Brytania. Pomimo tego że nie należy do grupy G7 ma większą niż należąca do niej Kanada gospodarkę i populację. W ostatnich latach boryka się ona z wieloma problemami. Wyjątkowo wysokie rosnące w większości okresu bezrobocie, problem imigracyjny, korupcja na poziomie rządowym i samorządowym, rozwój zorganizowanych grup przestępczych, coraz mocniejsze ruchy separatystyczne i wisienka na torcie: skandale dworskie panującej dynastii królewskiej Burbonów. W tym konglomeracie problemów Hiszpania pozostaje nadal ważnym graczem o sporym znaczeniu w światowej gospodarce. W przemyśle odzieżowym, samochodowym, morskim, stoczniowym w branży turystycznej i rolnictwie, w transporcie i informatyce pozostaje na silnej pozycji z potencjałem rozwojowym i ogromnym wpływie kulturowym i ekonomicznym na kraje hiszpańskojęzyczne.

PP i PSOE

Narastające problemy wynikające z tragicznych dla gospodarki wbiły polityczny klin między dwie dominujące od wielu lat ideologie i wyrastające z nich partie polityczne, centroprawicową, odwołującą się bardziej do monarchistyczno-franksistowskiego modelu społeczno-gospodarczego Partię Ludową (PP, Partido Popular) i wywodzącą się z ruchu republikańskiego, Hiszpańską Socjaldemokratyczną Partię Robotniczą, (PSOE, Partido Socialista Obrero Español). Najpierw długoletnie rządy premiera Zapatero z PSOE, tragiczne dla gospodarki rozbroiły fundamenty zdrowotne hiszpańskiej ekonomii zbudowane podczas „mirażu” gospodarczego w latach 60-70 XX w. który wprowadził Hiszpanię na drogę późniejszego rozwoju. Później (po 2011) Partia Ludowa, pod przywództwem premiera Rajoya nie potrafiła odpowiednio szybko zaradzić załamaniu gospodarczego, zwiększając interwencję państwa w gospodarkę. Poparcie dla tych obu partii padło ofiarą wielu skandali korupcyjnych, szczególnie podczas budowy i renowacji szybkich kolei państwowych i ustawiania przetargów budowlanych. Wytworzyło to ogromną lukę w scenie politycznej, tym większej że Hiszpanie zmienili się też ogromnie pod względem stosunku do praw mniejszości seksualnych, etnicznych, w stosunku do monarchii, imigracji czy spraw związanych z sumieniem i religią takich jak aborcja, małżeństwa gejów i lesbijek czy eutanazja.

PODEMOS

Problemy społeczne i brak alternatywy dla systemu dwupartyjnemu, uzupełnianemu jedynie przez marginalne partie regionalne ujawniły się w 2011 roku. Młodzi, kontestujący ówczesny układ polityczny ludzie, wyszli na ulice i zamanifestowali swój sprzeciw wobec braku słuchu społecznego władzy, 25% (wśród młodych 40%) bezrobocia, braku perspektyw, upartyjnieniu państwa. Na fali protestów w 2014 roku uformowała się Podemos lista wyborcza do Parlamentu Europejskiego lewicowych stowarzyszeń i skrajnie lewicowych kanapowych partii. Pod przywództwem nieszablonowego, nie dbającego o powierzchowny wizerunek Pablo Iglesiasa, związanego od 14 roku życia z socjalizmem zdobyła ona 5 miejsc z 54 przysługujących Hiszpanii mandatów. Od tamtego czasu wzmacniające się poparcie Podemos (po Polsku Możemy) rosło aż osiągnęło dwadzieścia kilka procent. Tematy socjalne tj. płaca socjalna wypłacana wszystkim obywatelom z budżetu, prawo pracy, zwiększenie roli demokracji bezpośredniej, obniżenie wieku emerytalnego, zwiększenie nacisku fiskalnego i kontrolnego na duże przedsiębiorstwa dominowały w debacie publicznej, a brak „piętna” korupcji i degeneracji wzmacniał partię Iglesiasa, szczególnie kosztem PSOE. W 2013 roku poznałem Juana, studenta krakowskiego AGH mocno zaangażowanego w ruch Podemos. Z zainteresowaniem wysłuchałem jak w głowie przeciętnego, nie tylko młodego, ale także i dobrze wykształconego (robił doktorat) Hiszpana wygląda perspektywa zmian w jego kraju. Zauważyłem, że odruch protestu ma głębsze korzenie, wielokrotnie wynikające z wielopokoleniowych zaszłości, sympatii biegnących nieraz w poprzek rodzin, grup przyjaciół. Oczekiwanie zmiany, która w reszcie zmieni sytuacje przeciętnego Fernandeza czy Moreno, przysłaniało często argumenty ekonomiczne, które starałem się wysuwać. Wstrząsające było to że miałem przed sobą młodego, inteligentnego człowieka, który przestał wierzyć w rzeczy które wierzył jeszcze kilka lat temu. Myślę, że mogę przypisać winę prawicy, która wielokrotnie działała wbrew własnemu programowi i ideologii.

