Obiektywizm – pora na nowe rozdanie?

Autor: Paweł Jankowski
Korekta: Mateusz Błaszczyk

Uwaga redakcji: niniejszy artykuł to autorskie rozważania publicysty naszego portalu. Autor przedstawia tutaj własne przemyślenia na temat filozofii obiektywizmu i jej implementacji. Artykuł nie reprezentuje oficjalnego stanowiska portalu Obiektywizm.pl. Czytelników zachęcamy do dyskusji nad poniższymi propozycjami.


Nie miejmy złudzeń. Ayn Rand pozostaje w dalszym ciągu osobą anonimową dla większości społeczeństw i nie jest to sytuacja specyficznie polska. Co więcej, jej filozofia jest tak mało popularna, że zalega na marginesie światowej myśli filozoficznej – i to do tego stopnia, że nawet studenci filozofii skarżą się na brak jakiejkolwiek wzmianki na temat obiektywizmu na zajęciach i wykładach. Z pewnością nie odwrócimy biegu rzeki i wielu dominujących trendów nie przezwyciężymy, bo tego typu praca jest z założenia syzyfowa i potrzebuje wielu lat, jeśli w ogóle ma osiągnąć jakikolwiek – choćby połowiczny – sukces. Ale na pewno możemy podjąć wysiłek, dzięki któremu idee Rand staną się przynajmniej bardziej strawne w świecie, w którym dla wielu ludzi jej poglądy są obce, a nawet odrażające. Mowa o wysiłku tylko przy założeniu, że obiektywizm ma docierać do głównego nurtu – przynajmniej ja sam tak upatruję misję filozofii: widzę w niej teoretyczne zaplecze dla praktycznych rozwiązań, do  których zmierzamy na gruncie prawnym, społecznym, politycznym i gospodarczym.

Ayn Rand na kartach swoich publikacji dokonała polaryzacji pojęć egoizm i altruizm, która jest nie tylko zwyczajnie błędna i niepraktyczna, lecz także szkodliwa. Osobiście nie wierzę w istnienie jakiegokolwiek altruizmu, bo za każdym czynem jednostki stoi upatrywany świadomie lub nieświadomie jej interes własny. Interes ten oczywiście nie musi być jedynie materialny, bo psychologia dowiodła niejednokrotnie, że człowiek uwielbia być wzmacniany nagrodami takimi jak pochwała, prestiż, lojalność ze strony otoczenia czy po prostu komfortowe samopoczucie. Ilekroć podejmowałem w swoim życiu kroki wpisujące się w kategorię tzw. zachowań prospołecznych, zawsze kierowałem się subiektywnie pojmowanym interesem własnym. Moją osobistą nagrodą zwykle było poczucie wykonania dobrego uczynku i związany z tym własny dobrostan psychiczny. Jestem pewien, że takie uczucie towarzyszyło niejednemu sympatykowi obiektywizmu w różnych sytuacjach. Nie ma najmniejszego powodu, aby uprawiać operę mydlaną i rozważać zasadność tego typu „altruistycznych” zachowań, jeśli prowadzą one do rozwiązania win-win.

Okoliczności komplikują się wtedy, gdy egoistyczne realizowanie interesów własnych prowadzi do krzywdy innych jednostek, czyli do rozwiązania win-lose. Oczywiście na gruncie etyki należy takie zachowania piętnować i jednoznacznie wskazywać ich moralną nizinę, ale w żadnym wypadku nie łączyłbym ich z altruizmem, a to bodaj główny wizerunkowy błąd, jaki popełniła Rand w swoich pracach – przypisując największym zbrodniarzom intencje altruistyczne. Pal sześć słownikowe dywagacje, bo w świadomości społeczeństw altruizm jest cnotą, a przez atakowanie tego, co dla wielu jest cnotą, obiektywiści sami podkładają się pod topór masowej krytyki. Dopóki sympatycy Rand będą łączyć altruizm z największymi zbrodniarzami, dopóty w najlepszym wypadku narażać się będą na śmieszność, a w najgorszym – na wrogość. W warunkach, gdzie pojęcie altruizm powszechnie budzi pozytywne emocje, atakowanie tej leksykalnej relikwii przez obiektywistów jest zabiegiem, delikatnie mówiąc, mało pragmatycznym.

Jakie rozwiązanie? Skoro polaryzacja pojęć egoizm i altruizm jest nie tylko niepraktyczna, lecz także wizerunkowo szkodliwa, może należy owe pojęcia przeformułować? Z perspektywy człowieka, który nie wierzy w istnienie nieskazitelnego altruizmu, proponuję dwie proste konstrukcje:

  1. Egoizm konstruktywny – obejmujący wszelkie postawy, intencje i zachowania zorientowane na realizację subiektywnie pojmowanego interesu własnego, z jednoczesnym poszanowaniem interesu innej jednostki, przynajmniej w stopniu nieprowadzącym do jej szkody (sytuacja win-win),
  2. Egoizm niekonstruktywny – który odnosi się do wszelkich postaw, intencji i zachowań zorientowanych na realizację interesu własnego przez wyrządzenie krzywdy innej jednostce (sytuacja win-lose).

Tyle jeśli chodzi o kosmetyczne zmiany, za pomocą których obiektywizm może zyskać lepszy PR, a co za tym idzie – intensywniej przebijać się do świadomości obywateli. Warto również, aby środowisko skupione wokół obiektywizmu nieco aktualizowało filozofię Rand przez pryzmat postępującej nauki. Z perspektywy dzisiejszego stanu wiedzy doskonale wiadomo, że pionierka obiektywizmu nie zawsze formułowała treści pokrywające się z rzeczywistością (jak choćby wtedy, gdy na łamach Cnoty egoizmu sugerowała, że psychika ludzka jest tabula rasa).

Obiektywizm powinien być przez współczesnych sympatyków myśli Ayn Rand traktowany w taki sposób, w jaki współcześni psychoanalitycy postrzegają myśli Zygmunta Freuda – z szacunkiem dla pioniera, który stworzył nową koncepcję, przy jednoczesnym wstrzymaniu się od czołobitnego dogmatyzmu i z pełną świadomością, że niektóre z wpływowych, pionierskich treści warto weryfikować, a nawet podjąć się ich przeformułowania.

Może spodoba Ci się również...