Dziecko w oczach Rothbarda

Question for American Libertarians · Community Discussions · myUMBC

Dla zdecydowanej większości ludzkiej populacji, praktycznie każdy pogląd ekonomisty i filozofa Murraya N. Rothbarda, będzie wysoce kontrowersyjny, żeby nie powiedzieć szokujący. W tym artykule, zajmę się jednak tylko tymi jego poglądami, z którymi często nie zgadzają się nawet jego sympatycy. Za najbardziej wymagające głębokiego przemyślenia uważam, wszystko to co ten wybitny myśliciel powiedział na temat praw dzieci.

Rothbard i aborcja

Jednym z najczęściej dyskutowanych poglądów Murraya Rothbarda jest jego stosunek do aborcji, która według niego nie powinna być penalizowana przez prawo. Można uznać, że argumentacja Rothbarda jest oparta na dwóch podstawowych założeniach. Po pierwsze: Nie przyznanie dziecku nienarodzonemu prawa do samoposiadania. Po drugie: Dopuszczalność aborcji ma wynikać z braku możliwości egzekucji praw pozytywnych.

Pierwsze założenie w argumentacji jest ściśle powiązane z podstawowym aksjomatem samoposiadania, Rothbard uważa, że dziecko jest jedynie ,,potencjalnym właścicielem samego siebie”, a nie posiadaczem w pełni tego słowa znaczeniu. Co ciekawe Murray Rothbard nigdy nie uważał, aby nienarodzone dziecko znajdujące się w ciele matki nie było człowiekiem (istotą żywą), co w sposób zdecydowany odróżnia go od zdecydowanej większości tzw. zwolenników pro – choice. Za pełnoprawnego samoposiadacza uznawał (co zrozumiałe) matkę, która wykorzystując władzę nad własnym ciałem mogła pozbyć się niechcianego, a znajdującego się w jej ciele ,,wyzyskiwacza”.  To stanowisko jest o tyle problematyczne, że trudno nazywać ,,wyzyskiwaczem”,  człowieka, który znalazł się wewnątrz ciała matki nie z własnej woli. Rothbard powiedziałby z pewnością, że płód nie jest zdolny do wyrażania woli, co jednak nie ma w tym przypadku żadnego znaczenia, ponieważ wspomniany ,,płód” nie miał żadnego wpływu na to, iż pojawił się w miejscu, w którym się obecnie znajduje. Także jak widzimy nieuzasadnionym jest nazywanie nienarodzonego dziecka, ,,wyzyskiwaczem”, bo czyż można kogoś wyzyskiwać wbrew własnej woli, czy też w przypadku całkowitego jej braku?

Dochodzimy jednak do momentu, w którym powinniśmy w racjonalny sposób, uzasadnić możliwość przebywania w ciele matki, dziecka nienarodzonego.

Zacznijmy od tego, że  należy od razu odrzucić, argumentacje jakoby matka zawarła kontrakt z dzieckiem, ponieważ na gruncie filozofii libertariańskiej (wyłożonej przez Rothbarda) wola jest niezbywalna i tak np. dobrowolne na podstawie kontraktu oddanie się innemu człowiekowi w niewolę, jest tylko i wyłącznie pustą obietnicą, którą na podstawie prawa nie można wyegzekwować. Innym problemem tego typu argumentacji jest kwestia zawierania kontraktów, przez dziecko, które nie może świadomie wyrazić własnej woli.

Istnieje jednak racjonalny zgodny z filozofią libertariańską, sposób na uzasadnienie przebywania dziecka w ciele matki i jednoczesnego zakazu usunięcia go stamtąd. Usunięcie dziecka z ciała matki stoi bowiem w jawnej sprzeczności z jedną z podstaw libertarianizmu –  aksjomatem o nieagresji. Jeżeli uznamy, że nienarodzone dziecko jest człowiekiem (co twierdził Rothbard) to nie istnieje, żaden sposób na usunięcie go z ciała matki bez naruszenia tego aksjomatu. Jak doskonale wiemy aksjomat o nieagresji  zakłada, że nikt nie może naruszyć własności drugiego człowieka, w tym jego prawa do własnego ciała. Nie jest możliwe pozbycie się niechcianego dziecka z ciała matki bez dokonania w stosunku do niego agresji, która skutkuje śmiercią (co jest jawnym naruszeniem aksjomatu).