CIUDADANOS

Kadencja pod rządami prawicy przyniosła względną stabilizację, ale walka z bezrobociem i rosnącym niezadowoleniem słabiej wykształconych i gorzej zarabiających obywateli odbyła się kosztem klasy średniej, która poczuła że prawica w postaci Partii Ludowej nie chroni ich interesów i odwraca się od ideałów dobrego życia za ciężką pracę. Zmieniła się też mentalność elektoratu prawicy, w stronę bardziej liberalną światopoglądowo. Do głosu doszło młode pokolenie Hiszpanów, którego spora część ze sporą determinacją stara się żyć w Hiszpanii, rozwijać się w dobie kryzysu (który wbrew przekonaniu większości ludzi jest idealnym czasem do rozwoju nowych przedsiębiorstw). Mogę podać bezpośredni przykład. Zaledwie kilka miesięcy temu byłem w Madrycie na kongresie, europejskiego zjazdu organizacji do której należę. W drodze do Hiszpanii miałem okazję poznać młode narzeczeństwo, Covadonga pracująca w biurze architektonicznym i Victor prowadzący małe przedsiębiorstwo informatyczne. Oboje ciężko pracujący, korzystający z życia, chcący rozwijać się we własnym kraju. Jak to w trakcie rozmowy z inteligentnymi ludźmi po pytaniach typu: gdzie warto się pobawić za normalne pieniądze w Madrycie? (polecili Malasanię) rozmowa zeszła na politykę. Zapytałem kogo popierają młodzi liberalni, ciężko pracujący ludzie, na kogo będą głosować?
Odpowiedzieli: Ciudadanos. Wcześniej ta nazwa obiła mi się o uszy, partia ta powstała już po przełomie wieków, była przez wiele lat partią o regionalnym znaczeniu w Katalonii. Dopiero w 2012 roku partia przebiła się do świadomości społecznej stając się po wyborach regionalnych 3 siłą w Katalonii. W 2013 roku sformułowano deklarację na Konferencji im. Goyi w pałacu Kongresu w Madrycie, rozszerzając działalność na cały kraj. Wybrany na lidera Albert Rivera uosabia elektorat do którego przemawia jego partia, młodzi, wykształceni, ambitni, nie zgadzający się na populizm, liberałowie stanowią trzon elektoratu partii wzmacnianego przez niezadowolonych wyborców Partii Ludowej i nowych wcześniej nie głosujących wyborców. Od tamtej pory poparcie “Obywateli”, bo tak na polski tłumaczy się jej nazwa sukcesywnie rośnie, zagospodarowywując nigdy nie zagospodarowane i traktowane od dekady odłogiem przez PP i PSOE liberalne centrum. Partię najtrafniej można właśnie tak określić, liberalne centrum łączące w sobie spory akcent na uproszczenie i zmniejszenie podatków, likwidację Senatu, wzrost nakładów na rozwój i naukę, z drugiej legalizację prostytucji czy marihuany na własny użytek oraz walkę z korupcją i biurokracją. Przez wiele lat tak właśnie zdefiniowane polityczne centrum wzmocnione politycznym paliwem młodych liberałów wyniosło kilkanaście procent wokół którego oscyluje poparcie dla tej partii.

