Na czym musi się opierać ludzkie poznanie?
Zaniepokojony konfuzją dotyczącą znaczenia i poprawności obiektywistycznych aksjomatów, która pojawiła się w mojej dyskusji na grupie facebookowej „Jak będzie w kapitalizmie?” zdecydowałem się napisać (podpierając się twórczością Leonarda Peikoffa) ten krótki tekst tłumaczący je.
Metafizyka to gałąź filozofii zajmująca się badaniem natury wszechświata jako całości. Obiektywizm kładzie duży nacisk na hierarchiczność konceptów, dlatego bardzo ważne jest zidentyfikowanie fundamentów – i udowodnienie, że są to fundamenty. Czym są te fundamentalne fakty, nieredukowalne i niezaprzeczalne, domniemane w każdym akcie ludzkiego poznania?
Jako filozofowie zaczynamy jak dzieci – w jedynym miejscu w którym można zacząć: patrząc na świat. Pierwszą rzeczą, którą możemy powiedzieć jest: coś istnieje. Patrząc na nasze dłonie, czując teksturę ubrań, słysząc dźwięk naszego oddechu. Te rzeczy są. Coś istnieje.
Rzeczywistość istnieje. To jest pierwszy aksjomat. Jest on absolutną podstawą wszystkiego: zanim przejdziemy do dalszych rozważań musimy przyjąć, że jest coś o czym możemy rozważać, że jest coś co możemy poznać. Aksjomat ten jest domniemany w każdej kognitywnej aktywności.
Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że coś istnieje – czy formułują to jawnie czy nie. Warto o tym wspomnieć bo wielu ludzi pewnie nigdy nie formułuje jawnie tego konceptu – ale żyje, myśli i rozumuje zakładając jego prawdziwość.
Warto dodać, że nie mówi nam on nic o naturze istnienia – nawet tego, że jest ona materialna. Żeby rozważać konkretne cechy rzeczywistości musimy najpierw zaakceptować, że jest coś takiego jak rzeczywistość. To ważne ze względu na hierarchiczność konceptów.
Właśnie poznaliśmy pierwszy aksjomat filozofii. I ten fakt – fakt poznania – implikuje drugi aksjomat: nasza świadomość istnieje. Świadomość, czyli narzędzie postrzegania tego co istnieje. Świadomość nie jest inherentna w naturze rzeczywistości jako takiej, ponieważ świat bez niej jest możliwy. Jest natomiast inherentna w Twoim poznaniu rzeczywistości. Inherentna w zdaniu „Coś istnieje – czego jestem świadom”. „Coś istnieje” – aksjomat rzeczywistości, „czego jestem świadom” – aksjomat świadomości.
Aksjomat świadomości jest także obecny w każdym wypowiedzianym zdaniu, w każdym intelektualnym przedsięwzięciu. Zanim ktokolwiek zada pytanie dotyczące wiedzy – zarówno w kwestii metod jej pozyskiwania, jak i w kwestii samej jej treści, musi przyznać, że jest świadomy czegoś i tego, że jest. Wszystkie pytania zakładają, że pytający posiada narzędzie wiedzy; to znaczy atrybut świadomości.
Cytując Ayn Rand:
„Bez względu na to czy znasz kształt kamyczka czy strukturę Układu Słonecznego, aksjomaty pozostają niezmienne: to istnieje, i ty to wiesz.”
Kolejny i ostatni z podstawowych aksjomatów jest zwarty implicite w poprzednich dwóch. Trzecim aksjomatem jest prawo tożsamości. Być oznacza być czymś, posiadać nature, posiadać tożsamość. Rzecz jest sobą – A to A.
Ayn Rand oferuje nowe sformułowanie tego aksjomatu: rzeczywistość jest tożsamością. Zauważcie, że nie mówi ona, że rzeczywistość ma tożsamość, lub, że tożsamość jest jej atrybutem ponieważ mogłoby to sugerować, że tożsamość jest cechą możliwą do oddzielania od rzeczywistości (w taki sam sposób w jaki farba, którą pomalowany jest samochód jest możliwa do oddzielenia). Ayn Rand używa tego sformułowania, ponieważ bycie oznacza bycie *czymś*. Rzeczywistość i tożsamość są nierozdzielne. Jedno implikuje drugie – w obie strony. Jeżeli coś *istnieje* to *coś* istnieje. I jeżeli jest *coś*, to coś *jest*. Fundamentalny fakt nie może być podzielony. Aksjomaty rzeczywistości i istnienia mówią o tym samym fakcie – różnica jest jedynie na poziomie konceptualnym, który umożliwia nam spojrzeć na niego pod dwoma rożnymi kątami.
