Lewestam: Roztropność a sprawa polska
Pijesz sojową latte na placu Zbawiciela. Ze swoją torbą od Ani Kuczyńskiej, tenisówkami New Balance i znaczkiem „Razem” w klapie wtapiasz się w tłum lepiej niż pchła w zadanie „połącz kropki”. A tu nagle: grom. Z jasnego. Nieba. Obok siedzi, stwierdzasz lekko oszołomiona, twój przyszły mąż – te szczere oczy i ten niedbały gest rozpoznajesz od razu ze swych nastoletnich marzeń. On też cię widzi… I chyba też poznaje! O opatrzności, która dusze zbłąkane niezmordowanie prowadzisz ku sobie przez ciemne meandry rzeczywistości. Uśmiecha się do ciebie, odkłada książkę… A to „Atlas zbuntowany” Ayn Rand, pochwała indywidualizmu, kapitalizmu, finansistów i w ogóle wszystkiego, co niekoszerne w twojej (przyznajmy, dość jednak chwiejnej, w końcu jesteś słoikiem) placozbawicielowej sytuacji. Pytanie: czy już jedno dziecko z Republikaninem czyni z ciebie zdrajcę? I czego to jest tak naprawdę zdrada?