Rothbard uważał jednak, że dziecko nienarodzone jest jedynie potencjalnym samoposiadaczem, co miałoby uzasadniać niekaralność aborcji, jako aktu nie pozostającego w sprzeczności z aksjomatem o nieagresji (nie można naruszyć prawa własności skoro ono obecnie nie istnieje, a ma dopiero powstać ). Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że podobnie jak dziecko nienarodzone należałoby traktować noworodka, który też jest jedynie samoposiadaczem potencjalnym a nie w pełni świadomym. Tu jednak teoria  Murraya Rothbarda zaczyna tracić spójność ponieważ, w swojej książce „Etyka wolność”, najpierw stwierdza, że: ,,Nowo narodzone dziecko nie może być w jakimkolwiek sensie istniejącym posiadaczem samego siebie”* (co wydaje się oczywiste), jednak już kilka linijek dalej, na tej samej stronie piszę, że ,,każde dziecko jak tylko się rodzi i opuszcza ciało matki, posiada prawo do samoposiadania poprzez bycie oddzieloną istotą i potencjalnym dorosłym”. Widać tu wyraźnie, że Rothbard popada w tej kwestii w sprzeczność , ponieważ najpierw wyraźnie podkreśla, że zarówno noworodek jak i dziecko nie narodzone, nie są jeszcze świadomymi samoposiadaczami, po czym łamiąc spójność własnej teorii stwierdza, że samoposiadanie zdobywa się poprzez oddzielenie od ciała matki. Jednak w takim przypadku kwestia samoposiadania, nie miałaby żadnego związku z pojawieniem się samoświadomości u człowieka. Widać tu wyraźnie, że Rothbard stara się na siłę  chronić człowieka po urodzeniu, nawet jeżeli nie ma to żadnego związku z samoposiadaniem tej osoby. W ten sposób libertariańskie prawo Rothbarda, chroniłoby narodzone dzieci przed aktami przemocy ze strony innych ludzi. Wydaje się jednak, że Rothbard mógłby zachować spójność swojej teorii poprzez przyznanie praw własności do swojego ciała każdemu człowiekowi od momentu poczęcia, chroniąc go w ten sposób za pomocą aksjomatu o nieagresji. Sam Rothbard odnośnie omawianej kwestii stwierdził, że ustanowienie linii demarkacyjnej w momencie urodzin dziecka i nadanie mu w ten sposób prawa do samoposaiadania nie ma racjonalnego uzasadnienia w samej teorii samoposiadania.

File:Redheaded child mesmerized 3.jpg - Wikimedia Commons

Powyżej starałem się wykazać, że aborcja nie może być uzasadniona poprzez brak samoposiadania dziecka nienarodzonego, ponieważ wtedy należałby być w tej kwestii konsekwentnym i odmówić prawa do samoposiadania również noworodkom (czego Rothbard nie czyni). Takie postawienie sprawy uczyniłoby z teorii samoposiadania, sprawę czysto arbitralną, ponieważ człowiek stawałby się w pełni posiadaczem swojego ciała dopiero w momencie pojawienia się u niego świadomości. Co z kolei dawałoby możliwość bezkarnego mordowania chociażby roczniaków czy dwulatków (skoro według Rothbarda można zabić dziecko w łonie matki, ponieważ jest jedynie ,,potencjalnym samoposiadaczem”, to również powinno być wolno zabić noworodka, który też przecież jest ,,samoposiadaczem potencjalnym”). Tak więc podsumowując pierwszą podstawę uzasadnienia aborcji przez Rothbarda, trzeba by powiedzieć, że należałby uczynić samoposiadanie prawem czysto obiektywnym, wynikającym z prawa naturalnego, co pozwoliłoby pozbyć się arbitralności w tej kwestii.

Po omówieniu pierwszej podstawy argumentacji Rothbarda, możemy przejść do drugiej moim zdaniem dużo ciekawszej i co ważniejsze do końca spójnej. Mianowicie na gruncie prawa, stworzonego przez Rothbarda, żaden człowiek nie mógłby być zmuszony wbrew własnej woli do jakiegokolwiek świadczenia na rzecz drugiej osoby. Krótko mówiąc Murray Rothbard uważał, że matka nie może być zmuszana do utrzymywania w własnym ciele, innego człowieka, ponieważ w libertariańskim prawie normy pozytywne nie są egzekwowane. O ile możemy uznać taką argumentację za właściwą, to od razu należy podkreślić, że nie można usunąć dziecka z łona matki bez naruszenia aksjomatu o nieagresji. Ten argument byłby słuszny tylko i wyłącznie w takim wypadku, gdyby można było dokonać czynności usunięcia nienarodzonego dziecka z ciała matki bez jednoczesnego naruszenia integralności jego ciała. Doświadczenie uczy jednak, że aborcja prawie zawsze kończy się nie tyle naruszeniem integralności, co śmiercią dziecka. Tak więc pojawia się konflikt na linii, prawo do samoposiadania przysługujące dziecku, a brak praw pozytywnym matki względem dziecka. W takiej sytuacji decyduje to, iż prawo do samoposiadania jest naczelnym prawem całej teorii libertariańskiej, a brak praw pozytywnych względem innych osób jest jedynie jego pochodną.

