Paryż nadal wart jest mszy
Od wieków Francja była państwem tolerancyjnym i wielowyznaniowym. W XVI-wiecznej Francji ścierali się protestanccy hugenoci, kalwiniści i katolicy, jednak dominującą religią był katolicyzm. Nowo wybrany król Henryk IV w 1594 r. musiał wyrzec się wiary protestanckiej i przyjąć wiarę katolicką – alternatywą było zdobycie katolickiego Paryża siłą oraz doprowadzenie do wybuchu kolejnej wojny religijnej. Wielokulturowość i wielowyznaniowość społeczeństwa francuskiego pozwoliła na lepszą integrację imigrantów na przestrzeni ostatnich lat. Ostatnie zamachy skrajnych islamistów jest dowodem na to, że zbyt rozpowszechniona idea „multi-kulti” jest jednak niebezpieczna dla obywateli i stabilności państwa.
Francja nigdy nie była bezpiecznym państwem. Zamachy terrorystyczne nasiliły się z powodu wojny algierskiej, w której Francja była stroną konfliktu. Celem algierskiego Frontu Wyzwolenia Narodowego było uzyskanie autonomii. Konflikt objął całą Algierię, a później także Paryż. 25 sierpnia 1958 r. przeprowadzono skoordynowaną akcję zamachów w ponad dwudziestu francuskich miastach. Celami ataków były składy paliwa oraz obiekty wojskowe. Kolejne zamachy były wymierzone w społeczeństwo francuskie, m.in. w 1961 r. wybuch bomby w pociągu Strasbourg-Paris, w którym zginęły 28 osób, a ponad 100 zostało rannych. W kwietniu 1962 r. oficjalnie zakończył się konflikt – Algieria uzyskała niepodległość. W kolejnych latach nastąpiły ataki przeprowadzane przez organizacje separatystyczne, których celem ataków były przeważnie instytucje dyplomatyczne.
Nasilenie ataków nastąpiło w ciągu ostatnich czterech lat. Coraz więcej ataków miało podłoże religijne. W styczniu 2015 r. doszło do ataku na redakcję satyrycznego magazynu Charlie Hebdo, w którym zginęło 12 osób, a 22 zostały ranne. Powodem ataku była publikacja wizerunku Mahometa, co jest w islamie zakazane. Kolejne zamachy były brutalniejsze i doprowadziły do śmierci wielu niewinnych obywateli. Zaplanowane ataki w Paryżu pod koniec zeszłego roku (ataki na restauracje oraz publiczność w czasie koncertu Bataclan – 130 zabitych, ponad 350 osób rannych) oraz atak w Nicei (terrorysta wjechał w tłum świętujący Dzień Bastylii – 84 zabitych, ponad 300 osób rannych) są dowodem na to, że ataki się nasilają i stają się coraz lepiej zorganizowane, a ofiarami są cywile. Ostatnie zabójstwo księdza w niewielkiej miejscowości Saint-Etienne-du-Rouvray w Normandii oznacza przeniesienie wojny – partyzantki miejskiej – do Europy. Za atakami stoją samotne wilki, które działają na rzecz idei, a nie z rozkazu.
Europa ma problem z własną tożsamością, który jest spowodowany odrzuceniem wartości cywilizacji chrześcijańskiej i próbą zastąpienia ich polityką wielokulturowości. Zaprzestanie przestrzegania własnego prawa doprowadziło do eskalacji terroryzmu. Obecnie występują obecnie dwie kategorie uchodźców – jedna kategoria, która obejmuje część uchodźców, np. Czeczenów i wobec nich stosowana jest pełna procedura azylowa, natomiast druga kategoria jest wyjęta spod prawa – uchodźcy z Syrii nie są rejestrowani i nie obowiązuje ich pełna procedura azylowa – a to właśni oni stanowią największe zagrożenie dla bezpieczeństwa w Europie, ponieważ wśród nich znajdują się dezerterzy z armii Assada – potencjalni terroryści, których celem jest wojna z niewiernymi. Do Europy wpuściliśmy już potencjalnych zamachowców, którzy będą nadal organizować zamachy – obozy dla uchodźców są pełne kandydatów chętnych do dołączenia do radykalnych ruchów, jednak stanowią mały procent wszystkich uchodźców. Zamknięcie granic i nieprzyjmowanie uchodźców może okazać się próbą ratowania Europejczyków przed kolejnymi zamachami, jednak jest to pomysł nierealny i krzywdzący. Należy pamiętać, że nie wszyscy uchodźcy są terrorystami, większość z nich są to osoby, które uciekają przed wojną i planują rozpocząć nowe życie. Francja musi przygotować się do nowych realiów, w których zagrożenie zamachami jest całkiem realne.