INNI

W opisie polskiej rzeczywistości politycznej ta część poświęcona byłaby partiom które nie przekroczyły progu wyborczego, nieistotnym z punktu widzenia sytuacji parlamentarnej. Bez tych właśnie partii, które opiszę po krótce w tej części nie byłoby tego tekstu, inny specyficzny system wyborczy wynikający z mocnej regionalizacji Hiszpanii powoduje że partie regionalne zobywają zawsze kilkanaście miejsc w parlamencie. Większość z tych partii wiąże się w koalicje wyborcze z większymi ugrupowaniami. W 2015 roku odbyły się wybory parlamentarne, które właśnie przez małe partie pozostały nierozstrzygnięte. Dwie nowe partie Podemos i Ciudadanos uzyskały kolejno 42 i 40 mandatów w Izbie Deputowanych z 360 oraz po około 13%, do klubu Podemos przystąpiły także mniejsze partie lewicowe co dało im 65 mandatów w parlamencie sumarycznie więc nowe partie antysystemowe uzyskały 105 na 350 mandatów w parlamencie. Partia Ludowa uzyskała 119 mandatów, a mocno osłabiona odpływem elektoratu Partia Socjaldemokratyczna 89. Zakładając nawet że Partia ludowa dogadała by się z Obywatelami obie miałyby 159 mandatów. Jeżeli zaś socjaliści połączyliby się z Podemos mieliby 158 mandatów. Brakuje więc obu “bardzo potencjalnym” blokom jak piszą hiszpańskie media po dwadzieścia kilka mandatów do większości. Gdzie jest ta reszta? Wielu z czytelników tego tekstu zapewne słyszała o ruchu na rzecz autonomii Katalonii, otóż katalończycy z wyborów na wybory mają coraz mniej ochoty głosować na partie hiszpańskiego mainstreamu. Stworzyli więc własne niepodległościowe partie centrolewicową Esquerra Republicana de Catalunya oraz liberalnoprawicową Democràcia i Llibertat. Wspólnie uzyskały aż 17 mandatów. Dodatkowo Baskowie ze swoją partią 6 mandatów, a pozostałe regionalne i kanapowe partie 14 miejsc.

WYBORY 26 CZERWCA 2016

Od pół roku Hiszpanią rządzi rząd mniejszościowy Rajoya, już za 3 dni wybory parlamentarne. Sondaże pokazują nieznaczny wzrost poparcia dla Partii Ludowej i Obywateli, zyskuje też minimalnie Podemos kosztem Socjalistów. Są to jednak dość kosmetyczne zmiany. Wygląda na to że nie samo poparcie w wyborach i liczba mandatów będzie miała znaczenie w próbie utworzenia rządu a zdolność zaskarbienia sobie sympatii mniejszych partii. Tu jednak pojawia się problem dwubiegunowości poglądów. Z jednej strony partie mogą się zgadzać ideologicznie jak blok PP-Ciud z Partią Liberalną Katalonii, ale z drugiej PP nigdy nie poprze dążeń katalończyków do niepodległości, podobnie sprawa ma się z lewicą i partiami z wysp Kanaryjskich i Balearów. Wynik będzie się ważył do ostatniej chwili i to jak nigdy od małych partii będzie zależała przyszłość Hiszpańskeij polityki.
Serce podpowiada mi, że dobry wynik prawicy to szansa dla Rivery, aby Obywatele a więc partia mi najbliższa ideowo, mogli wreszcie jako jaklepiej ukształtowany w hiszpanii liberalny ruch polityczny w historii odcisnąć mocne piętno na najbliższych losach kraju Cervantesa. Dlatego tak jak większość liberałów na całym świecie wybieram mniejsze zło w postaci premiera Rajoya i wicepremiera Rivery.

Konrad Chlebda

Może spodoba Ci się również...