 Konsekwencja braku praw pozytywnych

Bardzo szokującym pomysłem Rothbarda jest również brak nadania prawu pozytywnemu, statusu normy powszechnie obowiązującej. Murray Rothbard, uważał, że prawo nie może zmuszać rodziców do karmienia i utrzymywania dziecka, wbrew ich woli. Tak więc zgodnie z libertariańskim prawem, za zabójstwo byłoby uznane, jakiekolwiek aktywne przyczynienie się do śmierci dziecka (tzw. przestępstwo poprzez działanie), natomiast dopuszczalne byłoby doprowadzenie dziecka do śmierci poprzez zaprzestanie podawania mu pokarmu (tzw. przestępstwo poprzez zaniechanie). Podobnie jak w przypadku aborcji, Rothbard podkreśla tu na marginesie, że obowiązek moralny rodzica względem dziecka, nie jest obiektem jego rozważań. Krótko mówiąc Murray Rothbard nigdy nie twierdził, że aborcja czy zagłodzenie dziecka na śmierć są czynami właściwymi moralnie, uważał tylko, że prawo nie powinno karać sprawców tego typu czynów.

Handel dziećmi

Rothbard twierdził, że czyny takie jak aborcja czy też głodzenie dzieci, w społeczeństwie libertariańskim – pomimo ich legalności  – występowałyby nader rzadko. Swoją tezę argumentował tym, że: ,,Popyt na niemowlęta i dzieci jest zazwyczaj o wiele wyższy niż, ich podaż”. Murray Rothbard słusznie zauważył, iż obecne prawodawstwo, ustanawiające zakaz handlu dziećmi (ściślej mówiąc handlu prawem do opieki nad dzieckiem), powoduje znaczne pogorszenie sytuacji tych ostatnich. Obecnie matka, która nie chce dziecka ma dwie drogi wyboru: dokonać aborcji lub oddać dziecko do państwowej agencji, za darmo. Łatwo można przewidzieć, że w krajach, w których aborcja jest dopuszczalna matka wybiera zazwyczaj pierwszą drogę. Zniesienie zakazu handlu prawem do opieki nad dzieckiem, spowodowałoby, że wiele matek nie zdecydowałoby się dokonać aborcji ze względów czysto materialnych. Ciąża przestałaby być dla nich przekleństwem, a stałaby się sposobem na zarobienie pieniędzy. Takie rozwiązanie byłoby zdecydowanie korzystne dla każdego podmiotu uczestniczącego w takiej transakcji, przede wszystkim dla dziecka, które uniknęłoby dzięki temu śmierci.

Obecnie w wielu miejscach świata dochodzi do kuriozalnych sytuacji, w których państwo odbiera dzieci rodzicom, ze względu na to, iż matka chciała dokonać ,,haniebnego” czynu sprzedaży swojego dziecka. Wtedy media zazwyczaj, informują nas jakiego to ,,bohaterskiego” czynu dokonały opieka społeczna wespół z policją, nie dopuszczając do tak ,,bestialskiego” procederu. Na nic w takiej sytuacji zdają się tłumaczenia, że matka wcale nie zrobiła niczego złego, ponieważ zamierzała ,,sprzedać” swoje dziecko, ludziom, którzy sami nie mogąc mieć dzieci, chcieli obdarzyć miłością niechcianego malucha. W przypadku istnienia wolnego rynku dzieci: biologiczna matka w czasie ciąży miałaby dobrą opiekę ze strony potencjalnych ,,kupców”, a po urodzeniu dostałaby pieniądze, które zapewniłyby jej lepsze życie, dziecko zyskałoby kochających rodziców, a nowi rodzice uzyskaliby upragnionego potomka. Sprawa ma się inaczej w przypadku zakazu handlu dziećmi, wtedy to dziecko czeka aborcja lub w najlepszym razie sierociniec, a biologiczna matka i rodzice zastępczy trafiają do więzienia. Teraz proszę powiedzieć, które rozwiązanie jest lepsze?

Damian Kubiak | Najwyższy Czas!

* Wszystkie cytaty obecne w artykule, pochodzą z książki Etyka wolności Murraya Rothbarda, wydawnictwa FIJORR PUBLISHING, w przekładzie Jakuba Wozińskiego i Jana M. Fijora.

Może spodoba Ci się również...