Tak jak rzeczywistość i świadomość, tożsamość jest także fundamentalnym punktem startowym ludzkiej wiedzy. Zanim zadamy pytanie: czym dany byt jest, ten byt musi być czymś – i musimy o tym wiedzieć.
Aksjomatyczny koncept to, pisze Ayn Rand:
„…identyfikacja podstawowego faktu rzeczywistości, który nie może być zanalizowany, tzn. zredukowany do innych faktów czy podzielony na części. Jest on implicite we wszystkich faktach i w całej wiedzy. Jest on fundamentalnie dany oraz bezpośrednio postrzegany lub doświadczony; nie wymaga żadnego dowodu lub wyjaśnienia, ale jest tym na czym wszystkie dowody i wyjaśnienia się opierają.”
Co ważne, we wszystkim co tutaj napisałem musiałem przyjąć prawdziwość aksjomatów; nie jest więc to ich dowód. Każdy dowód musi opierać się na aksjomatach ponieważ są one implicite w każdym wypowiedzianym zdaniu, czy każdej myśli. Walidacją aksjomatów jest bezpośrednia percepcja: komuś kto im zaprzecza pozostaje tylko powiedzieć – otwórz oczy i spójrz, nic więcej nie da się zrobić.
Możemy pokazać takiej osobie, że zaprzeczając aksjomatom zaprzecza ona sama sobie; że, żeby wyrazić zdanie odrzucające je musi ona je wpierw zaakceptować. Ale to nie jest proces dowodu, ani tak naprawdę nie oznacza nic – bo skąd wiemy, że sprzeczność oznacza błąd? Otóż to, żeby uznać nawet ten argument (że zaprzeczenia aksjomatom jest samorefutującym się stanowiskiem) trzeba najpierw uznać ich prawdziwość, tj. prawo tożsamości. Dlatego gdy ktoś zaprzecza aksjomatom pozostaje nam jedno: skończyć rozmowę. Ta osoba porzuciła rozum i my jej nie pomożemy. Prawdziwość aksjomatów jest zakładana w każdym argumencie – i z tego powodu żaden argument nie przekona kogoś kto te aksjomaty odrzuca.
Dlaczego jawne sformułowanie aksjomatów jest takie ważne?
Historia filozofii jest pełna zaprzeczania im lub ich ewidentnych następstw (o których nie wspomnieliśmy dzisiaj). Są konieczne w walce ze złymi ideami, w obronie naszej intelektualnej integralności przed sofistami, umożliwiają nam one znaleźć błędy i wskazać je (także w nasze własne) – gdyż każde stwierdzenie, które, i często implicite, przeczy aksjomatom jest od razu zdyskwalifikowane. Dygresja: Chcę tutaj podkreślić, że mimo potrzeby konceptualnej identyfikacji aksjomatów by uczestniczyć w polemikach – to nie jest to absolutnie podstawowy powód. Filozofia jest po to by powiedzieć ci jak TY masz wiedzieć, jak TY masz żyć; jest ona praktyczna. Polemika to jedynie mała część dla którego potrzebujemy filozoficznej wiedzy.
Jak pisała Ayn Rand:
„Jedynie świadomość człowieka, świadomość zdolna do konceptualnych błędów potrzebuje specjalnej identyfikacji bezpośrednio danego; po to by określić i wytyczyć granicę dla siebie samej – by odciąć się od pustki nieistnienia do której wiodą konceptualne błędy. Aksjomatyczne koncepty są epistemologicznymi wytycznymi. Sumują one esencje ludzkiego poznania: istnieje coś, czego jestem świadomy; muszę odkryć tego tożsamość.
Ponieważ koncepty aksjomatyczne są identyfikacją nieredukowalnych podstaw, jedyną możliwością ich definicji jest ostensywna definicja – tzn. by zdefiniować „rzeczywistość”, należałoby machnąć dłonią dookoła siebie i powiedzieć: „To to.”
W następnym poście napiszę o prawie przyczynowości, o prymacie rzeczywistości, oraz o wynikających z aksjomatów implikacjach dot. idealizmu i materializmu. Odpowiem też na możliwe pytania, które szczerze witam ponieważ pomagają one także mi w czystszym i pewniejszym zrozumieniu tych kwestii.